Marka Belki na stanowisko szefa NBP to bardzo zly i niebezpieczny wybor dla Polski.
Prawdopodobnie o tym rozmawiali Belka, Tusk i Kwaśniewski, gdy spotkali się w Akwizgranie podczas uroczystości wręczenia Tuskowi Nagrody Karola Wielkiego -Zbulwersowani decyzją marszałka o wystawieniu kandydata na prezesa NBP są niektórzy członkowie Rady Polityki Pieniężnej.
- Kandydata na sześcioletnią kadencję powinien wskazać nowo wybrany prezydent - podkreśla prof. Adam Glapiński z RPP.
- Pośpiech, z jakim marszałek dąży do wyznaczenia prezesa NBP, jest kompletnie nieuzasadniony - twierdzi prof. Andrzej Kaźmierczak, członek RPP. - Nie ma żadnych zagrożeń dla stabilności banku centralnego. Cel inflacyjny jest realizowany, gospodarka powoli odbija, sprawozdania NBP zostały przyjęte przez Radę Polityki Pieniężnej, nie ma zagrożeń dla bilansu płatniczego, a pewne wahania kursu złotego nie wynikają z przyczyn wewnętrznych, lecz z awersji do ryzyka na międzynarodowych rynkach - wylicza prof. Kaźmierczak. Przypomina ponadto, że prezes NBP powinien być apolityczny, a kandydatura Belki - byłego premiera i ministra finansów z SLD - z pewnością tego warunku nie spełnia.
Belkę chwalą natomiast członkowie RPP, którzy zawdzięczają funkcję Platformie Obywatelskiej, wskazując na jego międzynarodowe powiązania i doświadczenie na niwie publicznej. Nie brak jednak głosów, iż kandydat nie ma doświadczenia w polityce pieniężnej, ponieważ nigdy nie zasiadał w RPP. Niektórzy przypominają, że Marek Belka był przesłuchiwany przez komisję śledczą badającą aferę PZU. Współpracował z ABN Amro w czasie, gdy bank ten doradzał ministrowi przy prywatyzacji PZU w 1999 roku. Jednocześnie Belka był członkiem rady nadzorczej BIG Banku Gdańskiego, który nabył 10 proc. akcji PZU.
1. Marek Belka byly czlonek PZPR wywodzi sie z obozu Kwasniewskiego i jesli wybrany bedzie dzialal w celu jeszcze wiekzego umocnienia sie oligarchow postkomunistycznych i przejecia reszty majatku narodowego w rece miedzynarodowych koncernow wyprowadzajacych zyski. Polskich przedsiebiorstw do tzn. rajow podatkowych. Szwajcaria, Monako, Luksemburg, Wyspy Karaibskie, Wyspy Channel.
Takze tranfer zyskow polskich przedsiebiorstw spowoduje stagnacje rozwoju, brak inwestycji i tworzenie maloplatnych stanowisk pracy.
2. Marek Belka bedzie forsowal plany miedzynarodowych bankow jak Goldman Sachs manipulujacych Polska gospodarka na niej niekozysc.
3. Marek bedzie kontynuowal polityke Platformy Obywatelskiej zadluzania sie Polski w bankach miedzynarodowych i IMF. Dlaczego Polska ma placic dla IMF za gwarance finansowe , ktorych nie potrzebuje.
4. Marek Belka bedzie forsowal jak najszybsze wprowadzenie Polski do strefy Euro co spowoduje podwyzki cen, zmniejszenie konkurencyjnosci Polskiego exportu i stagnacje gospodarcza. Tym samym z wiekszenie taniego importu i zadluzenie sie Polski.
Polecam ksiazke Josepha Stiglitz " Wolny upadek" laureat Nagrody Nobla
documents America (and much of the world's) descent into crony capitalism. W ktorej dokumentuje jak USA i wiekszosc swiata poszla w zlym kierunku ekonomicznym tzn. ekonomii oligarchicznej. Prywatyzacja zyskow i unarodowienie strat, dlugow , papierow toksycznych co spowodowalo ogulny upadek klasy sredniej, ktora to zawsze placila i placi najwiecej podatkow.
Teraz banki inwestycyjne pozbawione regulacji i odpowiedzialnosci za straty zaczely masowo grac w przyslowiowa ruletke jak w casino w Las Vegas wiedzac ze rzady panst ich wykupia z kieszeni podatnika.
Niszczenie klasy sredniej. Chodzi o to ze myslenie i dzialanie takich ludzi jak Balcerowicz i Marek Belka opartych na szkole Friedmana, ktora zniszczyla tyle gospodarek na swiecie jak Islandia, Argentyna, Grecja, kraje Bautyckie a teraz bardzo prawdopodobnie Portugalia, Hiszpania, Wlochy, Irlandia. Cala ta pomoc finansowa dla krajow PIGS to spowolnienie upadku finansowego i przeniesienie strat bankow inwestycyjnych na kieszen podatnika i klasy sredniej i ubogiej. Banki te nazywane tgz. miedzynarodowe szakale spedzaja miliony zatrudniajac bulych premierow rzadow panstw, prezydentow majacych nadal wiele bezposrednich kontaktow w celu manipulacji rynkow swiatowych. Sa zatrudniani ludzie jak Marcinkiewicz, Belka, Balcerowicz, byly premier Grecji. W teminologii Lenina tzn. uzywanych idiotow nie posiadajacych patryjotyzmu z kraju rodzinnego.
Zwolennicy waszyngtońskiego konsensusu pod wodzą profesora Leszka Balcerowicza zwykle w swoich wypowiedziach twierdzą, że obecny kryzys to „nie jest krach kapitalizmu”. Tak jakby ktoś (oprócz skrajnych alterglobalistów) o tym kiedykolwiek mówił. To taki chwyt erystyczny - ustawia się przeciwników w miejscu, w którym nie stoją, ale wygodnym do ataku. Prawdziwe twierdzenie krytyków fundamentalizmu rynkowego brzmi: mamy nadzieję, że jest to koniec tej wersji kapitalizmu, ale jeśli nie uda się go zreformować to czeka nas jeszcze większy kryzys, który całkowicie zrujnuje świat i po którym zmiany mogą pójść w bardzo niepożądanym kierunku.
Euro currency crumbling? part2 (09Feb10
Alex Lech Bajan
Prezes RAQport
RAQport Inc.
2004 North Monroe Street
Arlington Virginia 22207
Washington DC Area
USA
TEL: 703-528-0114
TEL2: 703-652-0993
Fax Number: 1-202-315-3841
sms: 703-485-6619
Toll Free:1800-695-6200
EMAIL: polonia@raqport.com
WEB SITE: http://raqport.com
Friday, May 28, 2010
Monday, May 24, 2010
Anrdzej Lepper. 5 lat temu cala prawda o Platformie Obywatelskiej, SLD , Komorowskim, Tusku. Ile mial racji Ofery, korubcja, prywatyzacja.
Anrdzej Lepper. 5 lat temu cala prawda o Platformie Obywatelskiej, SLD , Komorowskim, Tusku. Ile mial racji Ofery, korubcja, prywatyzacja.
Friday, May 21, 2010
Żołnierze wyklęci cz. 1 przekazania "Testamentu żołnierzy i obywateli Polskiego Państwa Podziemnego" reprezentantom młodego pokolenia Polaków
Żołnierze wyklęci cz. 1 przekazania "Testamentu żołnierzy i obywateli Polskiego Państwa Podziemnego" reprezentantom młodego pokolenia Polaków
Pierwsza część uroczystości przekazania "Testamentu żołnierzy i obywateli Polskiego Państwa Podziemnego" reprezentantom młodego pokolenia Polaków, jaka odbyła się na dziedzińcu Pałacu Prezydenckiego 27 września 2009 roku
Partyzanci 3 kompanii por. Henryka Głowińskiego "Groźnego" ze zgrupowania mjr. Józefa Kurasia "Ognia". "Groźny", stoi trzeci z lewej, za nim stoi Antoni Wąsowicz "Roch".
Oddział "Rocha", czyli pozostałości 3 kompanii zgrupowania "Ognia" był oddziałem, który kontynuując podziemną działalność postanowił także zastosować represje wobec ujawniających się "ogniowców". Najbardziej znaną tego typu akcją był zamach na Bogusława Szokalskiego "Herkulesa", byłego adiutanta „Ognia”, oraz na jego narzeczoną Albinę Zborowską „Baśkę”, do którego doszło 23 marca 1947 r. W jego wyniku Zborowska została zastrzelona, a Szokalski ciężko ranny. Powodem zamachu na te osoby był nie tylko fakt ich ujawnienia wobec władz, ale także przypuszczenia, że podjęli oni jeszcze za życia „Ognia” współpracę z UB1.
Zaznaczyć należy, że podziemie funkcjonowało wówczas w bardzo trudnych warunkach, gdyż współpracujący dotychczas z partyzantami górale, czyli tzw. „terenówka bandy”, jak określali to funkcjonariusze UB, w dużej części także postanowili skorzystać z amnestii. Sytuacja w Gorcach była na tyle niesprzyjająca dalszej działalności, że dowodzący 3 kompanią Antoni Wąsowicz „Roch” razem z jeszcze dwoma innymi „ogniowcami” (Adamem Domalikiem i Edwardem Superganem) postanowił przerwać walkę i przez Czechosłowację i Austrię przedostać się na Zachód. Partyzanci zaopatrzeni w broń krótką i granaty 7 maja opuścili Polskę. Niestety, próba ta zakończyła się niepowodzeniem i aresztowaniem całej trójki na terenie Austrii 12 maja 1947 r. Antoni Wąsowicz i Adam Domalik zostali następnie przekazani władzom polskim i na mocy wyroku Wojskowego Sądu Rejonowego w Krakowie skazani na karę śmierci, którą wykonano 24 lutego 1948 r. Supergan uratował życie, ale trafił na wiele lat do więzienia.
Oddział "Wiarusy" w 1947 r. - pierwszy z lewej dowódca Józef Świder "Mściciel", drugi z-ca dowódcy Dymitr Zasulski "Czarny", za nim Mieczysław Łysek "Grandziarz". Klęczy od lewej Adam Półtorak "Wicher", N.N.
Wiarusy 1947 r. Od lewej: Adam Półtorak "Wicher", N.N., Adam Papież, Mieczysław Łysek "Grandziarz", Dymitr Zasulski "Czarny".
Wiarusy 1947 r. Od lewej: Adam Półtorak "Wicher", Adam Papież, Mieczysław Łysek "Grandziarz", Dymitr Zasulski "Czarny", N.N.
Klęczy Dymitr Zasulski "Czarny", przy rkm-ie leży Mieczysława Łysek "Grandziarz".
W Gorcach pozostała zaledwie kilkuosobowa grupa partyzantów, na czele z Józefem Świdrem „Pucułą”, który po objęciu nad nią dowództwa zmienił swój pseudonim na „Mściciel”. Dwudziestoletni Świder, dotychczas szeregowy żołnierz 3 kompanii, okazał się być dobrym organizatorem – oddział oficjalnie już działający pod nazwą „Wiarusy” rozbudował do stanu kilkunastoosobowego, wzmocnił też sieć współpracowników i informatorów grupy. W obawie przed stale narastającymi represjami UB z powrotem w góry trafiali kolejni byli żołnierze „Ognia”. Głośnym echem odbiła się w tym czasie sprawa śmierci ujawnionego partyzanta Kazimierza Białońskiego „Rudego”, którego zastrzelono w jednej z zakopiańskich restauracji.
Do lasu uciekano więc z jednej strony nie chcąc trafić do więzienia, a z drugiej w obawie o własne życie. „Wiarusy” pod dowództwem „Mściciela” działali aż do 18 lutego 1948 r., kiedy to Józef Świder zginął w potyczce z UB w Lubniu, a pochwycony wówczas Marian Kozłecki „Grzmot” poprowadził 20 lutego obławę na leśny obóz oddziału, którym była ziemianka położona między Harklową a Ochotnicą.
Fotografia Józefa Świdra „Mściciela” zastrzelonego przez UB w walce 18 lutego 1948 r., wraz z opisem sporządzonym przez bezpiekę.
Po tych wydarzeniach grupę scalił na nowo Tadeusz Dymel „Srebrny”, nie należący wcześniej do zgrupowania „Ognia”. Oddział liczył około 10 osób, nie posiadał stałej bazy, korzystając przede wszystkim z gościnności gorczańskich górali. W lipcu 1948 r. doszło do niejasnego do dzisiaj podziału w obrębie grupy. Według opinii oficerów UB miał on nastąpić na tle okupacyjnej przeszłości „Srebrnego”. Był on bowiem w 1947 r. oskarżony o to, że w czasie wojny współpracował z Gestapo (tajną niemiecką policją państwową) w Nowym Sączu. Nie został jednak osądzony, gdyż uciekł z rozprawy i wraz ze swoim szwagrem Edwardem Skórnógiem dołączył do dowodzonego przez „Mściciela” oddziału „Wiarusy”. Jak dotąd nie udało się w pełni ani potwierdzić, ani obalić tezy o współpracy Dymela z Niemcami2.
Po podziale przy „Srebrnym” pozostali: Stanisław Ludzia „Dzielny”, „Harnaś” (ujawniony w 1947 r. były adiutant „Ognia”), Edward Skórnóg „Szatan” oraz Mieczysław Łysek „Grandziarz”.
Odeszli natomiast bracia Samborscy – Kajetan „Lot”, „Teściowa” i Stanisław „Bratek”, „Duch”, Zbigniew Zarębski „Kanciarz” oraz Henryk Machała „Jaksa”, „Gryf”. Na czele grupy stanął „Teściowa”, a oddział przyjął nazwę „Zorza”. Nie działał jednak długo, gdyż już w październiku 1948 r. zawiesił akcje zbrojne, a broń ukrył u Józefa Kościelniaka w Rabce. Partyzanci wyposażeni tylko w pistolety i granaty udali się do Bielska, gdzie zamierzali przeczekać niesprzyjający walce w górach okres zimowy. Podczas podróży pociągiem zostali jednak zdemaskowani: na stacji w Wadowicach wywiązała się strzelanina, podczas której śmierć ponieśli dwaj cywile i milicjant. Zdarzenie to skłoniło Kajetana Samborskiego do zmiany planów. Podjął on mianowicie decyzje o przedostaniu się przez „zieloną granicę” do amerykańskiej strefy okupacyjnej. Wyprawa miała miejsce w listopadzie 1948 r. i zakończyła się niepowodzeniem.
Od lewej: ps. "Saper", Mieczysław Łysek "Grandziarz", Stanisław Ludzia "Harnaś".
Już na terenie Czechosłowacji „Teściowa” i „Kanciarz” zginęli zastrzeleni przez funkcjonariuszy tamtejszej bezpieki. Lekko ranny Stanisław Samborski „Bratek” został wydany władzom polskim i po śledztwie skazany na śmierć. Henryk Machała „Gryf”, który nie brał udziału w wyjeździe, powrócił w Gorce do „Wiarusów”, którymi po śmierci „Srebrnego” w październiku 1948 r. dowodził już Stanisław Ludzia „Harnaś”.
W ten sposób połączona grupa, powiększona o Jana Jankowskiego „Groźnego”, Leona Zagatę „Złoma”, a później także Stanisława Janczego „Pruta”, działała aż do ostatecznego rozbicia w lipcu 1949 r.
Jan Jankowski "Groźny", partyzant oddziału "Wiarusy", stracony przez komunistów 12 I 1950 r.
Henryk Machała "Gryf", partyzant oddziału "Wiarusy", stracony przez komunistów 12 I 1950 r.
Rozbicie oddziału partyzanckiego „Wiarusy” nastręczało bezpiece bardzo wiele trudności. Akcje prowadzone nieprzerwanie od 1947 r. tylko okresowo wpływały na dezorganizacje działalności grupy, nie mogły jednak doprowadzić do jej zupełnego unieszkodliwienia. Oddział pomimo tego, że tracił swoich najbardziej doświadczonych żołnierzy, także dowódców (Józef Świder, Dymitr Zasulski, Tadeusz Dymel), istniał dalej i zdolny był do prowadzenia działań bojowych na terenie całego powiatu nowotarskiego. Znamiennym jest fakt, że największym sukcesem UB było rozbicie „Zorzy” w 1948 r., a więc akcja sprowokowana tak naprawdę przez samych partyzantów, którzy opuścili góry i próbowali przedostać się na Zachód. Od tego momentu wzmogły się także obławy i aresztowania na samym Podhalu, na co niemały wpływ miały zeznania członków „Zorzy”: Stanisława Samborskiego „Orlika” oraz Bronisławy Zarębskiej (Luschanek). Pomimo intensywnych poszukiwań nie udało się jednak wytropić ukrywających się w swoich „melinach” żołnierzy podziemia, nad którymi z początkiem 1949 r. dowództwo objął Stanisław Ludzia „Harnaś”.
Na pierwszym planie (z lewej) stoi Stanisław Ludzia "Harnaś".
Pomimo niepowodzeń powstawały kolejne plany rozbicia „Wiarusów”. Początkowo dążono do ujęcia partyzantów poprzez system kontrolowanych przez agenturę i współpracowników UB „bezpiecznych kryjówek”. Nie doceniono jednak faktu, że oddział posiadał cały szereg zaufanych ludzi, którzy nie byli przez UB rozpracowani, a pełnili funkcję informatorów, zapewniając także partyzantom kwaterunek. Wiosną 1949 r. oddział wyszedł z ukrycia i wznowił działalność, przeprowadzając szereg akcji rekwizycyjnych oraz wymierzonych we współpracowników nowej władzy (m.in. zarekwirowano towary w spółdzielni w Nowej Białej 1 kwietnia 1949 r.).
Pieczęć „Wiarusów" – III Kompania AK.
Skłoniło to funkcjonariuszy do opracowania nowego sposobu likwidacji grupy – tym razem przez wprowadzenie do niej agenta. Próba taka miała miejsce już rok wcześniej w maju 1948 r., kiedy to do „Wiarusów” dołączył Franciszek Mierwa „Łosoś” z Długopola, były partyzant ze zgrupowania „Ognia”, którego dwa miesiące wcześniej bezpieka skłoniła do współpracy. Przyjął on wówczas pseudonim „Wiśniewski”. Miał on za zadanie wejść w skład oddziału, zyskać zaufanie dowódcy, a następnie skłonić go do udania się w rejon Długopola, gdzie przygotowana była już przez UB zasadzka. Plan ten nie powiódł się, przede wszystkim dlatego, że Mierwa będąc w oddziale i przemieszczając się wraz z nim, nie miał dostatecznej możliwości informowania UB o ruchach grupy, nie był też w stanie skłonić „Srebrnego” do przejścia w rejon Długopola. Mimo to, dzięki jego staraniom udało się ustalić szereg współpracowników oddziału, a także aresztować jej nowego członka – Franciszka Szeligę. 14 lipca 1948 r. donosił on m.in. o przejściu „Wiarusów” przez Ochotnicę Dolną, później jednak utracił z partyzantami kontakt i powrócił do Długopola. Tam od 1949 r. ukrywał się zarówno przed „Wiarusami”, jak i przed UB. Władze zlokalizowały jego miejsce zamieszkania dopiero w 1951 r.
--------------------------------------------------------------------------------
1. Według dostępnych autorowi materiałów ani Szokalski, ani Zborowska nie współpracowali z bezpieką. Z końcem 1946 r. zostali wysłani przez Kurasia na Ziemie Zachodnie, skąd wrócili dopiero po ogłoszeniu amnestii w lutym 1947 r. Według niepotwierdzonych opinii niektórych członków Zgrupowania „Błyskawica” mieli oni dopuścić się defraudacji sporej sumy pieniędzy, przekazanej im dla celów służbowych przez „Ognia”. Również ten fakt zaważyć miał na decyzji o ich likwidacji.
2. Dymel był do 11 listopada 1944 r. zastępcą komendanta, wywodzącej się z oddziału BCh „Zyndram”, placówki AK w Łącku. Poszukiwany był równocześnie przez dowódcę 9 kompanii 1 psp AK por. Juliana Zubka „Tatara”, który chciał na nim wykonać wyrok śmierci. Istnieją przesłanki świadczące o tym, że Dymel nawiązał kontakt z BCh właśnie dlatego, że był podejrzewany przez AK o kontakty z Gestapo. Co ciekawe, w styczniu 1945 r. to właśnie Dymel razem z Edwardem Skórnógiem pomogli partyzantom radzieckim ze zgrupowania mjr./ppłk Iwana Zołotara wysadzić niemieckie magazyny na Zamku Jagiellońskim w Nowym Sączu. Ich nazwiska zostały jednak skrzętnie pominięte w polskim wydaniu wspomnień Zołotara, zapewne by nie kojarzono sowieckich partyzantów z „reakcyjnymi bandami”.
Pierwsza część uroczystości przekazania "Testamentu żołnierzy i obywateli Polskiego Państwa Podziemnego" reprezentantom młodego pokolenia Polaków, jaka odbyła się na dziedzińcu Pałacu Prezydenckiego 27 września 2009 roku
Partyzanci 3 kompanii por. Henryka Głowińskiego "Groźnego" ze zgrupowania mjr. Józefa Kurasia "Ognia". "Groźny", stoi trzeci z lewej, za nim stoi Antoni Wąsowicz "Roch".
Oddział "Rocha", czyli pozostałości 3 kompanii zgrupowania "Ognia" był oddziałem, który kontynuując podziemną działalność postanowił także zastosować represje wobec ujawniających się "ogniowców". Najbardziej znaną tego typu akcją był zamach na Bogusława Szokalskiego "Herkulesa", byłego adiutanta „Ognia”, oraz na jego narzeczoną Albinę Zborowską „Baśkę”, do którego doszło 23 marca 1947 r. W jego wyniku Zborowska została zastrzelona, a Szokalski ciężko ranny. Powodem zamachu na te osoby był nie tylko fakt ich ujawnienia wobec władz, ale także przypuszczenia, że podjęli oni jeszcze za życia „Ognia” współpracę z UB1.
Zaznaczyć należy, że podziemie funkcjonowało wówczas w bardzo trudnych warunkach, gdyż współpracujący dotychczas z partyzantami górale, czyli tzw. „terenówka bandy”, jak określali to funkcjonariusze UB, w dużej części także postanowili skorzystać z amnestii. Sytuacja w Gorcach była na tyle niesprzyjająca dalszej działalności, że dowodzący 3 kompanią Antoni Wąsowicz „Roch” razem z jeszcze dwoma innymi „ogniowcami” (Adamem Domalikiem i Edwardem Superganem) postanowił przerwać walkę i przez Czechosłowację i Austrię przedostać się na Zachód. Partyzanci zaopatrzeni w broń krótką i granaty 7 maja opuścili Polskę. Niestety, próba ta zakończyła się niepowodzeniem i aresztowaniem całej trójki na terenie Austrii 12 maja 1947 r. Antoni Wąsowicz i Adam Domalik zostali następnie przekazani władzom polskim i na mocy wyroku Wojskowego Sądu Rejonowego w Krakowie skazani na karę śmierci, którą wykonano 24 lutego 1948 r. Supergan uratował życie, ale trafił na wiele lat do więzienia.
Oddział "Wiarusy" w 1947 r. - pierwszy z lewej dowódca Józef Świder "Mściciel", drugi z-ca dowódcy Dymitr Zasulski "Czarny", za nim Mieczysław Łysek "Grandziarz". Klęczy od lewej Adam Półtorak "Wicher", N.N.
Wiarusy 1947 r. Od lewej: Adam Półtorak "Wicher", N.N., Adam Papież, Mieczysław Łysek "Grandziarz", Dymitr Zasulski "Czarny".
Wiarusy 1947 r. Od lewej: Adam Półtorak "Wicher", Adam Papież, Mieczysław Łysek "Grandziarz", Dymitr Zasulski "Czarny", N.N.
Klęczy Dymitr Zasulski "Czarny", przy rkm-ie leży Mieczysława Łysek "Grandziarz".
W Gorcach pozostała zaledwie kilkuosobowa grupa partyzantów, na czele z Józefem Świdrem „Pucułą”, który po objęciu nad nią dowództwa zmienił swój pseudonim na „Mściciel”. Dwudziestoletni Świder, dotychczas szeregowy żołnierz 3 kompanii, okazał się być dobrym organizatorem – oddział oficjalnie już działający pod nazwą „Wiarusy” rozbudował do stanu kilkunastoosobowego, wzmocnił też sieć współpracowników i informatorów grupy. W obawie przed stale narastającymi represjami UB z powrotem w góry trafiali kolejni byli żołnierze „Ognia”. Głośnym echem odbiła się w tym czasie sprawa śmierci ujawnionego partyzanta Kazimierza Białońskiego „Rudego”, którego zastrzelono w jednej z zakopiańskich restauracji.
Do lasu uciekano więc z jednej strony nie chcąc trafić do więzienia, a z drugiej w obawie o własne życie. „Wiarusy” pod dowództwem „Mściciela” działali aż do 18 lutego 1948 r., kiedy to Józef Świder zginął w potyczce z UB w Lubniu, a pochwycony wówczas Marian Kozłecki „Grzmot” poprowadził 20 lutego obławę na leśny obóz oddziału, którym była ziemianka położona między Harklową a Ochotnicą.
Fotografia Józefa Świdra „Mściciela” zastrzelonego przez UB w walce 18 lutego 1948 r., wraz z opisem sporządzonym przez bezpiekę.
Po tych wydarzeniach grupę scalił na nowo Tadeusz Dymel „Srebrny”, nie należący wcześniej do zgrupowania „Ognia”. Oddział liczył około 10 osób, nie posiadał stałej bazy, korzystając przede wszystkim z gościnności gorczańskich górali. W lipcu 1948 r. doszło do niejasnego do dzisiaj podziału w obrębie grupy. Według opinii oficerów UB miał on nastąpić na tle okupacyjnej przeszłości „Srebrnego”. Był on bowiem w 1947 r. oskarżony o to, że w czasie wojny współpracował z Gestapo (tajną niemiecką policją państwową) w Nowym Sączu. Nie został jednak osądzony, gdyż uciekł z rozprawy i wraz ze swoim szwagrem Edwardem Skórnógiem dołączył do dowodzonego przez „Mściciela” oddziału „Wiarusy”. Jak dotąd nie udało się w pełni ani potwierdzić, ani obalić tezy o współpracy Dymela z Niemcami2.
Po podziale przy „Srebrnym” pozostali: Stanisław Ludzia „Dzielny”, „Harnaś” (ujawniony w 1947 r. były adiutant „Ognia”), Edward Skórnóg „Szatan” oraz Mieczysław Łysek „Grandziarz”.
Odeszli natomiast bracia Samborscy – Kajetan „Lot”, „Teściowa” i Stanisław „Bratek”, „Duch”, Zbigniew Zarębski „Kanciarz” oraz Henryk Machała „Jaksa”, „Gryf”. Na czele grupy stanął „Teściowa”, a oddział przyjął nazwę „Zorza”. Nie działał jednak długo, gdyż już w październiku 1948 r. zawiesił akcje zbrojne, a broń ukrył u Józefa Kościelniaka w Rabce. Partyzanci wyposażeni tylko w pistolety i granaty udali się do Bielska, gdzie zamierzali przeczekać niesprzyjający walce w górach okres zimowy. Podczas podróży pociągiem zostali jednak zdemaskowani: na stacji w Wadowicach wywiązała się strzelanina, podczas której śmierć ponieśli dwaj cywile i milicjant. Zdarzenie to skłoniło Kajetana Samborskiego do zmiany planów. Podjął on mianowicie decyzje o przedostaniu się przez „zieloną granicę” do amerykańskiej strefy okupacyjnej. Wyprawa miała miejsce w listopadzie 1948 r. i zakończyła się niepowodzeniem.
Od lewej: ps. "Saper", Mieczysław Łysek "Grandziarz", Stanisław Ludzia "Harnaś".
Już na terenie Czechosłowacji „Teściowa” i „Kanciarz” zginęli zastrzeleni przez funkcjonariuszy tamtejszej bezpieki. Lekko ranny Stanisław Samborski „Bratek” został wydany władzom polskim i po śledztwie skazany na śmierć. Henryk Machała „Gryf”, który nie brał udziału w wyjeździe, powrócił w Gorce do „Wiarusów”, którymi po śmierci „Srebrnego” w październiku 1948 r. dowodził już Stanisław Ludzia „Harnaś”.
W ten sposób połączona grupa, powiększona o Jana Jankowskiego „Groźnego”, Leona Zagatę „Złoma”, a później także Stanisława Janczego „Pruta”, działała aż do ostatecznego rozbicia w lipcu 1949 r.
Jan Jankowski "Groźny", partyzant oddziału "Wiarusy", stracony przez komunistów 12 I 1950 r.
Henryk Machała "Gryf", partyzant oddziału "Wiarusy", stracony przez komunistów 12 I 1950 r.
Rozbicie oddziału partyzanckiego „Wiarusy” nastręczało bezpiece bardzo wiele trudności. Akcje prowadzone nieprzerwanie od 1947 r. tylko okresowo wpływały na dezorganizacje działalności grupy, nie mogły jednak doprowadzić do jej zupełnego unieszkodliwienia. Oddział pomimo tego, że tracił swoich najbardziej doświadczonych żołnierzy, także dowódców (Józef Świder, Dymitr Zasulski, Tadeusz Dymel), istniał dalej i zdolny był do prowadzenia działań bojowych na terenie całego powiatu nowotarskiego. Znamiennym jest fakt, że największym sukcesem UB było rozbicie „Zorzy” w 1948 r., a więc akcja sprowokowana tak naprawdę przez samych partyzantów, którzy opuścili góry i próbowali przedostać się na Zachód. Od tego momentu wzmogły się także obławy i aresztowania na samym Podhalu, na co niemały wpływ miały zeznania członków „Zorzy”: Stanisława Samborskiego „Orlika” oraz Bronisławy Zarębskiej (Luschanek). Pomimo intensywnych poszukiwań nie udało się jednak wytropić ukrywających się w swoich „melinach” żołnierzy podziemia, nad którymi z początkiem 1949 r. dowództwo objął Stanisław Ludzia „Harnaś”.
Na pierwszym planie (z lewej) stoi Stanisław Ludzia "Harnaś".
Pomimo niepowodzeń powstawały kolejne plany rozbicia „Wiarusów”. Początkowo dążono do ujęcia partyzantów poprzez system kontrolowanych przez agenturę i współpracowników UB „bezpiecznych kryjówek”. Nie doceniono jednak faktu, że oddział posiadał cały szereg zaufanych ludzi, którzy nie byli przez UB rozpracowani, a pełnili funkcję informatorów, zapewniając także partyzantom kwaterunek. Wiosną 1949 r. oddział wyszedł z ukrycia i wznowił działalność, przeprowadzając szereg akcji rekwizycyjnych oraz wymierzonych we współpracowników nowej władzy (m.in. zarekwirowano towary w spółdzielni w Nowej Białej 1 kwietnia 1949 r.).
Pieczęć „Wiarusów" – III Kompania AK.
Skłoniło to funkcjonariuszy do opracowania nowego sposobu likwidacji grupy – tym razem przez wprowadzenie do niej agenta. Próba taka miała miejsce już rok wcześniej w maju 1948 r., kiedy to do „Wiarusów” dołączył Franciszek Mierwa „Łosoś” z Długopola, były partyzant ze zgrupowania „Ognia”, którego dwa miesiące wcześniej bezpieka skłoniła do współpracy. Przyjął on wówczas pseudonim „Wiśniewski”. Miał on za zadanie wejść w skład oddziału, zyskać zaufanie dowódcy, a następnie skłonić go do udania się w rejon Długopola, gdzie przygotowana była już przez UB zasadzka. Plan ten nie powiódł się, przede wszystkim dlatego, że Mierwa będąc w oddziale i przemieszczając się wraz z nim, nie miał dostatecznej możliwości informowania UB o ruchach grupy, nie był też w stanie skłonić „Srebrnego” do przejścia w rejon Długopola. Mimo to, dzięki jego staraniom udało się ustalić szereg współpracowników oddziału, a także aresztować jej nowego członka – Franciszka Szeligę. 14 lipca 1948 r. donosił on m.in. o przejściu „Wiarusów” przez Ochotnicę Dolną, później jednak utracił z partyzantami kontakt i powrócił do Długopola. Tam od 1949 r. ukrywał się zarówno przed „Wiarusami”, jak i przed UB. Władze zlokalizowały jego miejsce zamieszkania dopiero w 1951 r.
--------------------------------------------------------------------------------
1. Według dostępnych autorowi materiałów ani Szokalski, ani Zborowska nie współpracowali z bezpieką. Z końcem 1946 r. zostali wysłani przez Kurasia na Ziemie Zachodnie, skąd wrócili dopiero po ogłoszeniu amnestii w lutym 1947 r. Według niepotwierdzonych opinii niektórych członków Zgrupowania „Błyskawica” mieli oni dopuścić się defraudacji sporej sumy pieniędzy, przekazanej im dla celów służbowych przez „Ognia”. Również ten fakt zaważyć miał na decyzji o ich likwidacji.
2. Dymel był do 11 listopada 1944 r. zastępcą komendanta, wywodzącej się z oddziału BCh „Zyndram”, placówki AK w Łącku. Poszukiwany był równocześnie przez dowódcę 9 kompanii 1 psp AK por. Juliana Zubka „Tatara”, który chciał na nim wykonać wyrok śmierci. Istnieją przesłanki świadczące o tym, że Dymel nawiązał kontakt z BCh właśnie dlatego, że był podejrzewany przez AK o kontakty z Gestapo. Co ciekawe, w styczniu 1945 r. to właśnie Dymel razem z Edwardem Skórnógiem pomogli partyzantom radzieckim ze zgrupowania mjr./ppłk Iwana Zołotara wysadzić niemieckie magazyny na Zamku Jagiellońskim w Nowym Sączu. Ich nazwiska zostały jednak skrzętnie pominięte w polskim wydaniu wspomnień Zołotara, zapewne by nie kojarzono sowieckich partyzantów z „reakcyjnymi bandami”.
Monday, May 17, 2010
Bronisław Komorowski i jego kolesie czy za taka Polske zginela Inka w 1946?
Bronisław Komorowski i jego kolesie czy za taka Polske zginela Inka w 1946?
Pan Piotr Szubarczyk, pracownik Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku, podaje nazwiska morderców z Urzędu Bezpieczeństwa, komunistycznego sądownictwa i prokuratury odpowiedzialnych za śmierć INKI, zbrodniarzy bezkarnych do dziś...
Fragment reportażu poświęconego pamięci Danuty Siedzikówny Inki, zrealizowanego i wyemitowanego przez TV Trwam w 2007 roku.
Nasz kandydat już rok wczesniej życzył śmierci Lechowi Kaczyńskiemu?
Sprzedam Polskę – msp.gov.pl
Opublikował/a Włodek Kuliński - Wirtualna Polonia w dniu 2010-05-17
Minister skarbu zamieścił w tygodniku “The Economist” ogłoszenie o sprzedaży ponad 670 polskich spółek z ponad 40 sektorów gospodarkiPod ręką Platformy Obywatelskiej Polska od trzech lat żyje z wyprzedaży majątku poprzednich pokoleń i zaciągania długów na koszt przyszłych. Ekonomiści biją na alarm: sprzedaż strategicznych sektorów gospodarki na rzecz zagranicznych inwestorów nie zasypie dziury budżetowej, za to zwiększy finansowy drenaż Polski i narazi nasz kraj na “wrogie przejęcie”. Prywatyzowanie w kryzysie jest nieracjonalne m.in. dlatego, że firmy prywatne mają teraz znacznie gorszy dostęp do kapitału niż państwa, które są w ocenie rynków bardziej wiarygodnym partnerem w czasach kryzysu.
Gorączkowo szukając pieniędzy na łatanie dziur budżetowych, rząd sprzedaje, co się da, bez względu na to, czy prywatyzacja firmy ma uzasadnienie gospodarcze, czy też nie ma. Wpływy ze sprzedaży majątku państwowego zaplanowano w tym roku na 25 mld zł, ale minister Aleksander Grad licytuje w górę, utrzymując, że sięgną nawet 30 mld złotych. Miliard w górę czy w dół nie zmienia jednak obrazu sytuacji: mimo totalnej wyprzedaży majątku rząd nie zdoła ograniczyć dziury budżetowej do zaplanowanych rozmiarów, czyli 52 mld złotych.
- Szacujemy, że już dziś rzeczywisty deficyt budżetu wynosi 90 mld złotych. Pod koniec roku dług publiczny sięgnie 780-800 mld zł – ocenia główny ekonomista SKOK Janusz Szewczak.
- Prywatyzacyjny rozmach rządu doszedł do punktu, gdy trzeba powiedzieć – nie! Ludzie są zgorszeni beztroską, z jaką rząd wyprzedaje majątek publiczny budowany przez pokolenia – mówi poseł Gabriela Masłowska (PiS), ekonomistka.
Po giełdowym debiucie PZU, za sprawą którego udział Skarbu Państwa w naszej największej ubezpieczeniowej spółce spadł z ponad 50 proc. do 46 proc., rząd przymierza się do sprzedaży zakładów wielkiej syntezy chemicznej. Pod młotek pójdą Zakłady Azotowe Puławy i Zakłady Chemiczne Police. W ostatnich dniach Ministerstwo Skarbu Państwa wystosowało zaproszenie do składania ofert. W obu spółkach rząd zamierza pozbyć się na rzecz inwestora strategicznego większościowych pakietów akcji. Niewykluczone, że jeden nabywca przejmie oba przedsiębiorstwa lub sprywatyzowane zostanie jedno z nich. To tzw. druga grupa chemiczna. Po niej przyjdzie kolej na pierwszą grupę, tj. Ciech, Zakłady Azotowe w Tarnowie (ZAT) i Zakłady Azotowe w Kędzierzynie (ZAK), których w pierwszym podejściu nie udało się sprywatyzować. Niemiecka grupa PCC, która miała wyłączność na negocjacje kupna ZAK i ZAT, zaoferowała tak niekorzystne warunki zapłaty, że strona polska zmuszona była zamknąć ten etap bez rozstrzygnięcia.
Do sprzedaży przeznaczona jest energetyka. Rząd chce zbyć udziały w największych grupach energetycznych – PGE i Tauron. Dotąd była mowa o zachowaniu w rękach Skarbu Państwa strategicznych pakietów akcji, ale minister Aleksander Grad wycofuje się rakiem z tych obietnic. Według ostatnich informacji, w Tauronie ma być sprzedane nie 20 proc., a… 52 proc. akcji. W ręce inwestora trafi też w całości grupa energetyczna Enea. To drugie podejście do prywatyzacji, w pierwszym – prowadzonym w dołku kryzysu – nie wyłoniono nabywcy. Na sprzedaż trafi też pakiet 13 proc. akcji w koncernie naftowym LOTOS, 10 proc. akcji w KGHM “Polska Miedź”, mniejszościowe pakiety w spółkach paliwowych, część spółek związanych z sektorem obronnym, firmy farmaceutyczne oraz dalsze 65 proc. akcji lubelskiej kopalni węgla kamiennego Bogdanka, która zadebiutowała na giełdzie w połowie ubiegłego roku.
Do końca roku ma rozpocząć się sprzedaż warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych – najważniejszej instytucji infrastruktury rynku kapitałowego. Akcje giełdy mają zadebiutować na jej własnym parkiecie. W ubiegłym roku w ostatniej chwili udało się powstrzymać ministra Grada przed wyjątkowo niekorzystną dla gospodarki i samej giełdy sprzedażą GPW inwestorowi branżowemu – niemieckiej Deutsche Boerse.
- Rząd sprzedaje strategiczne dziedziny gospodarki, nie bacząc na kryzys, bo jedyne, co go zaprząta, to narastające kłopoty z płynnością budżetu. Ten gabinet kompletnie nie rozumie, w jakim kierunku rozwija się sytuacja na świecie, i źle nas pozycjonuje – uważa Jerzy Bielewicz, prezes Stowarzyszenia “Przejrzysty Rynek”. – Katastrofa finansowa Grecji to zaledwie czubek góry lodowej, zwiastun kolejnej fali globalnego kryzysu finansowego, który tym razem uderzy najsilniej w Europę, grożąc jej rozpadem – ostrzega finansista.
- Na razie trwa cisza przez burzą, ale musimy mieć świadomość, że brak gruntownej reformy globalnego systemu finansowego spycha świat w kierunku konfliktu. W takiej chwili finanse, obronność, energetyka – to dziedziny, które rządy innych państw mocno dzierżą w ręku – podkreśla Bielewicz.
Zwraca też uwagę, że prywatyzowanie w kryzysie jest nieracjonalne także z tego powodu, że firmy prywatne, w tym największe korporacje, mają obecnie znacznie gorszy dostęp do kapitału niż państwa, które są w ocenie rynków bardziej wiarygodnym partnerem w czasach kryzysu.
- Kredyt korporacyjny obecnie nie istnieje, z wyjątkiem Azji. Banki, w obawie przed stratami, nie chcą pożyczać wielkim korporacjom, a jeśli oferują kredyt, to na bardzo wysoki procent. Tymczasem polskie obligacje rządowe są oprocentowane na poziomie 5 proc., dostęp do kapitału jest więc dla sektora państwowego łatwiejszy – ocenia Bielewicz. – Wejście na giełdę to jednorazowy zastrzyk kapitału, potem prywatny inwestor musi drożej płacić, gdy pożycza na rynkach finansowych – zauważa.
Drenaż kapitału i rynku pracy
- Prywatyzacja na rzecz zagranicznych inwestorów wypycha miejsca pracy z Polski – zwraca uwagę inny finansista związany z Narodowym Bankiem Polskim. Jak tłumaczy, gdy zagraniczny inwestor nabywa akcje w polskiej spółce, dokonując wymiany miliardów środków walutowych na złote, podbija tym samym kurs złotego, czyniąc nasz eksport mniej opłacalnym. Dlatego rezultatem masowej prywatyzacji z udziałem kapitału zagranicznego jest zjawisko przesuwania się miejsc pracy z Polski za granicę.
- Zamieniamy aktywa kapitałowe, które dawałyby nam wieloletnie dochody w kraju, na jednorazową konsumpcję. I to ma być interes? – pyta retorycznie. O ile prywatyzacja na rzecz kapitału zagranicznego niesie negatywne konsekwencje, to prywatyzacja w warunkach kryzysu jest – zdaniem naszego rozmówcy – szkodliwa w dwójnasób.
- Kryzys ma to do siebie, że powoduje zasysanie środków z peryferii globalnych korporacji do centrali, a więc w kierunku odwrotnym niż w czasach prosperity, gdy kapitał dokonuje ekspansji i inwestuje za granicą – wyjaśnia. Oznacza to, że środki finansowe wypracowane w polskich spółkach z chwilą wejścia zagranicznego inwestora strategicznego będą transferowane za granicę poprzez wypłatę zysków, ucieczkę przed podatkami, stosowanie cen transferowych etc. Szczególnie jaskrawo proceder ten widoczny jest w spółkach o charakterze finansowym, tj. bankach i firmach ubezpieczeniowych – np. ING w kryzysie dokonało wielomiliardowej lokaty w zagranicznym banku-matce, jeden z banków wypłacił akcjonariuszom dywidendę przekraczającą zysk itp. Z kolei ceny transferowe to sposób na wyprowadzanie zysków przez zagraniczne sieci supermarketów i firmy, których produkty cechuje wysoki “wsad importowy”.
Premier Donald Tusk i minister Aleksander Grad upatrują “cudownego lekarstwa” w prywatyzacji poprzez giełdę, gdy miejsce zagranicznego inwestora strategicznego zajmuje mniej lub bardziej rozproszony akcjonariat. Wygląda jednak na to, że pokusa drenażu finansowego bynajmniej nie omija spółek giełdowych, tyle że beneficjent się zmienia.
- Spółki o rozproszonym akcjonariacie stają się de facto własnością menedżerów, a akcjonariusze pozostają bez wpływu na zarządzanie. Na przykład włoski UniCredit kontrolowany jest przez kilka fundacji posiadających większe pakiety akcji, a te fundacje kontroluje… zarząd – tłumaczy Bielewicz.
- Amerykańskie banki, które zdefraudowały ogromne pieniądze i zostały wzięte na garnuszek podatników, to przecież… spółki giełdowe – przypomina. Dowodem na to, że menedżerowie firm giełdowych stają się quasi-właścicielami, są np. astronomiczne wynagrodzenia zarządów, niezależne od wyników firmy. – Jak wyliczono w Stanach Zjednoczonych, dochody głównych menedżerów Goldman Sachs przekraczają kwoty dywidend na rzecz akcjonariuszy – podaje przykład.
- Twierdzenie, jakoby prywatyzacja w każdym wypadku gwarantowała szybszy wzrost, jest gołosłowne – twierdzi dr Gabriela Masłowska, ekonomistka, poseł PiS. – Dowodem jest szybki rozwój krajów Dalekiego Wschodu, które – w przeciwieństwie do Polski – odrzuciły plan totalnej prywatyzacji zalecany przez tzw. Konsensus Waszyngtoński [ultraliberalny program gospodarczy MFW i BŚ dla krajów słabo rozwiniętych przedstawiony w 1989 r. - przyp. red.].
Prywatyzacja to nie panaceum
- Najpierw warto zapytać rząd, gdzie się podziało ponad 100 mld zł z dotychczasowej prywatyzacji prowadzonej od początku transformacji. Czy dzięki wyprzedaży tego majątku mamy wyższe emerytury? Czy za te pieniądze zbudowano autostrady? Czy Polacy stali się właścicielami fabryk? Czy budżet ma wyższe wpływy podatkowe? – pyta retorycznie Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK. – Powiedzmy wreszcie otwarcie: to była od początku koncepcja pozbawiona perspektywy, ograniczona do doraźnego zatykania luk w finansach publicznych dochodami z wyprzedaży majątku pokoleń – zaznacza.
- Totalna prywatyzacja nie jest panaceum na problemy gospodarcze, przeciwnie – w wielu wypadkach może zaszkodzić – twierdzi Jerzy Bielewicz. Każda dziedzina gospodarki wymaga – jego zdaniem – odrębnej strategii, jeśli chodzi o status własnościowy.
- Po co sprzedawać energetykę inwestorom zagranicznym? Wiadomo, że środki na niezbędne inwestycje będą pozyskiwać na polskim rynku przez zawyżanie cen energii, co narazi polską gospodarkę na utratę konkurencyjności. Po co pozbywać się kontroli nad PZU, PKO BP czy GPW? Inwestorzy przejmują dochodowe spółki finansowe po to, by z nich czerpać zyski, a nie dokładać. Na Zachodzie zaledwie 20 proc. tego sektora znajduje się w rękach zagranicznych, gdy tymczasem w Polsce – 70 proc. – zwraca uwagę Bielewicz.
Małgorzata Goss
www.naszdziennik.pl
Pan Piotr Szubarczyk, pracownik Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku, podaje nazwiska morderców z Urzędu Bezpieczeństwa, komunistycznego sądownictwa i prokuratury odpowiedzialnych za śmierć INKI, zbrodniarzy bezkarnych do dziś...
Fragment reportażu poświęconego pamięci Danuty Siedzikówny Inki, zrealizowanego i wyemitowanego przez TV Trwam w 2007 roku.
Nasz kandydat już rok wczesniej życzył śmierci Lechowi Kaczyńskiemu?
Sprzedam Polskę – msp.gov.pl
Opublikował/a Włodek Kuliński - Wirtualna Polonia w dniu 2010-05-17
Minister skarbu zamieścił w tygodniku “The Economist” ogłoszenie o sprzedaży ponad 670 polskich spółek z ponad 40 sektorów gospodarkiPod ręką Platformy Obywatelskiej Polska od trzech lat żyje z wyprzedaży majątku poprzednich pokoleń i zaciągania długów na koszt przyszłych. Ekonomiści biją na alarm: sprzedaż strategicznych sektorów gospodarki na rzecz zagranicznych inwestorów nie zasypie dziury budżetowej, za to zwiększy finansowy drenaż Polski i narazi nasz kraj na “wrogie przejęcie”. Prywatyzowanie w kryzysie jest nieracjonalne m.in. dlatego, że firmy prywatne mają teraz znacznie gorszy dostęp do kapitału niż państwa, które są w ocenie rynków bardziej wiarygodnym partnerem w czasach kryzysu.
Gorączkowo szukając pieniędzy na łatanie dziur budżetowych, rząd sprzedaje, co się da, bez względu na to, czy prywatyzacja firmy ma uzasadnienie gospodarcze, czy też nie ma. Wpływy ze sprzedaży majątku państwowego zaplanowano w tym roku na 25 mld zł, ale minister Aleksander Grad licytuje w górę, utrzymując, że sięgną nawet 30 mld złotych. Miliard w górę czy w dół nie zmienia jednak obrazu sytuacji: mimo totalnej wyprzedaży majątku rząd nie zdoła ograniczyć dziury budżetowej do zaplanowanych rozmiarów, czyli 52 mld złotych.
- Szacujemy, że już dziś rzeczywisty deficyt budżetu wynosi 90 mld złotych. Pod koniec roku dług publiczny sięgnie 780-800 mld zł – ocenia główny ekonomista SKOK Janusz Szewczak.
- Prywatyzacyjny rozmach rządu doszedł do punktu, gdy trzeba powiedzieć – nie! Ludzie są zgorszeni beztroską, z jaką rząd wyprzedaje majątek publiczny budowany przez pokolenia – mówi poseł Gabriela Masłowska (PiS), ekonomistka.
Po giełdowym debiucie PZU, za sprawą którego udział Skarbu Państwa w naszej największej ubezpieczeniowej spółce spadł z ponad 50 proc. do 46 proc., rząd przymierza się do sprzedaży zakładów wielkiej syntezy chemicznej. Pod młotek pójdą Zakłady Azotowe Puławy i Zakłady Chemiczne Police. W ostatnich dniach Ministerstwo Skarbu Państwa wystosowało zaproszenie do składania ofert. W obu spółkach rząd zamierza pozbyć się na rzecz inwestora strategicznego większościowych pakietów akcji. Niewykluczone, że jeden nabywca przejmie oba przedsiębiorstwa lub sprywatyzowane zostanie jedno z nich. To tzw. druga grupa chemiczna. Po niej przyjdzie kolej na pierwszą grupę, tj. Ciech, Zakłady Azotowe w Tarnowie (ZAT) i Zakłady Azotowe w Kędzierzynie (ZAK), których w pierwszym podejściu nie udało się sprywatyzować. Niemiecka grupa PCC, która miała wyłączność na negocjacje kupna ZAK i ZAT, zaoferowała tak niekorzystne warunki zapłaty, że strona polska zmuszona była zamknąć ten etap bez rozstrzygnięcia.
Do sprzedaży przeznaczona jest energetyka. Rząd chce zbyć udziały w największych grupach energetycznych – PGE i Tauron. Dotąd była mowa o zachowaniu w rękach Skarbu Państwa strategicznych pakietów akcji, ale minister Aleksander Grad wycofuje się rakiem z tych obietnic. Według ostatnich informacji, w Tauronie ma być sprzedane nie 20 proc., a… 52 proc. akcji. W ręce inwestora trafi też w całości grupa energetyczna Enea. To drugie podejście do prywatyzacji, w pierwszym – prowadzonym w dołku kryzysu – nie wyłoniono nabywcy. Na sprzedaż trafi też pakiet 13 proc. akcji w koncernie naftowym LOTOS, 10 proc. akcji w KGHM “Polska Miedź”, mniejszościowe pakiety w spółkach paliwowych, część spółek związanych z sektorem obronnym, firmy farmaceutyczne oraz dalsze 65 proc. akcji lubelskiej kopalni węgla kamiennego Bogdanka, która zadebiutowała na giełdzie w połowie ubiegłego roku.
Do końca roku ma rozpocząć się sprzedaż warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych – najważniejszej instytucji infrastruktury rynku kapitałowego. Akcje giełdy mają zadebiutować na jej własnym parkiecie. W ubiegłym roku w ostatniej chwili udało się powstrzymać ministra Grada przed wyjątkowo niekorzystną dla gospodarki i samej giełdy sprzedażą GPW inwestorowi branżowemu – niemieckiej Deutsche Boerse.
- Rząd sprzedaje strategiczne dziedziny gospodarki, nie bacząc na kryzys, bo jedyne, co go zaprząta, to narastające kłopoty z płynnością budżetu. Ten gabinet kompletnie nie rozumie, w jakim kierunku rozwija się sytuacja na świecie, i źle nas pozycjonuje – uważa Jerzy Bielewicz, prezes Stowarzyszenia “Przejrzysty Rynek”. – Katastrofa finansowa Grecji to zaledwie czubek góry lodowej, zwiastun kolejnej fali globalnego kryzysu finansowego, który tym razem uderzy najsilniej w Europę, grożąc jej rozpadem – ostrzega finansista.
- Na razie trwa cisza przez burzą, ale musimy mieć świadomość, że brak gruntownej reformy globalnego systemu finansowego spycha świat w kierunku konfliktu. W takiej chwili finanse, obronność, energetyka – to dziedziny, które rządy innych państw mocno dzierżą w ręku – podkreśla Bielewicz.
Zwraca też uwagę, że prywatyzowanie w kryzysie jest nieracjonalne także z tego powodu, że firmy prywatne, w tym największe korporacje, mają obecnie znacznie gorszy dostęp do kapitału niż państwa, które są w ocenie rynków bardziej wiarygodnym partnerem w czasach kryzysu.
- Kredyt korporacyjny obecnie nie istnieje, z wyjątkiem Azji. Banki, w obawie przed stratami, nie chcą pożyczać wielkim korporacjom, a jeśli oferują kredyt, to na bardzo wysoki procent. Tymczasem polskie obligacje rządowe są oprocentowane na poziomie 5 proc., dostęp do kapitału jest więc dla sektora państwowego łatwiejszy – ocenia Bielewicz. – Wejście na giełdę to jednorazowy zastrzyk kapitału, potem prywatny inwestor musi drożej płacić, gdy pożycza na rynkach finansowych – zauważa.
Drenaż kapitału i rynku pracy
- Prywatyzacja na rzecz zagranicznych inwestorów wypycha miejsca pracy z Polski – zwraca uwagę inny finansista związany z Narodowym Bankiem Polskim. Jak tłumaczy, gdy zagraniczny inwestor nabywa akcje w polskiej spółce, dokonując wymiany miliardów środków walutowych na złote, podbija tym samym kurs złotego, czyniąc nasz eksport mniej opłacalnym. Dlatego rezultatem masowej prywatyzacji z udziałem kapitału zagranicznego jest zjawisko przesuwania się miejsc pracy z Polski za granicę.
- Zamieniamy aktywa kapitałowe, które dawałyby nam wieloletnie dochody w kraju, na jednorazową konsumpcję. I to ma być interes? – pyta retorycznie. O ile prywatyzacja na rzecz kapitału zagranicznego niesie negatywne konsekwencje, to prywatyzacja w warunkach kryzysu jest – zdaniem naszego rozmówcy – szkodliwa w dwójnasób.
- Kryzys ma to do siebie, że powoduje zasysanie środków z peryferii globalnych korporacji do centrali, a więc w kierunku odwrotnym niż w czasach prosperity, gdy kapitał dokonuje ekspansji i inwestuje za granicą – wyjaśnia. Oznacza to, że środki finansowe wypracowane w polskich spółkach z chwilą wejścia zagranicznego inwestora strategicznego będą transferowane za granicę poprzez wypłatę zysków, ucieczkę przed podatkami, stosowanie cen transferowych etc. Szczególnie jaskrawo proceder ten widoczny jest w spółkach o charakterze finansowym, tj. bankach i firmach ubezpieczeniowych – np. ING w kryzysie dokonało wielomiliardowej lokaty w zagranicznym banku-matce, jeden z banków wypłacił akcjonariuszom dywidendę przekraczającą zysk itp. Z kolei ceny transferowe to sposób na wyprowadzanie zysków przez zagraniczne sieci supermarketów i firmy, których produkty cechuje wysoki “wsad importowy”.
Premier Donald Tusk i minister Aleksander Grad upatrują “cudownego lekarstwa” w prywatyzacji poprzez giełdę, gdy miejsce zagranicznego inwestora strategicznego zajmuje mniej lub bardziej rozproszony akcjonariat. Wygląda jednak na to, że pokusa drenażu finansowego bynajmniej nie omija spółek giełdowych, tyle że beneficjent się zmienia.
- Spółki o rozproszonym akcjonariacie stają się de facto własnością menedżerów, a akcjonariusze pozostają bez wpływu na zarządzanie. Na przykład włoski UniCredit kontrolowany jest przez kilka fundacji posiadających większe pakiety akcji, a te fundacje kontroluje… zarząd – tłumaczy Bielewicz.
- Amerykańskie banki, które zdefraudowały ogromne pieniądze i zostały wzięte na garnuszek podatników, to przecież… spółki giełdowe – przypomina. Dowodem na to, że menedżerowie firm giełdowych stają się quasi-właścicielami, są np. astronomiczne wynagrodzenia zarządów, niezależne od wyników firmy. – Jak wyliczono w Stanach Zjednoczonych, dochody głównych menedżerów Goldman Sachs przekraczają kwoty dywidend na rzecz akcjonariuszy – podaje przykład.
- Twierdzenie, jakoby prywatyzacja w każdym wypadku gwarantowała szybszy wzrost, jest gołosłowne – twierdzi dr Gabriela Masłowska, ekonomistka, poseł PiS. – Dowodem jest szybki rozwój krajów Dalekiego Wschodu, które – w przeciwieństwie do Polski – odrzuciły plan totalnej prywatyzacji zalecany przez tzw. Konsensus Waszyngtoński [ultraliberalny program gospodarczy MFW i BŚ dla krajów słabo rozwiniętych przedstawiony w 1989 r. - przyp. red.].
Prywatyzacja to nie panaceum
- Najpierw warto zapytać rząd, gdzie się podziało ponad 100 mld zł z dotychczasowej prywatyzacji prowadzonej od początku transformacji. Czy dzięki wyprzedaży tego majątku mamy wyższe emerytury? Czy za te pieniądze zbudowano autostrady? Czy Polacy stali się właścicielami fabryk? Czy budżet ma wyższe wpływy podatkowe? – pyta retorycznie Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK. – Powiedzmy wreszcie otwarcie: to była od początku koncepcja pozbawiona perspektywy, ograniczona do doraźnego zatykania luk w finansach publicznych dochodami z wyprzedaży majątku pokoleń – zaznacza.
- Totalna prywatyzacja nie jest panaceum na problemy gospodarcze, przeciwnie – w wielu wypadkach może zaszkodzić – twierdzi Jerzy Bielewicz. Każda dziedzina gospodarki wymaga – jego zdaniem – odrębnej strategii, jeśli chodzi o status własnościowy.
- Po co sprzedawać energetykę inwestorom zagranicznym? Wiadomo, że środki na niezbędne inwestycje będą pozyskiwać na polskim rynku przez zawyżanie cen energii, co narazi polską gospodarkę na utratę konkurencyjności. Po co pozbywać się kontroli nad PZU, PKO BP czy GPW? Inwestorzy przejmują dochodowe spółki finansowe po to, by z nich czerpać zyski, a nie dokładać. Na Zachodzie zaledwie 20 proc. tego sektora znajduje się w rękach zagranicznych, gdy tymczasem w Polsce – 70 proc. – zwraca uwagę Bielewicz.
Małgorzata Goss
www.naszdziennik.pl
Sunday, May 16, 2010
Wygrana Bronislawa Komorowskiego oznacza kleske Polski i 65 Miliardow Dolarow dla bogatych zydow, ateistow z USA, Nowojorskich, chroniacych Hitlera 1932 to 1945.
Wygrana Bronislawa Komorowskiego oznacza kleske Polski i 65 Miliardow Dolarow dla bogatych zydow, ateistow z USA, Nowojorskich, chroniacych Hitlera 1932 to 1945.
Tusk i Platforma Obywateska ma to na sumieniu.
Nie dla Polskich szpitali, na drogi, szkoly, Uniwersytety Polskie ale dla bogatych, ktorzy sie juz dorobili na manipulacji Zlotego
Goldman sachs manipulation of the Polish Zloty.
Profesor jest zdania że nic nikomu się nie należy ( w kwestii odszkodowań )
Wypowiedź z audycji minął miesiąc z Tv Trwam.
Bogusław Wolniewicz o europejskim Dekalogu i nowym Jahwe
Smierć rotmistrza Pileckiego 1/9
ZBRODNIE KOMUNISTÓW- "Gen. August Emil Fieldorf 'Nil' " 1/2
Ile pieniędzy zainwestował B.Komorowski w parabank Janusza Palucha?
Ile pieniędzy zainwestował B.Komorowski w parabank Janusza Palucha?
Skąd dysponował taką kwotą w 1991r.?
Fragment tzw.”Raportu o likwidacji WSI” (strona 78 i 79)
„Służby interesowały się również kontaktami finansowymi Komorowskiego i Rayzachera z Januszem Paluchem, który prowadził tzw. „działalność parabankową”. Komorowski, Rayzacher i Benedyk mieli zainwestować
w przedsięwzięcie Palucha 260 tys. DEM. Płk Janusz Paluch działał wśród oficerów, a jego pośrednikiem
w przyjmowaniu lokat był m.in. ppłk Janusz Rudziński(118).
Po bankructwie Palucha (wiosną 1992 r.) ws. „TOMASZEWSKI”, Bronisław Komorowski i Maciej Rayzacher chcieli odzyskać zainwestowane pieniądze przy pomocy wynajętych firm detektywistycznych, które wkrótce wycofały się
z umowy, obawiając się powiązań politycznych Palucha. Komorowskiemu sugerowano, że pieniądze może odzyskać kontrwywiad WSI, który pomógł innym oszukanym w ten sposób wysokim oficerom WP(119).
„TOMASZEWSKI” twierdził, że fundusze zbierane nieoficjalnie przez Palucha mogły posłużyć do sfinansowania biura wyborczego Lecha Wałęsy lub kandydata przez niego popieranego.(120) W czasie, gdy miał kłopoty
z policją, Paluch ukrywał się w mieszkaniu siostry Wachowskiego w Bydgoszczy a w listopadzie 1994 r.
zaproponował „TOMASZEWSKIEMU” wspólne interesy(121).”
(118) Według „Notatki służbowej” z 14.04.1995 r., sporządzonej przez kpt. Piotra Lenarta z Wydziału 2 Oddziału KW POW, Bronisław Komorowski i Maciej Rayzacher w okresie 1991-92 powierzyli WS. „Tomaszewski” wysokie sumy pieniędzy, aby ten wpłacił je do tzw. „banku Palucha” za pośrednictwem płk. Janusza Rudzińskiego.
Cała suma opiewała na 260 tys.DM. Z odnalezionych dokumentów nie wynika, że WSI interesowały się źródłem
pochodzenia zgromadzonego kapitału. Według rozpoznania Kontrwywiadu Wojskowego, pieniądze wpłacali także
inni wyżsi oficerowie WP.
(119) W notatce WSI stwierdzono, że Rayzacher i Komorowski nie mieli „możliwości żądania zwrotu pieniędzy drogą prawną”. WS Tomaszewski dowiedział się, że „generałom udało się odzyskać pieniądze przy pomocy kontrwywiadu wojskowego”. Próbą odzyskania pieniędzy zajął się w imieniu Komorowskiego i Rayzachera WS „Tomaszewski”. Podjął się on obserwować Demola, w zamian za pomoc w odzyskaniu od Palucha pieniędzy.
W aktach nie ma informacji, czy próby odzyskania zainwestowanych pieniędzy przez ws. „Tomaszewski”, Komorowskiego i Rayzachera w „Bank Palucha” powiodły się. Brak też informacji, skąd tak dużą sumę
posiadali wyżej wymienieni. Nie wiadomo też, jak zakończyło się rozpracowanie Komorowskiego, Rayzachera
oraz wyższych oficerów WP.
Warzechy, Ziemkiewicze i inni. Starczy wam odwagi by zadać te dwa proste pytania?
Wkrótce będą odpowiedzi…
śli Narodowy Bank Polski nie przekaże do budżetu dodatkowych 4 mld zł, marszałek Sejmu może rozpocząć procedurę powołania nowego prezesa banku centralnego. Członkowie RPP mówią wprost: "To szantaż". - Na Piotra Wiesiołka pełniącego obowiązki prezesa NBP po tragicznej śmierci Sławomira Skrzypka wywierany jest polityczny nacisk, aby przekazał do budżetu pieniądze z rezerwy na stabilizację kursu złotego - alarmują rozmówcy "Naszego Dziennika".
- Decyzja rządowej większości w Radzie Polityki Pieniężnej o zwróceniu się do Zarządu NBP o ponowne skalkulowanie ryzyka i oszacowanie rezerwy na ryzyko kursowe jest formą szantażu: "Jak nie zrobicie po naszej myśli - powołamy nowego prezesa NBP" - potwierdza jeden z członków RPP proszący o zachowanie anonimowości.
NBP oszacował ryzyko zmiany kursów walutowych, jakie mogą wystąpić na przestrzeni 10 dni, a nie w skali jednego roku. Według tego wyliczenia odpis na rezerwę kursową umieszczony w sprawozdaniu wynosi 4,2 mld złotych. Sprawozdanie zostało pozytywnie ocenione przez jedną z największych międzynarodowych firm audytorsko-doradczych PriceWaterhouseCoopers. Im wyższy jest odpis na rezerwę wliczany w koszta, tym mniejszy zysk NBP przekaże do budżetu.
Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP, przekonuje, że zarząd banku centralnego nie powinien korygować w dół rezerwy w sprawozdaniu, a raczej ją podwyższyć, ponieważ została ona wyliczona na minimalnym możliwym poziomie.
Warto podkreślić, że tuż po katastrofie prezydenckiego samolotu, w której zginął prezes NBP Sławomir Skrzypek, marszałek Sejmu zapowiedział, że wskazanie kandydata na nowego prezesa będzie jedną z pierwszych jego decyzji. Komentatorzy ocenili, że Komorowski powinien jednak pozostawić tę decyzję nowo wybranemu prezydentowi, ponieważ sytuacja finansowa jest stabilna i nie zachodzi konieczność natychmiastowej obsady stanowiska. Ustawa mówi, że w razie nieobecności prezesa NBP jego funkcję obejmuje pierwszy zastępca prezesa, którym jest Piotr Wiesiołek, i to właśnie on przejął stery banku. W następnych dniach marszałek, pod naciskiem rynków finansowych zaniepokojonych perspektywą nominacji szefa banku centralnego z grona osób związanych z koalicją rządową, nieco wyhamował swoje zapędy. Dał jednak do zrozumienia, że będzie podejmował decyzje w zależności od wyniku sporu zarządu NBP z Radą Polityki Pieniężnej, gdzie większość mają członkowie nominowani z rekomendacji koalicji rządzącej. Po ostatnim posiedzeniu RPP Elżbieta Chojna-Duch zapytana, co będzie, jeśli zarząd banku nie zmieni sprawozdania, odpowiedziała, że Rada będzie się zastanawiać, co zrobić, ale oświadczyła, że są też inne różne procedury...
O utrzymaniu niezależności banku centralnego rozstrzygnie najbliższe posiedzenie Rady zaplanowane na 27 i 28 kwietnia. Zarząd ma na nim ponownie przedstawić do oceny sprawozdanie finansowe za 2009 rok. Czy będzie to dotychczasowy dokument, czy przeliczony po myśli rządu - na razie nie wiadomo. Do 30 kwietnia zaakceptowane przez RPP sprawozdanie powinno być przekazane Radzie Ministrów do zatwierdzenia. Dwa tygodnie później 95 proc. rocznego zysku NBP podlega odprowadzeniu do budżetu państwa. Gra toczy się o to, czy będzie to 4,2 mld zł, jak wyliczył bank, czy też dwukrotnie więcej - jak chce rząd - ale kosztem stabilności złotego.
Article by James Conrad on seekingalpha.com (dated from last December)
There is no other leveraged commodity market where short sellers increase their positions, materially, as the price rises, and increase them even more when prices are exploding, except gold and silver. The reason traders don’t normally do that is that it exposes short sellers to unlimited liability and risk. Yet, in both March and July 2008, and on countless occasions over the past 21 years, vast numbers of new gold and silver short positions were temporarily opened up, with the position holders seemingly unconcerned about the fact that precious metals had just risen exponentially, and that there was a very real potential they would bankrupt themselves with unlimited upside potential. Normal traders would not expose themselves to such unlimited risks.
I conclude, therefore, that over the last 21 years or so, “fake” precious metals supply in the form of promises of future delivery have habitually been increased when prices increase until increased “supply” managed to overwhelm increased demand, leading to a temporary price collapse. This is compounded by the fact that the futures prices on COMEX tend to dictate the “official” report price for the precious metals elsewhere.
After the market is broken, shell-shocked leveraged long market participants have always been thrown out of their positions by margin calls, and/or have been happy to sell contracts back to the short sellers at much lower prices. This process has always allowed short sellers to cover short positions at a profit. If for some reason naked shorts needed to deliver, they could always count on various European central banks (and some say the Fed basement repository) to backstop them, releasing tons of physical gold into the market. It seemed that there were always another 34 tons or so of gold dumped at strategic times to bring down fast rising prices. Meanwhile, huge physical market demand in Asia and severe shortages buffered the downside. Because of the physical demand, prices steadily increased but, perhaps, at a much slower pace than would have been the case in the absence of market manipulation.
Rarely was there ever a serious short-squeeze. Rarely, that is, until Friday of last week when the deliveries demanded by non-leveraged long buyers reached record levels. In spite of an avalanche of complaints from gold and silver investors, the CFTC (Commodity Futures Trading Commission) has never bothered to audit even one vault to see if the short sellers really have the alleged gold and silver they claim to have. There is a legal requirement that, in every futures contract that promises to deliver a physical commodity, the short seller must be 90% covered by either a stockpile of the commodity or appropriate forward contracts with primary producers (such as miners). Inaction by CFTC, in the face of obvious market manipulation, implies a historical government endorsed price management.
Things, however, are changing fast. As previously stated, the first major mini-panic among COMEX gold short sellers happened last Friday. As of Wednesday morning, about 11,500 delivery demands for 100 ounce ingots were made at COMEX, which represents about 5% of the previous open interest. Another 2,000 contracts are still open, and a large percentage of those will probably demand delivery. These demands compare to the usual ½ to 1% of all contracts.
The U.S. economy is in shambles. Both commercial and investment banks are insolvent. European central banks no longer want to sell gold. China wants to buy 360 tons of it as soon as humanly possible, and as soon as it can be done without sending the price into the stratosphere. A close look at the Federal Reserve balance sheet tells us that Ben Bernanke eventually intends to devalue the U.S. dollar against gold. There has been a vast expansion of Fed credit, which has risen from $932 billion to $2.25 trillion in the last two and a half months. The Fed has bought nearly all toxic bank assets that were supposed to be purchased pursuant by the $700 billion Congressional bank bailout.
Official bailout funds have been used to buy equity interests in the various banks instead. By avoiding the use of monitored Congressional funds, the Fed has embarked on a secretive campaign to buy toxic assets. They have refused to give any accounting of their activities, even though they are using taxpayer money to do this. The Fed has refused, for example, to comply with a “freedom of information act” request from Bloomberg News. That refusal is now the subject of a major lawsuit.
The Federal Reserve has embarked on the biggest money printing surge in history, though the world economy has yet to feel its effect. To prevent newly printed dollars from causing immediate hyperinflation, these newly printed dollars have been temporarily sequestered into the banking industry’s reserves, rather than being released for general use. This was done in a number of creative ways.
First, the number of “reverse repurchase agreements” has been increased to $97 billion. A “repurchase agreement” is a non-recourse method by which the Fed increases the money supply by paying dollars for collateral. The collateral, in this case, are toxic defaulting mortgage bonds that banks want to be rid of. The cash enters the system and theoretically stimulates the economy because it supplies banks with money to make loans with.
A “reverse repurchase agreement” is the exact opposite. It is a method of reducing the money supply by selling bonds to the banks, and taking the cash back out of the system. In this case, the Fed gave banks cash for toxic defaulting mortgage bonds. Then, it took the same cash back by selling the banks new treasury bills just received from the U.S. Treasury. The Fed, in turn, bought these T-bills with the newly printed dollars. The banks, having gotten rid of toxic assets, were allowed to transfer private risk to the taxpayers. This process bolsters bank balance sheets by privatizing bank profits, and socializing bank losses.
At the same time, the U.S. Treasury has been very busy selling newly printed Treasury bills to anyone foolish enough to buy them. To a large extent, the fools reside overseas, but some reside inside this country, and the sale of these U.S. bonds has resulted in a substantial inflow of foreign reserves to the Treasury. Banks have also been offered favorable interest rates on both reserve and non-reserve deposits held at the Fed.
This was combined with what is probably a tacit agreement by which the banks were given the money and led to redeposit most newly printed cash back into the Fed, in a category known as “Reserve balances with Federal Reserve Banks”. This category has ballooned from $8 billion in September to $578 billion on November 28th.
On October 9, 2008, the Federal Reserve began paying interest on deposits at Federal Reserve Banks. The overnight rate happens to have dropped way below the “official” federal funds rate. Meanwhile, rates paid by the Fed on required deposits are only .1% less than the federal funds rate, and on voluntary deposits only .35% less than the federal funds rate. Accordingly, U.S. banks can engage in a dollar based one-nation carry trade, which further sequesters the newly printed dollars.
Banks are borrowing from the Fed, then taking the same money, redepositing it, and earning a spread on the interest rate differential. Banks can also deposit newly printed dollars into a category known as “Deposits with Federal Reserve Banks, other than reserve balances.” This category also earns interest in a similar way, and has risen from $12 billion to $554 billion in the same time period. The funds will eventually be used for direct lending from the Fed to open market borrowers, at huge levels of risk that even the free-wheeling cowboys who run things at America’s private banks are not willing to accept.
That being said, most money center banks in America are certainly NOT risk averse, even now. People who are bailed out of foolish decisions never become risk averse. They are, however, very insolvent, and, aside from the non-recourse provisions of Fed repurchase agreements, they would prefer, for bad publicity reasons, not to default on their obligations to the Fed. Aside from the newly printed dollars given to them by the Fed and the recent transfer of all risk to the taxpayers, they have no liquidity of their own with which to make new loans. That is why they aren’t making any. The Fed will eventually make the loans itself and take all the risk, while using the private banking system as merely a means for delivery.
Right now, however, the Fed wants to sequester the new dollars, until the U.S. Treasury has finished the major part of its funding activities. That will allow the Treasury to borrow money at very low rates. The Fed intends to feed money into the system, but at the minimum rate needed to prevent the DOW index from staying under 8,000 for any significant period of time. Right now, most measures are designed simply to stop U.S. banking laws from automatically requiring the closure of most big banks.
The extent of manipulations engaged in by this Federal Reserve is mind numbing. The total number of sequestered dollars has now reached well in excess of $1.2 trillion dollars. That means that Fed credit, so far, has been effectively increased only by about 10%, over the last 2.5 months, rather than 150% that appears on the surface of the Fed balance sheet. The rest is temporarily sequestered.
Back in July, the U.S. Treasury, through the ESF (Exchange Stabilization Fund), sold billions of euros and, I believe, established a dollar sequestering “derivative” by paying interest, perhaps in Euros, to foreign money center banks. This was designed to keep dollars out of circulation, overseas. It was the beginning of the dollar bull back on July 15th.
I had thought, at the time, with good reason, that the U.S. would run out of foreign exchange and would be forced to close down the operation within a few months. I underestimated Ben Bernanke.
Instead, the Fed managed to establish currency swap lines with various foreign nations, under the guise of supplying them with dollars. This need for dollars arose partly as a result of the actions of the Fed, in sequestering Eurodollars in July, and partly as a result of the multiple credit default events which triggered over $2.5 trillion worth of selling in the stock and commodities markets, as 50 to 1 leveraged players were forced to cover about $50 billion worth of credit default insurance obligations.
In truth, the Fed needs the foreign currency more than the foreign central banks need dollars. The Fed is using its new foreign currency resources, in part, to control the value of the dollar, and to ensure that U.S. bailout bonds are sold for the highest possible prices at the lowest possible long term costs. Anyone who buys long term Treasury bills is going to lose a fortune of money in the long term.
The Fed has also taken a number of steps beyond those already discussed to restrict aspects of the normal money supply which most strongly affect exchange rates. For example, they only allowed “currency in circulation” to rise by $33 billion in aggregate, while at the same time increasing foreign reverse repurchase agreements to reduce foreign availability of dollars by $30 billion, and reducing the “other liabilities” category dollar availability by another $7 billion. Since it is likely that “other liabilities” involve foreign held dollars, this resulted in a net deficit of $4 billion on foreign exchange markets, as compared to September, 2008.
All these actions, taken together, have supported the dollar overseas, and led to a breakdown of the commodities markets. The adverse effect of a paradoxically rising dollar has been especially severe in dollar dependent commodity producing nations, such as Ukraine.
The net effect is that the U.S. dollar, in spite of terrible fundamentals, is now King of the Currencies once again, at least temporarily. The rising value of the dollar happens also to support naked short sellers of gold and silver, on COMEX, and these are old friends of the Federal Reserve. Supply and demand ultimately determine the price of gold but, in the shorter term, it is inversely tethered to the dollar. When the dollar is artificially high, gold prices will often plunge artificially low.
But, in short, the Fed currently has gained complete control over the value of the dollar. It can now adjust and micromange the dollar on a day-to-day basis. All it needs to do is open and close the “dollar spigot.” When they want the dollar to rise, the Fed can reduce the number of sequestered dollars. When they want it to fall, they simply ease up, releasing dollars into the financial markets. There is only one problem. Real investors are fleeing the stock market, and stock indexes are becoming more and more dependent upon government cash in order to avoid collapse.
People are liquidating holdings in mutual funds, and redeeming against hedge funds at a fantastic rate. This has created heavy downward pressure on stock prices. If the DOW falls below 8,000 for any significant amount of time, most big American insurance companies will be forced to recognize huge losses on their portfolios, and will become insolvent. Insolvent insurers, like insolvent banks, must be closed by their regulators as a matter of law. Obviously, mass insurer bankruptcies would be yet another major destabilizing slap in the face to an increasingly unstable economy.
The Fed now has only two ways to stop this. One is by brute force. It can buy securities directly, through its primary dealers, thereby supporting and pumping up stock prices. It has done a lot of that in the past few weeks, but this method is highly inefficient and costly. It is better to catalyze upward market movement rather than force it. Catalysis of markets involves opening up the money spigot a bit, allowing some of the sequestered funds to bleed back into the system. This allows the stock market to rise or stabilize naturally, as the equivalent of inflation is created mostly in the stock market without substantial bleed through. At the same time, however, opening the money spigot reduces the value of the dollar and causes gold prices to rise. Rising gold price adversely affects COMEX short sellers who are, as previously stated, old friends of the Federal Reserve.
Gold buying enthusiasm, everywhere but at the COMEX, is at record levels, whereas stock market investing appetite is low. For this reason, when the Fed tried to constrict the money supply on Monday, it caused more damage to the stock market than to the price of gold. Gold declined by over 5%, but the S&P 500 collapsed by over 9%. The next day, the Fed eased up on the money supply spigot, allowing the dollar to fall and the stock market to reflate. If the Fed repeats this performance over and over again, stock investor psychology will be seriously harmed. Withdrawals from mutual and hedge funds will accelerate. The stock market will sink at an uncontrollable rate, and the world will surge onward toward Great Depression II, much worse than the first. At some point, there will be nothing the Fed can do about it, no matter what manipulations it attempts. Hopefully Ben Bernanke is aware of the dangerous nature of the game he is playing.
The Federal Reserve must now make a tough choice. In the past, Federal Reserve Chairmen may have felt it necessary to support regular attacks on gold prices to dissuade conservative people from putting a majority of their capital into gold. Now, however, the world economy needs much higher gold prices in order to devalue paper money, not against other currencies in a "beggar thy neighbor" policy, but against itself. This can jump start the system. If the Fed continued to support gold price suppression, that would collapse the stock market far deeper than they can afford, most insurers will end up bankrupt, and there will be no hope of avoiding Great Depression II.
I think Ben Bernanke is aware of this. Gold shorts will be abandoned, to avoid financial catastrophe. In commenting, I take a practical view, accepting what appears to be so, without passing judgment on the acts and omissions of the last 21 years.
Anyone who reads the written works of our Fed Chairman knows that Bernanke’s long term plan involves devaluing the dollar against gold. This is the exact opposite of most prior Fed Chairmen. He has overtly stated his intentions toward gold, many times, in various articles, speeches and treatises written before he became Fed Chairman. He often extols the virtues of former President Franklin Roosevelt’s gold revaluation/dollar devaluation, back in 1934, and credits it with saving the nation from the Great Depression. According to Bernanke, devaluation of the dollar against gold was so effective in stimulating economic activity that the stock market rose sharply in 1934, immediately thereafter. That is something that the Fed wants to see happen again.
It is only a matter of time before gold is allowed to rise to its natural level. Assuming that about half of the current increase in Fed credit is eventually neutralized, the monetized value of gold should be allowed to rise to between $7,500 and $9,000 per ounce as the world goes back to some type of gold standard. In the nearer term, gold will rise to about $2,000 per ounce, as the Fed abandons a hopeless campaign to support COMEX short sellers, in favor of saving the other, more productive, functions of the various banks and insurers.
Revaluation of gold, and a return to the gold standard, is the only way that hyperinflation can be avoided while large numbers of paper currency units are released into the economy. This is because most of the rise in prices can be filtered into gold. As the asset value of gold rises, it will soak up excess dollars, euros, pounds, etc., while the appearance of an increased number of currency units will stimulate investor psychology, and lending and economic output will increase, all over the world. Ben Bernanke and the other members of the FOMC Committee must know this, because it is basic economics.
Many venerable names in banking agree, although none have gone so far as to take their thoughts to the natural conclusion. Both JP Morgan Chase's and Citibank’s analysts, for example, are predicting a huge rise in the price of gold. That is interesting because GATA has come up with fairly compelling evidence that JP Morgan Chase (JPM) and HSBC (HBC) may have been big COMEX naked short sellers in the past.
Goldman Sachs (GS) is also a huge bullion bank, which allegedly is heavily involved in downward gold price manipulation. However, this month, both HSBC and GS took lots of deliveries of gold from COMEX. Given the size and bureaucracy at such firms, it is certainly possible for the majority of traders to be entirely honest, while others, at the same firm, may be totally corrupt.
More important, however, than dwelling on the accuracy of conspiracy theories is the fact that huge international banking firms normally do not take metal deliveries from futures markets. They normally buy on the London spot market. The fact that they are demanding delivery from COMEX means one of two things. Either the London bullion exchanges have run out of gold, or these firms are finding it cheaper to buy gold as a “future” than as a spot exchange.
Smart traders at big firms may be buying on COMEX to sell into the spot market, for a profit. This pricing condition is known as “backwardation”. Backwardation is always the first sign that a huge price rise is about to happen. In the absence of backwardation, there is no rational explanation as to why HSBC, Bank of Nova Scotia (BNS), Goldman Sachs, and others are forcing COMEX to make large deliveries.
The fact that this backwardation is hidden from the public eye is not surprising. In spite of the ostensible existence of a so-called “London fix”, 96% of all OTC transactions are secret and unreported. The transactions happen solely between two parties, and are done opaquely, in complete darkness. The current London fix may well be just as fake as the bank interest rate reports that comprised LIBOR proved to be, just a few months ago.
It won’t matter much if you purchase gold at $750, $800, $850, $900 per ounce, or even much higher. All of these prices will be looking extraordinarily cheap in a few months. The price of our pretty yellow metal is about to explode, and it is probably going to soar, eventually, to levels that not even most gold bugs imagine. COMEX gold shorts will be playing the price a bit longer, in an attempt to shake out some remaining independent leveraged longs. Once that is finished, however, and it will be finished soon, the price will start to rise very quickly.
Tusk i Platforma Obywateska ma to na sumieniu.
Nie dla Polskich szpitali, na drogi, szkoly, Uniwersytety Polskie ale dla bogatych, ktorzy sie juz dorobili na manipulacji Zlotego
Goldman sachs manipulation of the Polish Zloty.
Profesor jest zdania że nic nikomu się nie należy ( w kwestii odszkodowań )
Wypowiedź z audycji minął miesiąc z Tv Trwam.
Bogusław Wolniewicz o europejskim Dekalogu i nowym Jahwe
Smierć rotmistrza Pileckiego 1/9
ZBRODNIE KOMUNISTÓW- "Gen. August Emil Fieldorf 'Nil' " 1/2
Ile pieniędzy zainwestował B.Komorowski w parabank Janusza Palucha?
Ile pieniędzy zainwestował B.Komorowski w parabank Janusza Palucha?
Skąd dysponował taką kwotą w 1991r.?
Fragment tzw.”Raportu o likwidacji WSI” (strona 78 i 79)
„Służby interesowały się również kontaktami finansowymi Komorowskiego i Rayzachera z Januszem Paluchem, który prowadził tzw. „działalność parabankową”. Komorowski, Rayzacher i Benedyk mieli zainwestować
w przedsięwzięcie Palucha 260 tys. DEM. Płk Janusz Paluch działał wśród oficerów, a jego pośrednikiem
w przyjmowaniu lokat był m.in. ppłk Janusz Rudziński(118).
Po bankructwie Palucha (wiosną 1992 r.) ws. „TOMASZEWSKI”, Bronisław Komorowski i Maciej Rayzacher chcieli odzyskać zainwestowane pieniądze przy pomocy wynajętych firm detektywistycznych, które wkrótce wycofały się
z umowy, obawiając się powiązań politycznych Palucha. Komorowskiemu sugerowano, że pieniądze może odzyskać kontrwywiad WSI, który pomógł innym oszukanym w ten sposób wysokim oficerom WP(119).
„TOMASZEWSKI” twierdził, że fundusze zbierane nieoficjalnie przez Palucha mogły posłużyć do sfinansowania biura wyborczego Lecha Wałęsy lub kandydata przez niego popieranego.(120) W czasie, gdy miał kłopoty
z policją, Paluch ukrywał się w mieszkaniu siostry Wachowskiego w Bydgoszczy a w listopadzie 1994 r.
zaproponował „TOMASZEWSKIEMU” wspólne interesy(121).”
(118) Według „Notatki służbowej” z 14.04.1995 r., sporządzonej przez kpt. Piotra Lenarta z Wydziału 2 Oddziału KW POW, Bronisław Komorowski i Maciej Rayzacher w okresie 1991-92 powierzyli WS. „Tomaszewski” wysokie sumy pieniędzy, aby ten wpłacił je do tzw. „banku Palucha” za pośrednictwem płk. Janusza Rudzińskiego.
Cała suma opiewała na 260 tys.DM. Z odnalezionych dokumentów nie wynika, że WSI interesowały się źródłem
pochodzenia zgromadzonego kapitału. Według rozpoznania Kontrwywiadu Wojskowego, pieniądze wpłacali także
inni wyżsi oficerowie WP.
(119) W notatce WSI stwierdzono, że Rayzacher i Komorowski nie mieli „możliwości żądania zwrotu pieniędzy drogą prawną”. WS Tomaszewski dowiedział się, że „generałom udało się odzyskać pieniądze przy pomocy kontrwywiadu wojskowego”. Próbą odzyskania pieniędzy zajął się w imieniu Komorowskiego i Rayzachera WS „Tomaszewski”. Podjął się on obserwować Demola, w zamian za pomoc w odzyskaniu od Palucha pieniędzy.
W aktach nie ma informacji, czy próby odzyskania zainwestowanych pieniędzy przez ws. „Tomaszewski”, Komorowskiego i Rayzachera w „Bank Palucha” powiodły się. Brak też informacji, skąd tak dużą sumę
posiadali wyżej wymienieni. Nie wiadomo też, jak zakończyło się rozpracowanie Komorowskiego, Rayzachera
oraz wyższych oficerów WP.
Warzechy, Ziemkiewicze i inni. Starczy wam odwagi by zadać te dwa proste pytania?
Wkrótce będą odpowiedzi…
śli Narodowy Bank Polski nie przekaże do budżetu dodatkowych 4 mld zł, marszałek Sejmu może rozpocząć procedurę powołania nowego prezesa banku centralnego. Członkowie RPP mówią wprost: "To szantaż". - Na Piotra Wiesiołka pełniącego obowiązki prezesa NBP po tragicznej śmierci Sławomira Skrzypka wywierany jest polityczny nacisk, aby przekazał do budżetu pieniądze z rezerwy na stabilizację kursu złotego - alarmują rozmówcy "Naszego Dziennika".
- Decyzja rządowej większości w Radzie Polityki Pieniężnej o zwróceniu się do Zarządu NBP o ponowne skalkulowanie ryzyka i oszacowanie rezerwy na ryzyko kursowe jest formą szantażu: "Jak nie zrobicie po naszej myśli - powołamy nowego prezesa NBP" - potwierdza jeden z członków RPP proszący o zachowanie anonimowości.
NBP oszacował ryzyko zmiany kursów walutowych, jakie mogą wystąpić na przestrzeni 10 dni, a nie w skali jednego roku. Według tego wyliczenia odpis na rezerwę kursową umieszczony w sprawozdaniu wynosi 4,2 mld złotych. Sprawozdanie zostało pozytywnie ocenione przez jedną z największych międzynarodowych firm audytorsko-doradczych PriceWaterhouseCoopers. Im wyższy jest odpis na rezerwę wliczany w koszta, tym mniejszy zysk NBP przekaże do budżetu.
Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP, przekonuje, że zarząd banku centralnego nie powinien korygować w dół rezerwy w sprawozdaniu, a raczej ją podwyższyć, ponieważ została ona wyliczona na minimalnym możliwym poziomie.
Warto podkreślić, że tuż po katastrofie prezydenckiego samolotu, w której zginął prezes NBP Sławomir Skrzypek, marszałek Sejmu zapowiedział, że wskazanie kandydata na nowego prezesa będzie jedną z pierwszych jego decyzji. Komentatorzy ocenili, że Komorowski powinien jednak pozostawić tę decyzję nowo wybranemu prezydentowi, ponieważ sytuacja finansowa jest stabilna i nie zachodzi konieczność natychmiastowej obsady stanowiska. Ustawa mówi, że w razie nieobecności prezesa NBP jego funkcję obejmuje pierwszy zastępca prezesa, którym jest Piotr Wiesiołek, i to właśnie on przejął stery banku. W następnych dniach marszałek, pod naciskiem rynków finansowych zaniepokojonych perspektywą nominacji szefa banku centralnego z grona osób związanych z koalicją rządową, nieco wyhamował swoje zapędy. Dał jednak do zrozumienia, że będzie podejmował decyzje w zależności od wyniku sporu zarządu NBP z Radą Polityki Pieniężnej, gdzie większość mają członkowie nominowani z rekomendacji koalicji rządzącej. Po ostatnim posiedzeniu RPP Elżbieta Chojna-Duch zapytana, co będzie, jeśli zarząd banku nie zmieni sprawozdania, odpowiedziała, że Rada będzie się zastanawiać, co zrobić, ale oświadczyła, że są też inne różne procedury...
O utrzymaniu niezależności banku centralnego rozstrzygnie najbliższe posiedzenie Rady zaplanowane na 27 i 28 kwietnia. Zarząd ma na nim ponownie przedstawić do oceny sprawozdanie finansowe za 2009 rok. Czy będzie to dotychczasowy dokument, czy przeliczony po myśli rządu - na razie nie wiadomo. Do 30 kwietnia zaakceptowane przez RPP sprawozdanie powinno być przekazane Radzie Ministrów do zatwierdzenia. Dwa tygodnie później 95 proc. rocznego zysku NBP podlega odprowadzeniu do budżetu państwa. Gra toczy się o to, czy będzie to 4,2 mld zł, jak wyliczył bank, czy też dwukrotnie więcej - jak chce rząd - ale kosztem stabilności złotego.
Article by James Conrad on seekingalpha.com (dated from last December)
There is no other leveraged commodity market where short sellers increase their positions, materially, as the price rises, and increase them even more when prices are exploding, except gold and silver. The reason traders don’t normally do that is that it exposes short sellers to unlimited liability and risk. Yet, in both March and July 2008, and on countless occasions over the past 21 years, vast numbers of new gold and silver short positions were temporarily opened up, with the position holders seemingly unconcerned about the fact that precious metals had just risen exponentially, and that there was a very real potential they would bankrupt themselves with unlimited upside potential. Normal traders would not expose themselves to such unlimited risks.
I conclude, therefore, that over the last 21 years or so, “fake” precious metals supply in the form of promises of future delivery have habitually been increased when prices increase until increased “supply” managed to overwhelm increased demand, leading to a temporary price collapse. This is compounded by the fact that the futures prices on COMEX tend to dictate the “official” report price for the precious metals elsewhere.
After the market is broken, shell-shocked leveraged long market participants have always been thrown out of their positions by margin calls, and/or have been happy to sell contracts back to the short sellers at much lower prices. This process has always allowed short sellers to cover short positions at a profit. If for some reason naked shorts needed to deliver, they could always count on various European central banks (and some say the Fed basement repository) to backstop them, releasing tons of physical gold into the market. It seemed that there were always another 34 tons or so of gold dumped at strategic times to bring down fast rising prices. Meanwhile, huge physical market demand in Asia and severe shortages buffered the downside. Because of the physical demand, prices steadily increased but, perhaps, at a much slower pace than would have been the case in the absence of market manipulation.
Rarely was there ever a serious short-squeeze. Rarely, that is, until Friday of last week when the deliveries demanded by non-leveraged long buyers reached record levels. In spite of an avalanche of complaints from gold and silver investors, the CFTC (Commodity Futures Trading Commission) has never bothered to audit even one vault to see if the short sellers really have the alleged gold and silver they claim to have. There is a legal requirement that, in every futures contract that promises to deliver a physical commodity, the short seller must be 90% covered by either a stockpile of the commodity or appropriate forward contracts with primary producers (such as miners). Inaction by CFTC, in the face of obvious market manipulation, implies a historical government endorsed price management.
Things, however, are changing fast. As previously stated, the first major mini-panic among COMEX gold short sellers happened last Friday. As of Wednesday morning, about 11,500 delivery demands for 100 ounce ingots were made at COMEX, which represents about 5% of the previous open interest. Another 2,000 contracts are still open, and a large percentage of those will probably demand delivery. These demands compare to the usual ½ to 1% of all contracts.
The U.S. economy is in shambles. Both commercial and investment banks are insolvent. European central banks no longer want to sell gold. China wants to buy 360 tons of it as soon as humanly possible, and as soon as it can be done without sending the price into the stratosphere. A close look at the Federal Reserve balance sheet tells us that Ben Bernanke eventually intends to devalue the U.S. dollar against gold. There has been a vast expansion of Fed credit, which has risen from $932 billion to $2.25 trillion in the last two and a half months. The Fed has bought nearly all toxic bank assets that were supposed to be purchased pursuant by the $700 billion Congressional bank bailout.
Official bailout funds have been used to buy equity interests in the various banks instead. By avoiding the use of monitored Congressional funds, the Fed has embarked on a secretive campaign to buy toxic assets. They have refused to give any accounting of their activities, even though they are using taxpayer money to do this. The Fed has refused, for example, to comply with a “freedom of information act” request from Bloomberg News. That refusal is now the subject of a major lawsuit.
The Federal Reserve has embarked on the biggest money printing surge in history, though the world economy has yet to feel its effect. To prevent newly printed dollars from causing immediate hyperinflation, these newly printed dollars have been temporarily sequestered into the banking industry’s reserves, rather than being released for general use. This was done in a number of creative ways.
First, the number of “reverse repurchase agreements” has been increased to $97 billion. A “repurchase agreement” is a non-recourse method by which the Fed increases the money supply by paying dollars for collateral. The collateral, in this case, are toxic defaulting mortgage bonds that banks want to be rid of. The cash enters the system and theoretically stimulates the economy because it supplies banks with money to make loans with.
A “reverse repurchase agreement” is the exact opposite. It is a method of reducing the money supply by selling bonds to the banks, and taking the cash back out of the system. In this case, the Fed gave banks cash for toxic defaulting mortgage bonds. Then, it took the same cash back by selling the banks new treasury bills just received from the U.S. Treasury. The Fed, in turn, bought these T-bills with the newly printed dollars. The banks, having gotten rid of toxic assets, were allowed to transfer private risk to the taxpayers. This process bolsters bank balance sheets by privatizing bank profits, and socializing bank losses.
At the same time, the U.S. Treasury has been very busy selling newly printed Treasury bills to anyone foolish enough to buy them. To a large extent, the fools reside overseas, but some reside inside this country, and the sale of these U.S. bonds has resulted in a substantial inflow of foreign reserves to the Treasury. Banks have also been offered favorable interest rates on both reserve and non-reserve deposits held at the Fed.
This was combined with what is probably a tacit agreement by which the banks were given the money and led to redeposit most newly printed cash back into the Fed, in a category known as “Reserve balances with Federal Reserve Banks”. This category has ballooned from $8 billion in September to $578 billion on November 28th.
On October 9, 2008, the Federal Reserve began paying interest on deposits at Federal Reserve Banks. The overnight rate happens to have dropped way below the “official” federal funds rate. Meanwhile, rates paid by the Fed on required deposits are only .1% less than the federal funds rate, and on voluntary deposits only .35% less than the federal funds rate. Accordingly, U.S. banks can engage in a dollar based one-nation carry trade, which further sequesters the newly printed dollars.
Banks are borrowing from the Fed, then taking the same money, redepositing it, and earning a spread on the interest rate differential. Banks can also deposit newly printed dollars into a category known as “Deposits with Federal Reserve Banks, other than reserve balances.” This category also earns interest in a similar way, and has risen from $12 billion to $554 billion in the same time period. The funds will eventually be used for direct lending from the Fed to open market borrowers, at huge levels of risk that even the free-wheeling cowboys who run things at America’s private banks are not willing to accept.
That being said, most money center banks in America are certainly NOT risk averse, even now. People who are bailed out of foolish decisions never become risk averse. They are, however, very insolvent, and, aside from the non-recourse provisions of Fed repurchase agreements, they would prefer, for bad publicity reasons, not to default on their obligations to the Fed. Aside from the newly printed dollars given to them by the Fed and the recent transfer of all risk to the taxpayers, they have no liquidity of their own with which to make new loans. That is why they aren’t making any. The Fed will eventually make the loans itself and take all the risk, while using the private banking system as merely a means for delivery.
Right now, however, the Fed wants to sequester the new dollars, until the U.S. Treasury has finished the major part of its funding activities. That will allow the Treasury to borrow money at very low rates. The Fed intends to feed money into the system, but at the minimum rate needed to prevent the DOW index from staying under 8,000 for any significant period of time. Right now, most measures are designed simply to stop U.S. banking laws from automatically requiring the closure of most big banks.
The extent of manipulations engaged in by this Federal Reserve is mind numbing. The total number of sequestered dollars has now reached well in excess of $1.2 trillion dollars. That means that Fed credit, so far, has been effectively increased only by about 10%, over the last 2.5 months, rather than 150% that appears on the surface of the Fed balance sheet. The rest is temporarily sequestered.
Back in July, the U.S. Treasury, through the ESF (Exchange Stabilization Fund), sold billions of euros and, I believe, established a dollar sequestering “derivative” by paying interest, perhaps in Euros, to foreign money center banks. This was designed to keep dollars out of circulation, overseas. It was the beginning of the dollar bull back on July 15th.
I had thought, at the time, with good reason, that the U.S. would run out of foreign exchange and would be forced to close down the operation within a few months. I underestimated Ben Bernanke.
Instead, the Fed managed to establish currency swap lines with various foreign nations, under the guise of supplying them with dollars. This need for dollars arose partly as a result of the actions of the Fed, in sequestering Eurodollars in July, and partly as a result of the multiple credit default events which triggered over $2.5 trillion worth of selling in the stock and commodities markets, as 50 to 1 leveraged players were forced to cover about $50 billion worth of credit default insurance obligations.
In truth, the Fed needs the foreign currency more than the foreign central banks need dollars. The Fed is using its new foreign currency resources, in part, to control the value of the dollar, and to ensure that U.S. bailout bonds are sold for the highest possible prices at the lowest possible long term costs. Anyone who buys long term Treasury bills is going to lose a fortune of money in the long term.
The Fed has also taken a number of steps beyond those already discussed to restrict aspects of the normal money supply which most strongly affect exchange rates. For example, they only allowed “currency in circulation” to rise by $33 billion in aggregate, while at the same time increasing foreign reverse repurchase agreements to reduce foreign availability of dollars by $30 billion, and reducing the “other liabilities” category dollar availability by another $7 billion. Since it is likely that “other liabilities” involve foreign held dollars, this resulted in a net deficit of $4 billion on foreign exchange markets, as compared to September, 2008.
All these actions, taken together, have supported the dollar overseas, and led to a breakdown of the commodities markets. The adverse effect of a paradoxically rising dollar has been especially severe in dollar dependent commodity producing nations, such as Ukraine.
The net effect is that the U.S. dollar, in spite of terrible fundamentals, is now King of the Currencies once again, at least temporarily. The rising value of the dollar happens also to support naked short sellers of gold and silver, on COMEX, and these are old friends of the Federal Reserve. Supply and demand ultimately determine the price of gold but, in the shorter term, it is inversely tethered to the dollar. When the dollar is artificially high, gold prices will often plunge artificially low.
But, in short, the Fed currently has gained complete control over the value of the dollar. It can now adjust and micromange the dollar on a day-to-day basis. All it needs to do is open and close the “dollar spigot.” When they want the dollar to rise, the Fed can reduce the number of sequestered dollars. When they want it to fall, they simply ease up, releasing dollars into the financial markets. There is only one problem. Real investors are fleeing the stock market, and stock indexes are becoming more and more dependent upon government cash in order to avoid collapse.
People are liquidating holdings in mutual funds, and redeeming against hedge funds at a fantastic rate. This has created heavy downward pressure on stock prices. If the DOW falls below 8,000 for any significant amount of time, most big American insurance companies will be forced to recognize huge losses on their portfolios, and will become insolvent. Insolvent insurers, like insolvent banks, must be closed by their regulators as a matter of law. Obviously, mass insurer bankruptcies would be yet another major destabilizing slap in the face to an increasingly unstable economy.
The Fed now has only two ways to stop this. One is by brute force. It can buy securities directly, through its primary dealers, thereby supporting and pumping up stock prices. It has done a lot of that in the past few weeks, but this method is highly inefficient and costly. It is better to catalyze upward market movement rather than force it. Catalysis of markets involves opening up the money spigot a bit, allowing some of the sequestered funds to bleed back into the system. This allows the stock market to rise or stabilize naturally, as the equivalent of inflation is created mostly in the stock market without substantial bleed through. At the same time, however, opening the money spigot reduces the value of the dollar and causes gold prices to rise. Rising gold price adversely affects COMEX short sellers who are, as previously stated, old friends of the Federal Reserve.
Gold buying enthusiasm, everywhere but at the COMEX, is at record levels, whereas stock market investing appetite is low. For this reason, when the Fed tried to constrict the money supply on Monday, it caused more damage to the stock market than to the price of gold. Gold declined by over 5%, but the S&P 500 collapsed by over 9%. The next day, the Fed eased up on the money supply spigot, allowing the dollar to fall and the stock market to reflate. If the Fed repeats this performance over and over again, stock investor psychology will be seriously harmed. Withdrawals from mutual and hedge funds will accelerate. The stock market will sink at an uncontrollable rate, and the world will surge onward toward Great Depression II, much worse than the first. At some point, there will be nothing the Fed can do about it, no matter what manipulations it attempts. Hopefully Ben Bernanke is aware of the dangerous nature of the game he is playing.
The Federal Reserve must now make a tough choice. In the past, Federal Reserve Chairmen may have felt it necessary to support regular attacks on gold prices to dissuade conservative people from putting a majority of their capital into gold. Now, however, the world economy needs much higher gold prices in order to devalue paper money, not against other currencies in a "beggar thy neighbor" policy, but against itself. This can jump start the system. If the Fed continued to support gold price suppression, that would collapse the stock market far deeper than they can afford, most insurers will end up bankrupt, and there will be no hope of avoiding Great Depression II.
I think Ben Bernanke is aware of this. Gold shorts will be abandoned, to avoid financial catastrophe. In commenting, I take a practical view, accepting what appears to be so, without passing judgment on the acts and omissions of the last 21 years.
Anyone who reads the written works of our Fed Chairman knows that Bernanke’s long term plan involves devaluing the dollar against gold. This is the exact opposite of most prior Fed Chairmen. He has overtly stated his intentions toward gold, many times, in various articles, speeches and treatises written before he became Fed Chairman. He often extols the virtues of former President Franklin Roosevelt’s gold revaluation/dollar devaluation, back in 1934, and credits it with saving the nation from the Great Depression. According to Bernanke, devaluation of the dollar against gold was so effective in stimulating economic activity that the stock market rose sharply in 1934, immediately thereafter. That is something that the Fed wants to see happen again.
It is only a matter of time before gold is allowed to rise to its natural level. Assuming that about half of the current increase in Fed credit is eventually neutralized, the monetized value of gold should be allowed to rise to between $7,500 and $9,000 per ounce as the world goes back to some type of gold standard. In the nearer term, gold will rise to about $2,000 per ounce, as the Fed abandons a hopeless campaign to support COMEX short sellers, in favor of saving the other, more productive, functions of the various banks and insurers.
Revaluation of gold, and a return to the gold standard, is the only way that hyperinflation can be avoided while large numbers of paper currency units are released into the economy. This is because most of the rise in prices can be filtered into gold. As the asset value of gold rises, it will soak up excess dollars, euros, pounds, etc., while the appearance of an increased number of currency units will stimulate investor psychology, and lending and economic output will increase, all over the world. Ben Bernanke and the other members of the FOMC Committee must know this, because it is basic economics.
Many venerable names in banking agree, although none have gone so far as to take their thoughts to the natural conclusion. Both JP Morgan Chase's and Citibank’s analysts, for example, are predicting a huge rise in the price of gold. That is interesting because GATA has come up with fairly compelling evidence that JP Morgan Chase (JPM) and HSBC (HBC) may have been big COMEX naked short sellers in the past.
Goldman Sachs (GS) is also a huge bullion bank, which allegedly is heavily involved in downward gold price manipulation. However, this month, both HSBC and GS took lots of deliveries of gold from COMEX. Given the size and bureaucracy at such firms, it is certainly possible for the majority of traders to be entirely honest, while others, at the same firm, may be totally corrupt.
More important, however, than dwelling on the accuracy of conspiracy theories is the fact that huge international banking firms normally do not take metal deliveries from futures markets. They normally buy on the London spot market. The fact that they are demanding delivery from COMEX means one of two things. Either the London bullion exchanges have run out of gold, or these firms are finding it cheaper to buy gold as a “future” than as a spot exchange.
Smart traders at big firms may be buying on COMEX to sell into the spot market, for a profit. This pricing condition is known as “backwardation”. Backwardation is always the first sign that a huge price rise is about to happen. In the absence of backwardation, there is no rational explanation as to why HSBC, Bank of Nova Scotia (BNS), Goldman Sachs, and others are forcing COMEX to make large deliveries.
The fact that this backwardation is hidden from the public eye is not surprising. In spite of the ostensible existence of a so-called “London fix”, 96% of all OTC transactions are secret and unreported. The transactions happen solely between two parties, and are done opaquely, in complete darkness. The current London fix may well be just as fake as the bank interest rate reports that comprised LIBOR proved to be, just a few months ago.
It won’t matter much if you purchase gold at $750, $800, $850, $900 per ounce, or even much higher. All of these prices will be looking extraordinarily cheap in a few months. The price of our pretty yellow metal is about to explode, and it is probably going to soar, eventually, to levels that not even most gold bugs imagine. COMEX gold shorts will be playing the price a bit longer, in an attempt to shake out some remaining independent leveraged longs. Once that is finished, however, and it will be finished soon, the price will start to rise very quickly.
US Departament of State Discrimination of the Polish Nationals People's of Poland.
US Departament of State Discrimination of the Polish Nationals People's of Poland.
The only possibility to make an appointment with the US consular officer in Poland is to call the info line 0 701 77 44 00 or *740 94 00 from the cell phones. The call costs 4.00 PLN plus 22% VAT for one minute. It takes about 10 minutes to make an appointment over the phone. So it costs about 48.80 PLN to arrange the appointment. In English version there is no information about possibility to pay 22 PLN with Visa or MasterCard by calling to the Embassy number +48 22 523 2000
http://poland.usembassy.gov/poland/how_to_apply.html
BARACK OBAMA
Parade of West Point Cadets and remembrance ceremony during the 262nd Anniversary of the Birth of Tadeusz Kosciuszko, which took place in West Point at April 26, 2008.
This video was created by Piotr Kajstura.
Norman Davies on Polish history
Casimir Pulaski was born in Podalia, Poland, on March 4, 1747. He had five sisters and two brothers. His father gave him a pony when he was five years old and a horse when he was eight years old. As a child, Casimir learned how to shoot a bulls-eye while riding a horse. His father sent him to Warsaw to go to school. Then his father sent him to the Court of Courtland to be a page for the Duke of Courtland. While Pulaski was there, the Russians took over Courtland, so Casimir had to return to Warsaw.
Pulaski's father organized a group called The Knights of the Holy Cross. The Knights fought against the Russians, because the Russians were trying to take over Poland. Pulaski recruited men to be in the Knights, and he fought with the Knights. They fought bravely against the Russians, but they lost. Casimir and the rest of the Knights were captured and sent to prison. Then he was banished from Poland. He went to Turkey. He and his father and his brothers trained men to fight against Russia. The Russians tried to capture them, but Pulaski escaped back to Poland, even though he had been banished from there.
When he got to Cracow, Poland, Pulaski joined the Polish Revolutionary Confederates who were trying to fight against the Russians. He fought bravely and he helped the Confederates win the Battle of Kukielki, which forced the Russians to leave Poland. He was a hero to the Polish people, but later, the king of Poland, King Stanislaus, turned against him, and he had to flee Poland again.
Image courtesy of ArtToday.
Pulaski decided to go to America to help the colonists fight against the British. He got in touch with Benjamin Franklin, who was in Paris. Franklin gave him money to get to America and told the American Congress and George Washington about Casimir Pulaski.
After he got to America, Pulaski found General Washington in Philadelphia. Washington got the Congress to put Casimir Pulaski in charge of the American Cavalry. Near Brandywine, he saw the British planning a trap around the Americans. He led a charge against the British and defeated the trap. He was a hero to the Americans for saving them from the trap.
Pulaski trained men for the American Cavalry and the infantry. He wanted to start a special legion. The Congress gave him permission. He trained them to be experts on horseback. He led them to battle in New York City. On the way to New York, they had to pass through New Jersey. At Little Egg Harbor, they burned twenty British ships and took all their ammunition. Unfortunately, some of Pulaski 's friends died in the battle.
Casimir Pulaski and his Legion rode south to Charleston to help the people there fight against the British. They went after the British as they tried to escape to sea. Casimir and his men won again, capturing many British troops and supplies. Then Pulaski and his troops went to Savannah to try to capture the city from the British. As they were planning, an American soldier named James Curry informed the British of their plans, so the British were ready for the attack. Because of this, the Americans lost the battle and Casimir Pulaski got shot during the battle. He was badly wounded. The wounds became infected, and he became sick and died. He died on October 11, 1779. He was only 32 years old.
It was a very important thing that the hero Casimir Pulaski came to defend the colonies in the fight against Great Britain, and that is why children in Illinois get a holiday off from school on the first Monday of March. We honor the memory of Casimir Pulaski.
Casimir Pulaski (1745?-1779) is a hero of two countries, Poland and the United States. Pulaski (in Polish: Kazimierz Pulawski) was born in a small town near Warsaw, Poland during the mid-1740s. In 1768, Pulaski and his father Jozef founded the Confederation of the Bar to defend Poland against the aggressive Russian forces, which later arrested and killed Casimir's father. Unable to prevent the partition of Poland, Pulaski left Poland and lived in exile in Turkey and the Balkans between 1772 and 1775, and then to Paris where he met Benjamin Franklin. Franklin convinced him to support the colonies against England in the American Revolution.
Pulaski impressed with the ideals of a new nation struggling to be free, volunteered his services. In 1777, Pulaski arrived in Philadelphia where he met General Washington, Commander-in -Chief of the Continental Army. Later at Brandywine, he came to the aid of Washington's forces and distinguished himself as a brilliant military tactician. For his efforts, Congress appointed him Brigadier-General in charge of Four Horse Brigades. Then again, at the battles of Germantown and Valley Forge, Pulaski's knowledge of warfare assisted Washington and his men.
Later in 1778, through Washington's intervention, Congress approved the establishment of the Cavalry and put Pulaski at its head. The Father of the American Cavalry demanded much of his men and trained them in tested cavalry tactics. He used his own personal finances, when money from Congress was scarce, in order to assure his forces of the finest equipment and personal safety.
Pulaski and his legion were then ordered to defend Little Egg Harbor in New Jersey and Minisink on the Delaware and then south to Charleston, South Carolina. However, it was at the battle of Savannah in 1779 that General Pulaski, riding forth into battle on his horse, fell to the ground mortally wounded by the blast of cannon.
The only possibility to make an appointment with the US consular officer in Poland is to call the info line 0 701 77 44 00 or *740 94 00 from the cell phones. The call costs 4.00 PLN plus 22% VAT for one minute. It takes about 10 minutes to make an appointment over the phone. So it costs about 48.80 PLN to arrange the appointment. In English version there is no information about possibility to pay 22 PLN with Visa or MasterCard by calling to the Embassy number +48 22 523 2000
http://poland.usembassy.gov/poland/how_to_apply.html
BARACK OBAMA
Parade of West Point Cadets and remembrance ceremony during the 262nd Anniversary of the Birth of Tadeusz Kosciuszko, which took place in West Point at April 26, 2008.
This video was created by Piotr Kajstura.
Norman Davies on Polish history
Casimir Pulaski was born in Podalia, Poland, on March 4, 1747. He had five sisters and two brothers. His father gave him a pony when he was five years old and a horse when he was eight years old. As a child, Casimir learned how to shoot a bulls-eye while riding a horse. His father sent him to Warsaw to go to school. Then his father sent him to the Court of Courtland to be a page for the Duke of Courtland. While Pulaski was there, the Russians took over Courtland, so Casimir had to return to Warsaw.
Pulaski's father organized a group called The Knights of the Holy Cross. The Knights fought against the Russians, because the Russians were trying to take over Poland. Pulaski recruited men to be in the Knights, and he fought with the Knights. They fought bravely against the Russians, but they lost. Casimir and the rest of the Knights were captured and sent to prison. Then he was banished from Poland. He went to Turkey. He and his father and his brothers trained men to fight against Russia. The Russians tried to capture them, but Pulaski escaped back to Poland, even though he had been banished from there.
When he got to Cracow, Poland, Pulaski joined the Polish Revolutionary Confederates who were trying to fight against the Russians. He fought bravely and he helped the Confederates win the Battle of Kukielki, which forced the Russians to leave Poland. He was a hero to the Polish people, but later, the king of Poland, King Stanislaus, turned against him, and he had to flee Poland again.
Image courtesy of ArtToday.
Pulaski decided to go to America to help the colonists fight against the British. He got in touch with Benjamin Franklin, who was in Paris. Franklin gave him money to get to America and told the American Congress and George Washington about Casimir Pulaski.
After he got to America, Pulaski found General Washington in Philadelphia. Washington got the Congress to put Casimir Pulaski in charge of the American Cavalry. Near Brandywine, he saw the British planning a trap around the Americans. He led a charge against the British and defeated the trap. He was a hero to the Americans for saving them from the trap.
Pulaski trained men for the American Cavalry and the infantry. He wanted to start a special legion. The Congress gave him permission. He trained them to be experts on horseback. He led them to battle in New York City. On the way to New York, they had to pass through New Jersey. At Little Egg Harbor, they burned twenty British ships and took all their ammunition. Unfortunately, some of Pulaski 's friends died in the battle.
Casimir Pulaski and his Legion rode south to Charleston to help the people there fight against the British. They went after the British as they tried to escape to sea. Casimir and his men won again, capturing many British troops and supplies. Then Pulaski and his troops went to Savannah to try to capture the city from the British. As they were planning, an American soldier named James Curry informed the British of their plans, so the British were ready for the attack. Because of this, the Americans lost the battle and Casimir Pulaski got shot during the battle. He was badly wounded. The wounds became infected, and he became sick and died. He died on October 11, 1779. He was only 32 years old.
It was a very important thing that the hero Casimir Pulaski came to defend the colonies in the fight against Great Britain, and that is why children in Illinois get a holiday off from school on the first Monday of March. We honor the memory of Casimir Pulaski.
Casimir Pulaski (1745?-1779) is a hero of two countries, Poland and the United States. Pulaski (in Polish: Kazimierz Pulawski) was born in a small town near Warsaw, Poland during the mid-1740s. In 1768, Pulaski and his father Jozef founded the Confederation of the Bar to defend Poland against the aggressive Russian forces, which later arrested and killed Casimir's father. Unable to prevent the partition of Poland, Pulaski left Poland and lived in exile in Turkey and the Balkans between 1772 and 1775, and then to Paris where he met Benjamin Franklin. Franklin convinced him to support the colonies against England in the American Revolution.
Pulaski impressed with the ideals of a new nation struggling to be free, volunteered his services. In 1777, Pulaski arrived in Philadelphia where he met General Washington, Commander-in -Chief of the Continental Army. Later at Brandywine, he came to the aid of Washington's forces and distinguished himself as a brilliant military tactician. For his efforts, Congress appointed him Brigadier-General in charge of Four Horse Brigades. Then again, at the battles of Germantown and Valley Forge, Pulaski's knowledge of warfare assisted Washington and his men.
Later in 1778, through Washington's intervention, Congress approved the establishment of the Cavalry and put Pulaski at its head. The Father of the American Cavalry demanded much of his men and trained them in tested cavalry tactics. He used his own personal finances, when money from Congress was scarce, in order to assure his forces of the finest equipment and personal safety.
Pulaski and his legion were then ordered to defend Little Egg Harbor in New Jersey and Minisink on the Delaware and then south to Charleston, South Carolina. However, it was at the battle of Savannah in 1779 that General Pulaski, riding forth into battle on his horse, fell to the ground mortally wounded by the blast of cannon.
Thursday, May 13, 2010
Ile pieniędzy zainwestował B.Komorowski w parabank Janusza Palucha?
Ile pieniędzy zainwestował B.Komorowski w parabank Janusza Palucha?
Skąd dysponował taką kwotą w 1991r.?
Fragment tzw.”Raportu o likwidacji WSI” (strona 78 i 79)
„Służby interesowały się również kontaktami finansowymi Komorowskiego i Rayzachera z Januszem Paluchem, który prowadził tzw. „działalność parabankową”. Komorowski, Rayzacher i Benedyk mieli zainwestować
w przedsięwzięcie Palucha 260 tys. DEM. Płk Janusz Paluch działał wśród oficerów, a jego pośrednikiem
w przyjmowaniu lokat był m.in. ppłk Janusz Rudziński(118).
Po bankructwie Palucha (wiosną 1992 r.) ws. „TOMASZEWSKI”, Bronisław Komorowski i Maciej Rayzacher chcieli odzyskać zainwestowane pieniądze przy pomocy wynajętych firm detektywistycznych, które wkrótce wycofały się
z umowy, obawiając się powiązań politycznych Palucha. Komorowskiemu sugerowano, że pieniądze może odzyskać kontrwywiad WSI, który pomógł innym oszukanym w ten sposób wysokim oficerom WP(119).
„TOMASZEWSKI” twierdził, że fundusze zbierane nieoficjalnie przez Palucha mogły posłużyć do sfinansowania biura wyborczego Lecha Wałęsy lub kandydata przez niego popieranego.(120) W czasie, gdy miał kłopoty
z policją, Paluch ukrywał się w mieszkaniu siostry Wachowskiego w Bydgoszczy a w listopadzie 1994 r.
zaproponował „TOMASZEWSKIEMU” wspólne interesy(121).”
(118) Według „Notatki służbowej” z 14.04.1995 r., sporządzonej przez kpt. Piotra Lenarta z Wydziału 2 Oddziału KW POW, Bronisław Komorowski i Maciej Rayzacher w okresie 1991-92 powierzyli WS. „Tomaszewski” wysokie sumy pieniędzy, aby ten wpłacił je do tzw. „banku Palucha” za pośrednictwem płk. Janusza Rudzińskiego.
Cała suma opiewała na 260 tys.DM. Z odnalezionych dokumentów nie wynika, że WSI interesowały się źródłem
pochodzenia zgromadzonego kapitału. Według rozpoznania Kontrwywiadu Wojskowego, pieniądze wpłacali także
inni wyżsi oficerowie WP.
(119) W notatce WSI stwierdzono, że Rayzacher i Komorowski nie mieli „możliwości żądania zwrotu pieniędzy drogą prawną”. WS Tomaszewski dowiedział się, że „generałom udało się odzyskać pieniądze przy pomocy kontrwywiadu wojskowego”. Próbą odzyskania pieniędzy zajął się w imieniu Komorowskiego i Rayzachera WS „Tomaszewski”. Podjął się on obserwować Demola, w zamian za pomoc w odzyskaniu od Palucha pieniędzy.
W aktach nie ma informacji, czy próby odzyskania zainwestowanych pieniędzy przez ws. „Tomaszewski”, Komorowskiego i Rayzachera w „Bank Palucha” powiodły się. Brak też informacji, skąd tak dużą sumę
posiadali wyżej wymienieni. Nie wiadomo też, jak zakończyło się rozpracowanie Komorowskiego, Rayzachera
oraz wyższych oficerów WP.
Warzechy, Ziemkiewicze i inni. Starczy wam odwagi by zadać te dwa proste pytania?
Wkrótce będą odpowiedzi…
.
Łowca szpiegów • salon24.pl
Skąd dysponował taką kwotą w 1991r.?
Fragment tzw.”Raportu o likwidacji WSI” (strona 78 i 79)
„Służby interesowały się również kontaktami finansowymi Komorowskiego i Rayzachera z Januszem Paluchem, który prowadził tzw. „działalność parabankową”. Komorowski, Rayzacher i Benedyk mieli zainwestować
w przedsięwzięcie Palucha 260 tys. DEM. Płk Janusz Paluch działał wśród oficerów, a jego pośrednikiem
w przyjmowaniu lokat był m.in. ppłk Janusz Rudziński(118).
Po bankructwie Palucha (wiosną 1992 r.) ws. „TOMASZEWSKI”, Bronisław Komorowski i Maciej Rayzacher chcieli odzyskać zainwestowane pieniądze przy pomocy wynajętych firm detektywistycznych, które wkrótce wycofały się
z umowy, obawiając się powiązań politycznych Palucha. Komorowskiemu sugerowano, że pieniądze może odzyskać kontrwywiad WSI, który pomógł innym oszukanym w ten sposób wysokim oficerom WP(119).
„TOMASZEWSKI” twierdził, że fundusze zbierane nieoficjalnie przez Palucha mogły posłużyć do sfinansowania biura wyborczego Lecha Wałęsy lub kandydata przez niego popieranego.(120) W czasie, gdy miał kłopoty
z policją, Paluch ukrywał się w mieszkaniu siostry Wachowskiego w Bydgoszczy a w listopadzie 1994 r.
zaproponował „TOMASZEWSKIEMU” wspólne interesy(121).”
(118) Według „Notatki służbowej” z 14.04.1995 r., sporządzonej przez kpt. Piotra Lenarta z Wydziału 2 Oddziału KW POW, Bronisław Komorowski i Maciej Rayzacher w okresie 1991-92 powierzyli WS. „Tomaszewski” wysokie sumy pieniędzy, aby ten wpłacił je do tzw. „banku Palucha” za pośrednictwem płk. Janusza Rudzińskiego.
Cała suma opiewała na 260 tys.DM. Z odnalezionych dokumentów nie wynika, że WSI interesowały się źródłem
pochodzenia zgromadzonego kapitału. Według rozpoznania Kontrwywiadu Wojskowego, pieniądze wpłacali także
inni wyżsi oficerowie WP.
(119) W notatce WSI stwierdzono, że Rayzacher i Komorowski nie mieli „możliwości żądania zwrotu pieniędzy drogą prawną”. WS Tomaszewski dowiedział się, że „generałom udało się odzyskać pieniądze przy pomocy kontrwywiadu wojskowego”. Próbą odzyskania pieniędzy zajął się w imieniu Komorowskiego i Rayzachera WS „Tomaszewski”. Podjął się on obserwować Demola, w zamian za pomoc w odzyskaniu od Palucha pieniędzy.
W aktach nie ma informacji, czy próby odzyskania zainwestowanych pieniędzy przez ws. „Tomaszewski”, Komorowskiego i Rayzachera w „Bank Palucha” powiodły się. Brak też informacji, skąd tak dużą sumę
posiadali wyżej wymienieni. Nie wiadomo też, jak zakończyło się rozpracowanie Komorowskiego, Rayzachera
oraz wyższych oficerów WP.
Warzechy, Ziemkiewicze i inni. Starczy wam odwagi by zadać te dwa proste pytania?
Wkrótce będą odpowiedzi…
.
Łowca szpiegów • salon24.pl
Sunday, May 9, 2010
Sprawa zabezpieczenia miejsca/lokalizacji tragedii przez Rzad Tuska to kpina z Narodu Polkiego Bogdan Święczkowski - były szef ABW
Sprawa zabezpieczenia miejsca/lokalizacji tragedii przez Rzad Tuska to kpina z Narodu Polkiego Bogdan Święczkowski - były szef ABW
z ofiar o rodzin tragedi. Dlatego mysle ze Komorowski przegra przez to wybory a PO bedzie nadal tracic na popularnosci.
Nawet ze PO i Komorowski publicznie powiedzieli-klamali do Polakow ze strona katastrofy jest zabezpieczona to w swoim umysle ciesza sie i minimalizuja dzialania prokuratury i sluzb specialnych w tej sprawie. Tak samo jak w sprawie Generala Papaly kiety to zadeptano dowody.
1. zabezpecza sie miejsce w minutach 24 godziny na dobe, w godzinach mozna zainstalowac przenosny plot
2. dlaczego nie zrobiono to nie jest wielki koszt?
3. dlaczego nie zainstalowano internetowych kamer 24 godziny na dobe?
To jest maly koszt antena nadawcza z loniska albo najbrizszego budynku, ktory na internet kontact?
Taki plot mozna postawic na 10 hektarach w kilka godzin.
zabatrz wideo
http://www.youtube.com/watch?v=p-yO-GDqe8Q
i zdjecie
http://image.made-in-china.com/2f0j00RBvTLMDracqH/Temporary-Fence-Panels.jpg
Bezpieczeństwo Polski po 10 kwietnia 2010 roku cz. I
Bogdan Święczkowski - były szef ABW (2010-05-08) Rozmowy niedokończone
słuchaj
zapisz
katalog blogówrejestracjazaloguj sięmój blog
zarządzaj kontem
wyloguj się
dodaj do ulubionychRSSPolityka - Kultura - Religia
Artur Bazakredaktor "Teologii Politycznej" 2010-05-09 16:00
Czy polskie państwo zdało egzamin?
20 czerwca jako obywatele Rzeczypospolitej zdecydujemy, czy nasze państwo zdało najważniejszy egzamin.
państwo polskie w obliczu dramatu katastrofy pod Smoleńskiem i jej skutków zdało egzamin. Zdała egzamin konstytucja, zdały egzamin instytucje państwa, zdaliśmy wszyscy. Wszyscy, którzy modlili się wtedy i myśleli, o tym, by państwo polskie potrafiło ten kryzys jak najlepiej pokonać” – mówił Bronisław Komorowski podczas swojego wystąpienia 3 maja na Pl. Piłsudskiego.
Trzeba te słowa kandydata PO na prezydenta przypominać za każdym razem, kiedy dowiadujemy się czegoś nowego na temat okoliczności i wyników śledztwa prowadzonego przez polską prokuraturę oraz komisję, na której czele stoi minister spraw wewnętrznych i administracji.
Najważniejsze śledztwo w historii Rzeczypospolitej prowadził do piątku naczelny prokurator wojskowy płk. Krzysztof Parulski. Człowiek, który – jak twierdzi były szef ABW, Bogdan Święczkowski w wywiadzie dla Radia Maryja – nie ma żadnych kompetencji do przewodzenia tak skomplikowanemu śledztwu. A jak przypomina Cezary Gmyz, dziennikarz śledczy „Rzeczpospolitej”, płk. Parulski do prokuratury wojskowej trafił w stanie wojennym. Sprzeciwiał się otwarcie polityce byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, a śp. Lech Kaczyński blokował wielokrotnie jego nominację generalską. Prokurator generalny Andrzej Seremet odwołał płk. Krzysztofa Pakulskiego z prowadzenia śledztwa i powołał na jego miejsce jednego z najlepszych polskich śledczych, Marka Pasionka.
Stało się 27 dni od katastrofy w Smoleńsku. Jak słusznie wskazuje były szef ABW Bogdan Święczkowski, najważniejsze decyzje dot. śledztwa oraz ustalenia, mające decydujący wpływ na dalszy jego przebieg, podejmowane są w ciągu pierwszych dwóch dni postępowania. Ponadto śledztwo powinno objąć czas przed katastrofą, sama katastrofę oraz wydarzenia tuż po niej. A więc ujawnione powinny zostać wszystkie decyzje polityczne, które doprowadziły m.in. do zorganizowania dwóch oddzielnych uroczystości z udziałem premiera Donalda Tuska i prezydenta RP. W tym obowiązku zastępują polskich, niezależnych ponoć, śledczych dziennikarze i blogerzy. (Tutajmożna wysłuchać całego wywiadu z Bogdanem Święczkowskim). Jeśli to wszystko, co mówi były szef ABW jest prawdą, to być może już nigdy nie dowiemy się całej prawdy o tym, co wydarzyło się 10 kwietnia pod Smoleńskiem.
„Rzeczpospolita” dotarła do umowy z 7 lipca 1993 r. między resortem MON i rosyjskiego odpowiednika, na podstawie której można było włączyć się w polsko-rosyjskie śledztwo na równorzędnych prawach. Według specjalistów to zaniechanie to skandal i kompromitacja polskiego rządu. Jak dowiadujemy się z treści przesłuchania na komisji infrastruktury Edmunda Klicha, akredytowanego przy Międzypaństwowej Komisji Lotniczej w Moskwie, to Rosjanie wyszli z propozycją Konwencji Chicagowskiej jako podstawy prawnej śledztwa. Czy tak funkcjonuje podmiotowe państwo, członek UE i NATO? Nie, tak działa państwo, które jest petentem i byłą kolonią imperium, z którym nie chcę nawet dzisiaj ryzykować dobrych relacji oddając całkowicie sprawę prowadzenia śledztwa w ręce Rosjan. Wymownym symbolem niech będzie odesłanie z powrotem do Rosji trzeciej czarnej skrzynki, która już trafiła do Polski.
Słowa Bronisława Komorowskiego należy przypominać nieustannie, kiedy rząd Donalda Tuska i pełniący obowiązki prezydenta Rzeczypospolitej Bronisław Komorowski głoszą wielki przełom w stosunkach polsko-rosyjskich.
Przekazanie 67 akt śledztwa rosyjskiej prokuratury na ręce p.o. prezydenta można skomentować tylko jednym słowem: szopka. Otrzymaliśmy dokumenty, które znamy od 1992 r. i zapowiedź odtajnienia kolejnych. Pewnie te zapowiedzi będziemy słyszeć do czasu wyborów. Kiedy już p.o. prezydenta zostanie prezydentem RP, o dalszym odtajnieniu akt możemy tylko pomarzyć. Nawet jeśli są jeszcze jakieś dokumenty, które strona rosyjska dla nas szykuje, obawiam się, że będą to akta, w których nie będzie żadnych istotnych faktów, które mogłyby stanowić podstawę czynności procesowych, mających na celu zadośćuczynienie rodzinom ofiar oraz kwalifikację zbrodni katyńskiej jako ludobójstwa.
Udział Bronisława Komorowskiego i Wojciecha Jaruzelskiego w defiladzie zwycięstwa na Placu Czerwonym to rzeczywiście przełom w relacjach polsko-rosyjskich. Nieobecność najwyższych przedstawicieli USA, Wielkiej Brytanii, Włoch, Francji i …Białorusi rzuca na nasze stosunki nowe światło. W tym kontekście defilowanie naszej kompanii honorowej w rytm rosyjskiego marszu tuż za wojskami Wspólnoty Niepodległych Państw jest niezwykle wymownym symbolem.
Nie wolno wreszcie o słowach kandydata PO na prezydenta zapominać, gdy obserwujemy, jak partia rządząca przejmuje kolejne niezależne instytucje państwa oraz desygnuje fachowców na ważne stanowiska w imię zachowania ciągłości instytucjonalnej państwa oraz odpowiedzialności za jego właściwe funkcjonowanie.
Proszę prześledzić życiorysy i przyglądać się poszczególnym nominacjom na: szefa Sztabu Generalnego WP, p.o. obowiązki kancelarii prezydenta RP oraz wkrótce szefa IPN i członków KRRiT. Jednym słowem, patrzmy jako obywatele władzy na ręce.
Nie wolno o tym wszystkim zapomnieć, kiedy jako obywatele będziemy realizować swoje podstawowe prawo wrzucając do urny kartę wyborczą 20 czerwca. To my mamy prawo do mówienia, czy nasze państwo zdało egzamin!
z ofiar o rodzin tragedi. Dlatego mysle ze Komorowski przegra przez to wybory a PO bedzie nadal tracic na popularnosci.
Nawet ze PO i Komorowski publicznie powiedzieli-klamali do Polakow ze strona katastrofy jest zabezpieczona to w swoim umysle ciesza sie i minimalizuja dzialania prokuratury i sluzb specialnych w tej sprawie. Tak samo jak w sprawie Generala Papaly kiety to zadeptano dowody.
1. zabezpecza sie miejsce w minutach 24 godziny na dobe, w godzinach mozna zainstalowac przenosny plot
2. dlaczego nie zrobiono to nie jest wielki koszt?
3. dlaczego nie zainstalowano internetowych kamer 24 godziny na dobe?
To jest maly koszt antena nadawcza z loniska albo najbrizszego budynku, ktory na internet kontact?
Taki plot mozna postawic na 10 hektarach w kilka godzin.
zabatrz wideo
http://www.youtube.com/watch?v=p-yO-GDqe8Q
i zdjecie
http://image.made-in-china.com/2f0j00RBvTLMDracqH/Temporary-Fence-Panels.jpg
Bezpieczeństwo Polski po 10 kwietnia 2010 roku cz. I
Bogdan Święczkowski - były szef ABW (2010-05-08) Rozmowy niedokończone
słuchaj
zapisz
katalog blogówrejestracjazaloguj sięmój blog
zarządzaj kontem
wyloguj się
dodaj do ulubionychRSSPolityka - Kultura - Religia
Artur Bazakredaktor "Teologii Politycznej" 2010-05-09 16:00
Czy polskie państwo zdało egzamin?
20 czerwca jako obywatele Rzeczypospolitej zdecydujemy, czy nasze państwo zdało najważniejszy egzamin.
państwo polskie w obliczu dramatu katastrofy pod Smoleńskiem i jej skutków zdało egzamin. Zdała egzamin konstytucja, zdały egzamin instytucje państwa, zdaliśmy wszyscy. Wszyscy, którzy modlili się wtedy i myśleli, o tym, by państwo polskie potrafiło ten kryzys jak najlepiej pokonać” – mówił Bronisław Komorowski podczas swojego wystąpienia 3 maja na Pl. Piłsudskiego.
Trzeba te słowa kandydata PO na prezydenta przypominać za każdym razem, kiedy dowiadujemy się czegoś nowego na temat okoliczności i wyników śledztwa prowadzonego przez polską prokuraturę oraz komisję, na której czele stoi minister spraw wewnętrznych i administracji.
Najważniejsze śledztwo w historii Rzeczypospolitej prowadził do piątku naczelny prokurator wojskowy płk. Krzysztof Parulski. Człowiek, który – jak twierdzi były szef ABW, Bogdan Święczkowski w wywiadzie dla Radia Maryja – nie ma żadnych kompetencji do przewodzenia tak skomplikowanemu śledztwu. A jak przypomina Cezary Gmyz, dziennikarz śledczy „Rzeczpospolitej”, płk. Parulski do prokuratury wojskowej trafił w stanie wojennym. Sprzeciwiał się otwarcie polityce byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, a śp. Lech Kaczyński blokował wielokrotnie jego nominację generalską. Prokurator generalny Andrzej Seremet odwołał płk. Krzysztofa Pakulskiego z prowadzenia śledztwa i powołał na jego miejsce jednego z najlepszych polskich śledczych, Marka Pasionka.
Stało się 27 dni od katastrofy w Smoleńsku. Jak słusznie wskazuje były szef ABW Bogdan Święczkowski, najważniejsze decyzje dot. śledztwa oraz ustalenia, mające decydujący wpływ na dalszy jego przebieg, podejmowane są w ciągu pierwszych dwóch dni postępowania. Ponadto śledztwo powinno objąć czas przed katastrofą, sama katastrofę oraz wydarzenia tuż po niej. A więc ujawnione powinny zostać wszystkie decyzje polityczne, które doprowadziły m.in. do zorganizowania dwóch oddzielnych uroczystości z udziałem premiera Donalda Tuska i prezydenta RP. W tym obowiązku zastępują polskich, niezależnych ponoć, śledczych dziennikarze i blogerzy. (Tutajmożna wysłuchać całego wywiadu z Bogdanem Święczkowskim). Jeśli to wszystko, co mówi były szef ABW jest prawdą, to być może już nigdy nie dowiemy się całej prawdy o tym, co wydarzyło się 10 kwietnia pod Smoleńskiem.
„Rzeczpospolita” dotarła do umowy z 7 lipca 1993 r. między resortem MON i rosyjskiego odpowiednika, na podstawie której można było włączyć się w polsko-rosyjskie śledztwo na równorzędnych prawach. Według specjalistów to zaniechanie to skandal i kompromitacja polskiego rządu. Jak dowiadujemy się z treści przesłuchania na komisji infrastruktury Edmunda Klicha, akredytowanego przy Międzypaństwowej Komisji Lotniczej w Moskwie, to Rosjanie wyszli z propozycją Konwencji Chicagowskiej jako podstawy prawnej śledztwa. Czy tak funkcjonuje podmiotowe państwo, członek UE i NATO? Nie, tak działa państwo, które jest petentem i byłą kolonią imperium, z którym nie chcę nawet dzisiaj ryzykować dobrych relacji oddając całkowicie sprawę prowadzenia śledztwa w ręce Rosjan. Wymownym symbolem niech będzie odesłanie z powrotem do Rosji trzeciej czarnej skrzynki, która już trafiła do Polski.
Słowa Bronisława Komorowskiego należy przypominać nieustannie, kiedy rząd Donalda Tuska i pełniący obowiązki prezydenta Rzeczypospolitej Bronisław Komorowski głoszą wielki przełom w stosunkach polsko-rosyjskich.
Przekazanie 67 akt śledztwa rosyjskiej prokuratury na ręce p.o. prezydenta można skomentować tylko jednym słowem: szopka. Otrzymaliśmy dokumenty, które znamy od 1992 r. i zapowiedź odtajnienia kolejnych. Pewnie te zapowiedzi będziemy słyszeć do czasu wyborów. Kiedy już p.o. prezydenta zostanie prezydentem RP, o dalszym odtajnieniu akt możemy tylko pomarzyć. Nawet jeśli są jeszcze jakieś dokumenty, które strona rosyjska dla nas szykuje, obawiam się, że będą to akta, w których nie będzie żadnych istotnych faktów, które mogłyby stanowić podstawę czynności procesowych, mających na celu zadośćuczynienie rodzinom ofiar oraz kwalifikację zbrodni katyńskiej jako ludobójstwa.
Udział Bronisława Komorowskiego i Wojciecha Jaruzelskiego w defiladzie zwycięstwa na Placu Czerwonym to rzeczywiście przełom w relacjach polsko-rosyjskich. Nieobecność najwyższych przedstawicieli USA, Wielkiej Brytanii, Włoch, Francji i …Białorusi rzuca na nasze stosunki nowe światło. W tym kontekście defilowanie naszej kompanii honorowej w rytm rosyjskiego marszu tuż za wojskami Wspólnoty Niepodległych Państw jest niezwykle wymownym symbolem.
Nie wolno wreszcie o słowach kandydata PO na prezydenta zapominać, gdy obserwujemy, jak partia rządząca przejmuje kolejne niezależne instytucje państwa oraz desygnuje fachowców na ważne stanowiska w imię zachowania ciągłości instytucjonalnej państwa oraz odpowiedzialności za jego właściwe funkcjonowanie.
Proszę prześledzić życiorysy i przyglądać się poszczególnym nominacjom na: szefa Sztabu Generalnego WP, p.o. obowiązki kancelarii prezydenta RP oraz wkrótce szefa IPN i członków KRRiT. Jednym słowem, patrzmy jako obywatele władzy na ręce.
Nie wolno o tym wszystkim zapomnieć, kiedy jako obywatele będziemy realizować swoje podstawowe prawo wrzucając do urny kartę wyborczą 20 czerwca. To my mamy prawo do mówienia, czy nasze państwo zdało egzamin!
Saturday, May 8, 2010
Poland and Georgia W rogatywce i tygrysiej skórze - Gruzini w AK 1917-1968 wrogatywce i tygrysiej skórze - Gruzini w AK (2007)
Poland and Georgia W rogatywce i tygrysiej skórze - Gruzini w AK 1917-1968 wrogatywce i tygrysiej skórze - Gruzini w AK (2007)
janek533 Przepiękna pieśń, jak również cała historia związana z tym dlaczego Lech Kaczyński został bohaterem Gruzji. Dziękujemy wam Gruzini
Very beautifull song so as the whole history why Lech Kaczyński become the hero of Georgia. I`m very greatfull for Georgia 1 day ago TheGeorgian29 Rest in peace Lech, u were really our friend and Hero :) We love you ... 1 day ago woodYates Thanks comrades. 3 days ago szampon Moments like that make me want to be with you, our Georgian brothers and sisters. If only us, the Poles, could commemorate him as beautifully. I write these words with tears in my eyes, mourning for President, thanking you and fearing for my beloved Poland.
We have fallen on really hard times, but we shall prevail. We shall be free.
Bog, Honor, Ojczyzna.
3 days ago okoRa100 Piękne. Pozdrowienia z Podhala, dzięki
6 days ago jooker43 Thank You !!! 1 week ago AnnaE28 Chwała i cześć! 2 1 week ago slawomirstella Dzięki Wam Gruzini 2 1 week ago ozznera Georgians will never forget Kaczynski, rest in peace Lech and Maria, god bless to your souls.
gruzińskich, którzy znaleźli się w szeregach Armii Krajowej w czasie II wojny światowej. Obecnie żyją w różnych krajach świata. W Polsce ma nastąpić odsłonięcie ich pomnika na terenie Muzeum Powstania Warszawskiego. http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/4222697
president of Poland supporting Georgia
Georgian Folk song dedicated to the memory of Lech Kaczyński and his wife Maria
W rogatywce i tygrysiej skórze – film dokumentalny – TV Polonia …Losy gruzińskich oficerów, którzy w czasie II wojny światowej znaleźli się w AK. W Muzeum Powstania Warszawskiego ma powstać ich pomnik.
Originally Published in Georgia Today Newspaper
Last week, Georgia Today learned about a unique work that Jerzy Lubach, a renowned Polish documentary director, friend of Georgia and expert of the Caucasus had taken over. This is a documentary about Georgian officers who fought in the Polish army against the fascist and communist invaders. In the interview, Lubach disclosed a touching story of a Georgian noble diaspora having left a glorious trace in Polish history. Jerzy Lubach, along with his Georgian colleagues, discovered many interesting facts in the recently opened archives of Poland, Georgia and Russia. Since it sounds so interesting, we decided to narrate a bit about the basic story that laid the ground to the idea for the film. First of all, how did Georgian officers find themselves in Poland? Jerzy Lubach willingly answered this and other questions.
Jerzy Lubach
When Georgia gained independence from the Russian Empire, Georgia and Poland launched extensive diplomatic, political and military exchanges। The Polish state envoy, Waclaw Ostrowski, was dispatched to Georgia to set up a Polish diplomatic mission in the fledgling democratic republic. Poland firmly adhered to the policy of establishing close diplomatic relations with the states of the South Caucasus, which had escaped the shadow of Russian rule. Marshal and leader of Poland, Jozef Pilsudski, attached great importance to that strategy. Soon Georgia became a pivotal state as the way to Azerbaijan was cut off because of Bolshevic upheaval there. However, all the plans of fast development of Polish-Georgian relations collapsed with intrusion of the Soviet Red Army in independent Georgia on February 1921. After two weeks of merciless fighting, the tiny Georgian corps was crushed and the Soviet flag was raised in Tbilisi. The state was annexed, and the remainder of the leading Georgian military personnel as well as the temporary government fled to Europe via Batumi and Constantinople. Poland did not recognize the annexation of Georgia and kept close relations with the Georgian political and military authorities in exile. Moreover, in autumn 1921 Marshal Pilsudski’s military attaché in Constantinople, Colonel Babicki, addressed an offer to the chief of the Georgian military headquarters, General Alexander Zakariadze, that Poland was willing to accept Georgian officers in the Polish army. Georgian officers – six generals among them – came to Poland and it was to become their second motherland. According to historical data, they quickly grasped the specifics of the Polish military, perfected their Polish and established close relations with their Polish colleagues. “Although Germany announced free passage from Poland for any foreigners, none of the Georgian officer left the country in September 1939, when the fascist army invaded Polish lands. They heroically battled against the fascist occupants as well as Stalin’s Soviet army,” stressed Jerzy Lubach. Some Georgian officers held high military positions in the Polish army. Colonel Valerian Tevzadze led the northern defense of Warsaw. He later was awarded with the Silver Cross for Military Valor. After the Red Army took over Poland, Valerian Tevzadze joined the Polish underground against the communists until his death 1987. “Many Poles knew about Tevzadze who was just a ‘tidbit’ for both Soviet and Polish KGB, but no one gave him in,” underlined the film director in his talk with Georgia Today. As we learned, the current defense minister of Georgia, David Tevzadze, is a close descendent of Valerian Tevzadze. The minister pledged support to the film crew. “There are many other figures from the ranks of Georgian officers who gained fame in the battle for Poland,” Jerzy Lubach narrated. Major Artemi Aronishidze led the 360th infantry battalion in the defense of Warsaw. “He did not retreat until the surrender of the capital to the fascists.” Aronishidze was soon captured by the Germans, and later handed over to the Soviet KGB. Overall amnesty saved him from capital punishment. The major, who was also awarded the Silver Cross, died at 58, in 1950. Giorgi Tumanishvili was born in Poland, to a family of a Georgian officer in exile. In his youth he joined the Polish army in 1939 and had time for taking part in a number of Polish military campaigns against the fascists. Having gained the rank of captain, he was twice awarded with the Silver Cross for Military Valor. Dimitri Shalikashvili gained the rank of major in Poland. After the fall of Warsaw he escaped to America where his sons managed to reach the highest military positions. John Malkhaz Shalikashvili, the eldest son, was the chief of the united military headquarters of the U.S. for years in the early 90s. The younger brother is now taking active part in the Train and Equip Program conducted by the U.S. government in Georgia. “But, such success stories are very rare. A number of Georgian officers fighting in the Polish army died in Gestapo dungeons or Soviet camps,” the film director sighed. Thus, it is obvious that Jerzy Lubach has got a lot to say about the history of the military fraternity between the two nations. Tamara Dularidze, a lecturer at a Moscow cinematography institute and friend of the Polish director is working along with him. Dularidze and Lubach have a good experience in working together on Georgian-Polish history. The film “Seeking the White Angel”, about Grigol Peradze, a Georgian priest and scientist working in Poland, having been killed by the fascists for treating Polish Jews, deserved a high honor. The documentary about Georgian officers in Poland is to be shot in Georgia, Poland, Great Britain and Russia. The Georgian film studio Grifon Film Productions, under Irakli Metreveli, expressed its willingness to work in partnership with Jerzy Lubach on the film. “I hope to invite John Malkhaz Shalikashvili to work in Warsaw as well,” Jerzy Lubach told Georgia Today. The director is going to re-scrutinize the archive of the first Georgian republic of 1918-1921, which should provide a great deal of material for the film.
Georgian emigration in Poland
From Wikipedia, the free encyclopedia
Jump to: navigation, search
The documented ties between Georgia and Poland reach back to the XV century, when the Georgian (Kartlian) King Konstantin sent a diplomatic mission to the Polish King Alexander Jagellon. Later, Polish King Jan III Sobiesky tried to establish contacts with Georgia. Many Georgians participated in military campaigns led by Poland in XVII century. Bohdan Grudziecki, a Georgian, was the greatest authority on all things Persian working in the Polish king’s diplomatic service, made frequent diplomatic trips to Persia, on which he obtained, among other things, guarantees upholding earlier privileges for missionaries. Already during the rule of King Jan Kazimierz was he sent on missions to Isfahan, and King Jan III Sobieski availed himself of Gurdziecki’s talents in like manner (in 1668, 1671, 1676-1678, in 1682-1684, and in 1687). Gurdziecki remained at the court of the shah for several years in the capacity of special resident and representative of the Polish king; it was him who delivered to the shah Suleiman news about the victory of the Christian forces at Vienna (1683).
Several Georgian politicians, intellectuals and military officers left Georgia for Poland after the Soviet armies invaded the Democratic Republic of Georgia (DRG) in February 1921, taking over the government and establishing the Georgian Soviet Socialist Republic in the same March. Although not very numerous and consisting of a few hundred members, the Georgian community of Poland was very active politically and culturally. The best remembered are, however, the Georgian military personnel who served in the Polish ranks from the early 1920s until the end of the World War II.
[edit] Georgian Prometheism
Active diplomatic contacts developed between the short-lived DRG and Poland was part of Józef Piłsudski’s well-known political concept known as Prometheism. Its aim was to greatly reduce the power of Tsarist Russia and subsequently, the Soviet Union, by supporting nationalist independence movements of the major non-Russian peoples that lived within the borders of Russia or the Soviet Union.
Polish and Georgian officers serving in the Polish Army, 1925
The Georgian Promethean groups were one of the most active within the movement. This was not overlooked by the Bolsheviks, who in 1930 organized the assassination of Noe Ramishvili, a prominent Georgian political leader and a major promoter of Prometheism.
The 1932 Polish-Soviet mutual nonaggression pact precipitated the downfall of the Promethean movement though the Georgians continued their activities in various cultural and social organizations. The most important was the Committee of Georgia founded as early as 1921 by several Georgian intellectuals led by Sergo Qurulashvili. They had close contacts with the centers of Georgian political emigration across Europe, primarily in Paris. The Committee organized various meetings and social activities and provided material support for the Georgian émigrés. It also published its own publications, ProGeorgia (1922), and Propartia (1923). From 1923 to 1924, Qurulashvili also directed the journal Schlos Wschodu pertaining to the Georgian problems. The Georgians organized also the Union of Georgian Students and the Polish-Georgian Society led by Prince Pavle Tumanishvili. The activities of these organizations were limited, however, due to financial difficulties.
[edit] Georgians in the Polish military service
Major Giorgi Mamaladze, later murdered in the 1940 Katyn massacre
Immediately after the fall of the DRG, Noe Zhordania, the head of the Georgian government-in-exile, addressed the friendly nations, particularly France, Greece and Poland, to help in maintaining the professional military cadres. The government of Poland promptly responded, and from 1922 to 1924, hundreds of Georgian Junkers and officers, recommended by Zhordania’s government, were accepted in the Polish military schools. Several professional officers of the former DRG attended military training courses at the Polish army centers. Although not obligated to do so, virtually all of them were subsequently enrolled in the Polish army as contract officers. In the subsequent decade, the total number of Georgian military servicemen reached 1,000.
At the outbreak of the World War II, most of the Georgian officers took part in the 1939 Defensive War, and several of them commanded their own regiments composed of Polish soldiers. The most notable officers were:
Zakaria Bakradze, generał dywizji, deputy commander of Polish 15th Infantry Division.
Aleksandre Chkheidze, generał brygady, deputy commander of Polish 16th Infantry Division.
Ivane Kazbegi, generał brygady.
Aleksandre Koniashvili, generał brygady.
Kirile Kutateladze, generał brygady.
Aleksandre Zakariadze, generał brygady.
Viktor Lomidze, the commander of ORP Gryf.
Giorgi Tumanishvili, captain of the navy, who was awarded Virtuti Militari.
Valerian Tevzadze, podpułkownik, the commander of the northern sector of the Polish defences during the siege of Warsaw.
Mikheil Kvaliashvili, major, the commander of a cavalry battalion within the 15th Uhlans Regiment.
Several Georgian officers were captured by the Soviet forces during the 1939 campaign. General Chkheidze, Major Mamaladze, Captain Skhirtladze and Captain Rusiashvili were killed during the infamous Katyn Massacre, from 1940 to 1941. Many others spent several years in the gulag camps.
St. Grigol Peradze
During the occupation of Poland, the Germans reorganized the Warsaw-based Committee of Georgia and placed it under their tight control. The occupation administration encouraged the Georgian soldiers in the Polish service to join the Georgian Legion of the Wehrmacht. Some of them responded to the Nazi request, but subsequently joined the Polish resistance movement. The notable Georgian Orthodox priest and Professor Grigol Peradze of Warsaw University ended his life in the Auschwitz concentration camp (1942), when he deliberately entered a gas-chamber instead of a Jewish prisoner who had a large family.
John Malchase David Shalikashvili, general of the United States Army who served as Chairman of the Joint Chiefs of Staff from 1993 to 1997, was born in Warsaw, Poland where his father also served in the army.
After the war, most Georgians either left for Western Europe or were deported to the Soviet camps though some of them (e.g., General V. Tevzadze) remained in the Polish anti-Communist underground for several decades.
Tribute to Polish President Lech Kaczynski
janek533 Przepiękna pieśń, jak również cała historia związana z tym dlaczego Lech Kaczyński został bohaterem Gruzji. Dziękujemy wam Gruzini
Very beautifull song so as the whole history why Lech Kaczyński become the hero of Georgia. I`m very greatfull for Georgia 1 day ago TheGeorgian29 Rest in peace Lech, u were really our friend and Hero :) We love you ... 1 day ago woodYates Thanks comrades. 3 days ago szampon Moments like that make me want to be with you, our Georgian brothers and sisters. If only us, the Poles, could commemorate him as beautifully. I write these words with tears in my eyes, mourning for President, thanking you and fearing for my beloved Poland.
We have fallen on really hard times, but we shall prevail. We shall be free.
Bog, Honor, Ojczyzna.
3 days ago okoRa100 Piękne. Pozdrowienia z Podhala, dzięki
6 days ago jooker43 Thank You !!! 1 week ago AnnaE28 Chwała i cześć! 2 1 week ago slawomirstella Dzięki Wam Gruzini 2 1 week ago ozznera Georgians will never forget Kaczynski, rest in peace Lech and Maria, god bless to your souls.
gruzińskich, którzy znaleźli się w szeregach Armii Krajowej w czasie II wojny światowej. Obecnie żyją w różnych krajach świata. W Polsce ma nastąpić odsłonięcie ich pomnika na terenie Muzeum Powstania Warszawskiego. http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/4222697
president of Poland supporting Georgia
Georgian Folk song dedicated to the memory of Lech Kaczyński and his wife Maria
W rogatywce i tygrysiej skórze – film dokumentalny – TV Polonia …Losy gruzińskich oficerów, którzy w czasie II wojny światowej znaleźli się w AK. W Muzeum Powstania Warszawskiego ma powstać ich pomnik.
Originally Published in Georgia Today Newspaper
Last week, Georgia Today learned about a unique work that Jerzy Lubach, a renowned Polish documentary director, friend of Georgia and expert of the Caucasus had taken over. This is a documentary about Georgian officers who fought in the Polish army against the fascist and communist invaders. In the interview, Lubach disclosed a touching story of a Georgian noble diaspora having left a glorious trace in Polish history. Jerzy Lubach, along with his Georgian colleagues, discovered many interesting facts in the recently opened archives of Poland, Georgia and Russia. Since it sounds so interesting, we decided to narrate a bit about the basic story that laid the ground to the idea for the film. First of all, how did Georgian officers find themselves in Poland? Jerzy Lubach willingly answered this and other questions.
Jerzy Lubach
When Georgia gained independence from the Russian Empire, Georgia and Poland launched extensive diplomatic, political and military exchanges। The Polish state envoy, Waclaw Ostrowski, was dispatched to Georgia to set up a Polish diplomatic mission in the fledgling democratic republic. Poland firmly adhered to the policy of establishing close diplomatic relations with the states of the South Caucasus, which had escaped the shadow of Russian rule. Marshal and leader of Poland, Jozef Pilsudski, attached great importance to that strategy. Soon Georgia became a pivotal state as the way to Azerbaijan was cut off because of Bolshevic upheaval there. However, all the plans of fast development of Polish-Georgian relations collapsed with intrusion of the Soviet Red Army in independent Georgia on February 1921. After two weeks of merciless fighting, the tiny Georgian corps was crushed and the Soviet flag was raised in Tbilisi. The state was annexed, and the remainder of the leading Georgian military personnel as well as the temporary government fled to Europe via Batumi and Constantinople. Poland did not recognize the annexation of Georgia and kept close relations with the Georgian political and military authorities in exile. Moreover, in autumn 1921 Marshal Pilsudski’s military attaché in Constantinople, Colonel Babicki, addressed an offer to the chief of the Georgian military headquarters, General Alexander Zakariadze, that Poland was willing to accept Georgian officers in the Polish army. Georgian officers – six generals among them – came to Poland and it was to become their second motherland. According to historical data, they quickly grasped the specifics of the Polish military, perfected their Polish and established close relations with their Polish colleagues. “Although Germany announced free passage from Poland for any foreigners, none of the Georgian officer left the country in September 1939, when the fascist army invaded Polish lands. They heroically battled against the fascist occupants as well as Stalin’s Soviet army,” stressed Jerzy Lubach. Some Georgian officers held high military positions in the Polish army. Colonel Valerian Tevzadze led the northern defense of Warsaw. He later was awarded with the Silver Cross for Military Valor. After the Red Army took over Poland, Valerian Tevzadze joined the Polish underground against the communists until his death 1987. “Many Poles knew about Tevzadze who was just a ‘tidbit’ for both Soviet and Polish KGB, but no one gave him in,” underlined the film director in his talk with Georgia Today. As we learned, the current defense minister of Georgia, David Tevzadze, is a close descendent of Valerian Tevzadze. The minister pledged support to the film crew. “There are many other figures from the ranks of Georgian officers who gained fame in the battle for Poland,” Jerzy Lubach narrated. Major Artemi Aronishidze led the 360th infantry battalion in the defense of Warsaw. “He did not retreat until the surrender of the capital to the fascists.” Aronishidze was soon captured by the Germans, and later handed over to the Soviet KGB. Overall amnesty saved him from capital punishment. The major, who was also awarded the Silver Cross, died at 58, in 1950. Giorgi Tumanishvili was born in Poland, to a family of a Georgian officer in exile. In his youth he joined the Polish army in 1939 and had time for taking part in a number of Polish military campaigns against the fascists. Having gained the rank of captain, he was twice awarded with the Silver Cross for Military Valor. Dimitri Shalikashvili gained the rank of major in Poland. After the fall of Warsaw he escaped to America where his sons managed to reach the highest military positions. John Malkhaz Shalikashvili, the eldest son, was the chief of the united military headquarters of the U.S. for years in the early 90s. The younger brother is now taking active part in the Train and Equip Program conducted by the U.S. government in Georgia. “But, such success stories are very rare. A number of Georgian officers fighting in the Polish army died in Gestapo dungeons or Soviet camps,” the film director sighed. Thus, it is obvious that Jerzy Lubach has got a lot to say about the history of the military fraternity between the two nations. Tamara Dularidze, a lecturer at a Moscow cinematography institute and friend of the Polish director is working along with him. Dularidze and Lubach have a good experience in working together on Georgian-Polish history. The film “Seeking the White Angel”, about Grigol Peradze, a Georgian priest and scientist working in Poland, having been killed by the fascists for treating Polish Jews, deserved a high honor. The documentary about Georgian officers in Poland is to be shot in Georgia, Poland, Great Britain and Russia. The Georgian film studio Grifon Film Productions, under Irakli Metreveli, expressed its willingness to work in partnership with Jerzy Lubach on the film. “I hope to invite John Malkhaz Shalikashvili to work in Warsaw as well,” Jerzy Lubach told Georgia Today. The director is going to re-scrutinize the archive of the first Georgian republic of 1918-1921, which should provide a great deal of material for the film.
Georgian emigration in Poland
From Wikipedia, the free encyclopedia
Jump to: navigation, search
The documented ties between Georgia and Poland reach back to the XV century, when the Georgian (Kartlian) King Konstantin sent a diplomatic mission to the Polish King Alexander Jagellon. Later, Polish King Jan III Sobiesky tried to establish contacts with Georgia. Many Georgians participated in military campaigns led by Poland in XVII century. Bohdan Grudziecki, a Georgian, was the greatest authority on all things Persian working in the Polish king’s diplomatic service, made frequent diplomatic trips to Persia, on which he obtained, among other things, guarantees upholding earlier privileges for missionaries. Already during the rule of King Jan Kazimierz was he sent on missions to Isfahan, and King Jan III Sobieski availed himself of Gurdziecki’s talents in like manner (in 1668, 1671, 1676-1678, in 1682-1684, and in 1687). Gurdziecki remained at the court of the shah for several years in the capacity of special resident and representative of the Polish king; it was him who delivered to the shah Suleiman news about the victory of the Christian forces at Vienna (1683).
Several Georgian politicians, intellectuals and military officers left Georgia for Poland after the Soviet armies invaded the Democratic Republic of Georgia (DRG) in February 1921, taking over the government and establishing the Georgian Soviet Socialist Republic in the same March. Although not very numerous and consisting of a few hundred members, the Georgian community of Poland was very active politically and culturally. The best remembered are, however, the Georgian military personnel who served in the Polish ranks from the early 1920s until the end of the World War II.
[edit] Georgian Prometheism
Active diplomatic contacts developed between the short-lived DRG and Poland was part of Józef Piłsudski’s well-known political concept known as Prometheism. Its aim was to greatly reduce the power of Tsarist Russia and subsequently, the Soviet Union, by supporting nationalist independence movements of the major non-Russian peoples that lived within the borders of Russia or the Soviet Union.
Polish and Georgian officers serving in the Polish Army, 1925
The Georgian Promethean groups were one of the most active within the movement. This was not overlooked by the Bolsheviks, who in 1930 organized the assassination of Noe Ramishvili, a prominent Georgian political leader and a major promoter of Prometheism.
The 1932 Polish-Soviet mutual nonaggression pact precipitated the downfall of the Promethean movement though the Georgians continued their activities in various cultural and social organizations. The most important was the Committee of Georgia founded as early as 1921 by several Georgian intellectuals led by Sergo Qurulashvili. They had close contacts with the centers of Georgian political emigration across Europe, primarily in Paris. The Committee organized various meetings and social activities and provided material support for the Georgian émigrés. It also published its own publications, ProGeorgia (1922), and Propartia (1923). From 1923 to 1924, Qurulashvili also directed the journal Schlos Wschodu pertaining to the Georgian problems. The Georgians organized also the Union of Georgian Students and the Polish-Georgian Society led by Prince Pavle Tumanishvili. The activities of these organizations were limited, however, due to financial difficulties.
[edit] Georgians in the Polish military service
Major Giorgi Mamaladze, later murdered in the 1940 Katyn massacre
Immediately after the fall of the DRG, Noe Zhordania, the head of the Georgian government-in-exile, addressed the friendly nations, particularly France, Greece and Poland, to help in maintaining the professional military cadres. The government of Poland promptly responded, and from 1922 to 1924, hundreds of Georgian Junkers and officers, recommended by Zhordania’s government, were accepted in the Polish military schools. Several professional officers of the former DRG attended military training courses at the Polish army centers. Although not obligated to do so, virtually all of them were subsequently enrolled in the Polish army as contract officers. In the subsequent decade, the total number of Georgian military servicemen reached 1,000.
At the outbreak of the World War II, most of the Georgian officers took part in the 1939 Defensive War, and several of them commanded their own regiments composed of Polish soldiers. The most notable officers were:
Zakaria Bakradze, generał dywizji, deputy commander of Polish 15th Infantry Division.
Aleksandre Chkheidze, generał brygady, deputy commander of Polish 16th Infantry Division.
Ivane Kazbegi, generał brygady.
Aleksandre Koniashvili, generał brygady.
Kirile Kutateladze, generał brygady.
Aleksandre Zakariadze, generał brygady.
Viktor Lomidze, the commander of ORP Gryf.
Giorgi Tumanishvili, captain of the navy, who was awarded Virtuti Militari.
Valerian Tevzadze, podpułkownik, the commander of the northern sector of the Polish defences during the siege of Warsaw.
Mikheil Kvaliashvili, major, the commander of a cavalry battalion within the 15th Uhlans Regiment.
Several Georgian officers were captured by the Soviet forces during the 1939 campaign. General Chkheidze, Major Mamaladze, Captain Skhirtladze and Captain Rusiashvili were killed during the infamous Katyn Massacre, from 1940 to 1941. Many others spent several years in the gulag camps.
St. Grigol Peradze
During the occupation of Poland, the Germans reorganized the Warsaw-based Committee of Georgia and placed it under their tight control. The occupation administration encouraged the Georgian soldiers in the Polish service to join the Georgian Legion of the Wehrmacht. Some of them responded to the Nazi request, but subsequently joined the Polish resistance movement. The notable Georgian Orthodox priest and Professor Grigol Peradze of Warsaw University ended his life in the Auschwitz concentration camp (1942), when he deliberately entered a gas-chamber instead of a Jewish prisoner who had a large family.
John Malchase David Shalikashvili, general of the United States Army who served as Chairman of the Joint Chiefs of Staff from 1993 to 1997, was born in Warsaw, Poland where his father also served in the army.
After the war, most Georgians either left for Western Europe or were deported to the Soviet camps though some of them (e.g., General V. Tevzadze) remained in the Polish anti-Communist underground for several decades.
Tribute to Polish President Lech Kaczynski
Friday, May 7, 2010
Ściśle tajne Bronislaw Komorowski kandydat na Prezydenta Polski kandydat na Prezydenta Polski
Ściśle tajne Bronislaw Komorowski kandydat na Prezydenta Polski kandydat na Prezydenta Polski
Instrukcja KOM/003/47
(Odpis dokumentu pochodzącego z kancelarii Bronislawa Komorowskiego kandydata na Prezydenta Polski
1. W gmachu ambasady nie należy przyjmować żadnych informatorów terenowych rekrutujących się z krajowców. Spotkania z tymi ludźmi organizują nasze służby specjalne w miejscach publicznych. Informacje przyjmuje ambasada za pośrednictwem naszych służb specjalnych.
2. Należy szczególnie zadbać o to, aby nie było żadnych kontaktów pomiędzy naszym wojskiem a ludnością cywilną kraju. Niedopuszczalne jest składanie wizyt w domach krajowców przez naszą kadrę oficerską, ani nawiązywanie kontaktów przez naszych żołnierzy szeregowych z miejscowymi kobietami, ludnością lub żołnierzami krajowców.
3. Przyśpieszyć likwidację krajowców z PIS, UPR, Radio Maryja, Watykan, Polonia Foundation, USOPAL i Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i innych ugrupowań, które powstały bez naszej inspiracji. Wykorzystać w tym celu fakt istnienia zbrojnej opozycji.
4. Dopilnować, aby do wszystkich akcji bojowych w pierwszej kolejności kierowano żołnierzy, którzy przed wstąpieniem do Armii Kościuszkowskiej przebywali na naszym terytorium. Doprowadzić do ich całkowitej likwidacji.
5. Przyśpieszyć zjednoczenie wszystkich partii w jedną organizację i dopilnować, aby wszystkie kluczowe stanowiska obsadzone były przez ludzi zatwierdzonych przez nasze służby specjalne.
6. Doprowadzić do połączenia całego ruchu młodzieżowego w jedną organizację, a stanowiska od szczebla powiatowego wzwyż obsadzić przez ludzi zatwierdzonych przez nasze służby specjalne. Do czasu zjednoczenia zlikwidować znanych przywódców harcerstwa.
7. Spowodować i dopilnować, aby delegaci wyznaczeni na zjazdy partyjne nie zachowali mandatów na okres kadencji wybranych przez siebie władz partyjnych. W żadnym wypadku delegaci nie mogą zwoływać posiedzeń międzyzakładowych. W razie konieczności zwołania takiego posiedzenia należy wyeliminować ludzi, którzy wykazali się aktywnością w wysuwaniu koncepcji i postulatów. Na każdy następny zjazd wybierać nowych kandydatów (ruchowo) tylko wytypowanych przez nasze służby specjalne.
8. Należy zwrócić baczną uwagę na ludzi wyróżniających się zmysłem organizacyjnym, umiejących sobie jednać popularność. Ludzi takich należy pozyskać, a w razie odmowy nie dopuszczać do wyższych stanowisk.
9. Doprowadzić do tego, aby pracownicy na stanowiskach państwowych (z wyjątkiem służb ścigania i pracowników przemysłu wydobywczego) otrzymywali niskie pobory. Dotyczy to w szczególności służby zdrowia, wymiaru sprawiedliwości oświaty i kierowników różnych szczebli.
10. Do wszystkich organów władzy i większości zakładów pracy wprowadzić ludzi współpracujących z naszymi służbami specjalnymi (bez wiedzy władz krajowych).
11. Należy zwrócić szczególną uwagę, aby prasa krajowców nie podawała sumarycznych ilości i rodzajów towarów wysyłanych do naszego kraju. Nie można też nazwać tego handlem. Należy dopilnować, aby prasa krajowa podkreślała ilość towarów wysyłanych przez nas do krajowców, ale wspominała, że to w ramach wymiany handlowej.
12. Wpłynąć na władze krajowców, aby nabywcy ziemi, parceli i gruntów nie otrzymywali aktów własności, a jedynie akty nadania.
13. Ukierunkować politykę w stosunku do rolnictwa indywidualnego tak, aby prowadzenie gospodarstw stało się nieopłacalne, a wydajność jak najmniejsza. W następnej kolejności przystąpić do kolektywizacji wsi. W razie wystąpienia silniejszej opozycji należy zmniejszyć dostawy środków produkcji dla wsi i zwiększyć powinność wobec państwa. Jeżeli to nie pomoże, spowodować, aby rolnictwo nie dawało pełnego pokrycia potrzeb żywnościowego kraju i oprzeć wyżywienie na imporcie.
14. Spowodować, aby wszystkie zarządzenia i akty prawne, gospodarcze, organizacyjne (z wyjątkiem wojskowych) nie były precyzyjne.
15. Spowodować, aby dla każdej sprawy powoływano kilka komisji, urzędów, instytucji społecznych, ale żadne z nich nie powinno mieć prawa podejmowania skutecznej decyzji bez konsultacji z pozostałymi (nie dotyczy przemysłu wydobywczego).
16. Samorządy w zakładach pracy nie mogą mieć żadnego wpływu na kierunek działania przedsiębiorstw. Mogą się zajmować jedynie sposobem wykonywania zleconych zadań.
17. Związki zawodowe nie mogą mieć możliwości sprzeciwu wobec poleceń dyrekcji. Obciążyć związki inną pracą, jak organizowanie wczasów, zaopatrzenia, działalności rozrywkowej i oświatowej, wycieczki oraz rozprowadzanie atrakcyjnych towarów, potwierdzanie opinii i decyzji władz politycznych.
18. Należy spowodować, aby awansowano tylko tych pracowników i kierowników, którzy wzorowo wykonują przydzielone im zadania i nie wykazują skłonności do analizowania spraw wychodzących poza te działania.
19. Krajowcom na stanowiskach partyjnych, państwowych i gospodarczych należy stworzyć warunki do działań, które będą kompromitować ich w oczach podwładnych i zamykać im powrót do środowisk, a których pochodzą.
20. Kadrze oficerskiej rekrutującej się z krajowców można powierzać odpowiednie stanowiska pod warunkiem, że są tam już nasze służby specjalne.
21. Otoczyć szczególnym nadzorem ilość amunicji do wszystkich rodzajów broni z każdego arsenału akcyjnego i ćwiczeń w ostrym strzelaniu, prowadzić swoiste rozliczenie.
22. Objąć szczególnym nadzorem wszelkie laboratoria i instytucje naukowo-badawcze.
23. Należy zwrócić szczególną uwagę na ruch racjonalizatorów i wynalazczy, rozwijać go i popierać, ale wszystkie odkrycia dokładnie rejestrować i zapisem przekazywać do centrali. Dopuszczać do realizacji tylko te wynalazki, które przydatne są w przemyśle wydobywczym, wstępnej obróbki i określone w specjalnej instrukcji. Nie mogą być realizowane te odkrycia, które mogłyby doprowadzić do wzrostu produkcji kosztem ograniczenia wydobycia surowców lub zaniechania zalecanych działań. W wypadku głośnych odkryć spowodować ich sprzedanie za granicę. Nie dopuszczać do publikacji zawierających wartości i opisy wynalazków.
24. Spowodować zakłócenia w punktualności transportów (z wyjątkiem transportu określonego w instrukcji NK55246).
25. Inspirować zwoływanie narad środowiskowych i problemowych, zbierać stawiane tam wnioski i propozycje, rejestrować wnioskodawców, a realizować linię określoną w instrukcjach.
26. Spopularyzować wywiady z ludźmi pracy na aktualne tematy produkcyjne, w których zawarta jest krytyka przeszłości lub lokalnego bałaganu, ale nie doprowadzać do likwidacji przyczyn krytykowanych zjawisk.
27. Wystąpienia publiczne władz krajowców mogą zawierać akcenty narodowe i historyczne, ale nie mogą prowadzić do zjednoczenia ducha narodu.
28. Zwrócić baczną uwagę, czy w odbudowywanych i nowych większych miastach i osiedlach nie budowano ujęć wodnych niezależnych od głównej sieci wodociągowej. Stare ujęcia wodne i studnie uliczne systematycznie likwidować.
29. Przy odbudowie i rozbudowie przemysłu dopilnować, aby ścieki przemysłowe spływały do rzek mogących stanowić rezerwaty wody pitnej.
30. Mieszkania w nowych osiedlach i odbudowywanych miastach nie mogą zawierać dodatkowych pomieszczeń pozwalających na hodowlę inwentarza lub gromadzenie żywności na dłużej i w większych ilościach.
31. Spowodować, aby prywatne przedsiębiorstwa i rzemieślnicy otrzymywali surowce i urządzenia nie pozwalające na produkcję artykułów dobrej jakości, a ceny tych produktów powinny być wyższe od podobnych wytwarzanych przez państwo.
32. Doprowadzić do maksymalnej rozbudowy administracji biurowej wszystkich stopni. Można dopuszczać krytykę działalności administracyjnej, ale nie wolno pozwolić na jej zmniejszenie ani sprawną pracę.
33. Należy dopilnować wszystkich planów produkcyjnych w przemysłach wydobywczych i w działach określonych odpowiednimi instrukcjami i nie wolno dopuścić do wykonania zaopatrzenia rynku krajowego.
34. Szczególnej obserwacji poddać Kościół i tak ukierunkować działalność oświatowo-wychowawczą, aby wzbudzić powszechny wstręt do tej instytucji. Objąć baczną uwagą i kontrolą kościelne drukarnie, biblioteki, archiwa, kazania, kolędowania, treści nauk religijnych oraz obrzędy pogrzebowe.
35. W szkolnictwie podstawowym, zawodowym, a w szczególności w szkołach średnich i wyższych doprowadzić do usunięcia nauczycieli cieszących się powszechnym autorytetem i uznaniem. Na ich miejsce wprowadzić ludzi mianowanych. Doprowadzić do zerwania korelacji między przedmiotami, do ograniczenia wydawania materiałów źródłowych, do usunięcia ze szkół średnich łaciny, greki, filozofii ogólnej, logiki i genetyki. W historii nie można podawać, co który władca chciał zrobić lub zrobił dla kraju, trzeba natomiast ukazywać tyranię królów oraz walki uciemiężonego ludu. W szkolnictwie zawodowym doprowadzić do wąskich specjalizacji.
36. Inspirować organizowanie imprez państwowych związanych z walką krajowców z zaborcami (z wyjątkiem zaboru rosyjskiego), szczególnie z Niemcami i walki o socjalizm.
37. W publikacjach krajowych nie dopuszczać opracowań traktujących o krajowcach przebywających w naszym państwie do rewolucji i w czasie II wojny światowej.
38. W razie powstania organizacji popierającej sojusz z naszym państwem, ale zmierzającej do kontroli działalności gospodarczej oficjalnych władz kraju, należy natychmiast podjąć działalność (niezależnie od władz kraju) obciążając te organizacje tendencjami nacjonalistycznymi i szowinistycznymi. Formy działalności: burzenie naszych pomników i cmentarzy, publikowanie ulotek wyszydzających nasz naród, naszą kulturę, sens zawartych układów. Do prac propagandowych angażować krajowców i wykorzystywać istniejącą nienawiść do nas.
39. Zadbać o budowę i rozbudowę mostów, dróg i licznych połączeń, aby w razie konieczności interwencji wojskowej można było szybko i z każdej strony dotrzeć do punktu oporu lub koncentracji sił opozycji.
40. Pilnować, aby aresztować przeciwników politycznych. Rozpracować przeciwników z autorytetem wśród krajowców. Likwidować w drodze tzw. zajść sytuacyjnych przypadkowych, zanim staną się głośnymi, lub aresztować ich wcześniej za wykroczenia kryminalne.
41. Nie dopuszczać do rehabilitacji osób skazanych w procesach politycznych. W razie konieczności rehabilitacji można ją przeprowadzić tylko pod warunkiem, że sprawa będzie uznana za pomyłkę sądową, bez wszczynania dochodzenia i stawiania przed sądem winnych pomyłki (sędziów, świadków, oskarżycieli, informatorów).
42. Nie wolno stawiać przed sądem ludzi na stanowiskach kierowniczych obsadzonych przez partię, którzy swą działalnością spowodowali straty lub wywołali niezadowolenie podwładnych. W sytuacjach drastycznych należy ich odwołać ze stanowiska i przenieść do innych miejscowości na stanowiska równorzędne lub wyższe. W skrajnych sytuacjach ulokować na stanowiskach niekierowniczych i traktować jako rezerwę kadrową do późniejszej wymiany.
43. Ogłaszać publicznie procesy ludzi ze stanowisk kierowniczych (wojsko, minister, główne zarządy, szkolnictwo) oskarżonych o działalność przeciw ludowi, przeciwko socjalizmowi, przeciwko industrializacji. Będzie to mobilizować czujność mas pracujących.
44. Dbać o wymianę ludzi na stanowiskach roboczych przez dopuszczanie do tych funkcji ludzi z awansów, mających najniższe kwalifikacje.
45. Spowodować napływ do szkół wyższych ludzi pochodzących z najniższych grup społecznych, którzy nie wykazują zainteresowań zawodowych, a tylko chęć zdobycia dyplomu.
Instrukcja KOM/003/47
(Odpis dokumentu pochodzącego z kancelarii Bronislawa Komorowskiego kandydata na Prezydenta Polski
1. W gmachu ambasady nie należy przyjmować żadnych informatorów terenowych rekrutujących się z krajowców. Spotkania z tymi ludźmi organizują nasze służby specjalne w miejscach publicznych. Informacje przyjmuje ambasada za pośrednictwem naszych służb specjalnych.
2. Należy szczególnie zadbać o to, aby nie było żadnych kontaktów pomiędzy naszym wojskiem a ludnością cywilną kraju. Niedopuszczalne jest składanie wizyt w domach krajowców przez naszą kadrę oficerską, ani nawiązywanie kontaktów przez naszych żołnierzy szeregowych z miejscowymi kobietami, ludnością lub żołnierzami krajowców.
3. Przyśpieszyć likwidację krajowców z PIS, UPR, Radio Maryja, Watykan, Polonia Foundation, USOPAL i Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i innych ugrupowań, które powstały bez naszej inspiracji. Wykorzystać w tym celu fakt istnienia zbrojnej opozycji.
4. Dopilnować, aby do wszystkich akcji bojowych w pierwszej kolejności kierowano żołnierzy, którzy przed wstąpieniem do Armii Kościuszkowskiej przebywali na naszym terytorium. Doprowadzić do ich całkowitej likwidacji.
5. Przyśpieszyć zjednoczenie wszystkich partii w jedną organizację i dopilnować, aby wszystkie kluczowe stanowiska obsadzone były przez ludzi zatwierdzonych przez nasze służby specjalne.
6. Doprowadzić do połączenia całego ruchu młodzieżowego w jedną organizację, a stanowiska od szczebla powiatowego wzwyż obsadzić przez ludzi zatwierdzonych przez nasze służby specjalne. Do czasu zjednoczenia zlikwidować znanych przywódców harcerstwa.
7. Spowodować i dopilnować, aby delegaci wyznaczeni na zjazdy partyjne nie zachowali mandatów na okres kadencji wybranych przez siebie władz partyjnych. W żadnym wypadku delegaci nie mogą zwoływać posiedzeń międzyzakładowych. W razie konieczności zwołania takiego posiedzenia należy wyeliminować ludzi, którzy wykazali się aktywnością w wysuwaniu koncepcji i postulatów. Na każdy następny zjazd wybierać nowych kandydatów (ruchowo) tylko wytypowanych przez nasze służby specjalne.
8. Należy zwrócić baczną uwagę na ludzi wyróżniających się zmysłem organizacyjnym, umiejących sobie jednać popularność. Ludzi takich należy pozyskać, a w razie odmowy nie dopuszczać do wyższych stanowisk.
9. Doprowadzić do tego, aby pracownicy na stanowiskach państwowych (z wyjątkiem służb ścigania i pracowników przemysłu wydobywczego) otrzymywali niskie pobory. Dotyczy to w szczególności służby zdrowia, wymiaru sprawiedliwości oświaty i kierowników różnych szczebli.
10. Do wszystkich organów władzy i większości zakładów pracy wprowadzić ludzi współpracujących z naszymi służbami specjalnymi (bez wiedzy władz krajowych).
11. Należy zwrócić szczególną uwagę, aby prasa krajowców nie podawała sumarycznych ilości i rodzajów towarów wysyłanych do naszego kraju. Nie można też nazwać tego handlem. Należy dopilnować, aby prasa krajowa podkreślała ilość towarów wysyłanych przez nas do krajowców, ale wspominała, że to w ramach wymiany handlowej.
12. Wpłynąć na władze krajowców, aby nabywcy ziemi, parceli i gruntów nie otrzymywali aktów własności, a jedynie akty nadania.
13. Ukierunkować politykę w stosunku do rolnictwa indywidualnego tak, aby prowadzenie gospodarstw stało się nieopłacalne, a wydajność jak najmniejsza. W następnej kolejności przystąpić do kolektywizacji wsi. W razie wystąpienia silniejszej opozycji należy zmniejszyć dostawy środków produkcji dla wsi i zwiększyć powinność wobec państwa. Jeżeli to nie pomoże, spowodować, aby rolnictwo nie dawało pełnego pokrycia potrzeb żywnościowego kraju i oprzeć wyżywienie na imporcie.
14. Spowodować, aby wszystkie zarządzenia i akty prawne, gospodarcze, organizacyjne (z wyjątkiem wojskowych) nie były precyzyjne.
15. Spowodować, aby dla każdej sprawy powoływano kilka komisji, urzędów, instytucji społecznych, ale żadne z nich nie powinno mieć prawa podejmowania skutecznej decyzji bez konsultacji z pozostałymi (nie dotyczy przemysłu wydobywczego).
16. Samorządy w zakładach pracy nie mogą mieć żadnego wpływu na kierunek działania przedsiębiorstw. Mogą się zajmować jedynie sposobem wykonywania zleconych zadań.
17. Związki zawodowe nie mogą mieć możliwości sprzeciwu wobec poleceń dyrekcji. Obciążyć związki inną pracą, jak organizowanie wczasów, zaopatrzenia, działalności rozrywkowej i oświatowej, wycieczki oraz rozprowadzanie atrakcyjnych towarów, potwierdzanie opinii i decyzji władz politycznych.
18. Należy spowodować, aby awansowano tylko tych pracowników i kierowników, którzy wzorowo wykonują przydzielone im zadania i nie wykazują skłonności do analizowania spraw wychodzących poza te działania.
19. Krajowcom na stanowiskach partyjnych, państwowych i gospodarczych należy stworzyć warunki do działań, które będą kompromitować ich w oczach podwładnych i zamykać im powrót do środowisk, a których pochodzą.
20. Kadrze oficerskiej rekrutującej się z krajowców można powierzać odpowiednie stanowiska pod warunkiem, że są tam już nasze służby specjalne.
21. Otoczyć szczególnym nadzorem ilość amunicji do wszystkich rodzajów broni z każdego arsenału akcyjnego i ćwiczeń w ostrym strzelaniu, prowadzić swoiste rozliczenie.
22. Objąć szczególnym nadzorem wszelkie laboratoria i instytucje naukowo-badawcze.
23. Należy zwrócić szczególną uwagę na ruch racjonalizatorów i wynalazczy, rozwijać go i popierać, ale wszystkie odkrycia dokładnie rejestrować i zapisem przekazywać do centrali. Dopuszczać do realizacji tylko te wynalazki, które przydatne są w przemyśle wydobywczym, wstępnej obróbki i określone w specjalnej instrukcji. Nie mogą być realizowane te odkrycia, które mogłyby doprowadzić do wzrostu produkcji kosztem ograniczenia wydobycia surowców lub zaniechania zalecanych działań. W wypadku głośnych odkryć spowodować ich sprzedanie za granicę. Nie dopuszczać do publikacji zawierających wartości i opisy wynalazków.
24. Spowodować zakłócenia w punktualności transportów (z wyjątkiem transportu określonego w instrukcji NK55246).
25. Inspirować zwoływanie narad środowiskowych i problemowych, zbierać stawiane tam wnioski i propozycje, rejestrować wnioskodawców, a realizować linię określoną w instrukcjach.
26. Spopularyzować wywiady z ludźmi pracy na aktualne tematy produkcyjne, w których zawarta jest krytyka przeszłości lub lokalnego bałaganu, ale nie doprowadzać do likwidacji przyczyn krytykowanych zjawisk.
27. Wystąpienia publiczne władz krajowców mogą zawierać akcenty narodowe i historyczne, ale nie mogą prowadzić do zjednoczenia ducha narodu.
28. Zwrócić baczną uwagę, czy w odbudowywanych i nowych większych miastach i osiedlach nie budowano ujęć wodnych niezależnych od głównej sieci wodociągowej. Stare ujęcia wodne i studnie uliczne systematycznie likwidować.
29. Przy odbudowie i rozbudowie przemysłu dopilnować, aby ścieki przemysłowe spływały do rzek mogących stanowić rezerwaty wody pitnej.
30. Mieszkania w nowych osiedlach i odbudowywanych miastach nie mogą zawierać dodatkowych pomieszczeń pozwalających na hodowlę inwentarza lub gromadzenie żywności na dłużej i w większych ilościach.
31. Spowodować, aby prywatne przedsiębiorstwa i rzemieślnicy otrzymywali surowce i urządzenia nie pozwalające na produkcję artykułów dobrej jakości, a ceny tych produktów powinny być wyższe od podobnych wytwarzanych przez państwo.
32. Doprowadzić do maksymalnej rozbudowy administracji biurowej wszystkich stopni. Można dopuszczać krytykę działalności administracyjnej, ale nie wolno pozwolić na jej zmniejszenie ani sprawną pracę.
33. Należy dopilnować wszystkich planów produkcyjnych w przemysłach wydobywczych i w działach określonych odpowiednimi instrukcjami i nie wolno dopuścić do wykonania zaopatrzenia rynku krajowego.
34. Szczególnej obserwacji poddać Kościół i tak ukierunkować działalność oświatowo-wychowawczą, aby wzbudzić powszechny wstręt do tej instytucji. Objąć baczną uwagą i kontrolą kościelne drukarnie, biblioteki, archiwa, kazania, kolędowania, treści nauk religijnych oraz obrzędy pogrzebowe.
35. W szkolnictwie podstawowym, zawodowym, a w szczególności w szkołach średnich i wyższych doprowadzić do usunięcia nauczycieli cieszących się powszechnym autorytetem i uznaniem. Na ich miejsce wprowadzić ludzi mianowanych. Doprowadzić do zerwania korelacji między przedmiotami, do ograniczenia wydawania materiałów źródłowych, do usunięcia ze szkół średnich łaciny, greki, filozofii ogólnej, logiki i genetyki. W historii nie można podawać, co który władca chciał zrobić lub zrobił dla kraju, trzeba natomiast ukazywać tyranię królów oraz walki uciemiężonego ludu. W szkolnictwie zawodowym doprowadzić do wąskich specjalizacji.
36. Inspirować organizowanie imprez państwowych związanych z walką krajowców z zaborcami (z wyjątkiem zaboru rosyjskiego), szczególnie z Niemcami i walki o socjalizm.
37. W publikacjach krajowych nie dopuszczać opracowań traktujących o krajowcach przebywających w naszym państwie do rewolucji i w czasie II wojny światowej.
38. W razie powstania organizacji popierającej sojusz z naszym państwem, ale zmierzającej do kontroli działalności gospodarczej oficjalnych władz kraju, należy natychmiast podjąć działalność (niezależnie od władz kraju) obciążając te organizacje tendencjami nacjonalistycznymi i szowinistycznymi. Formy działalności: burzenie naszych pomników i cmentarzy, publikowanie ulotek wyszydzających nasz naród, naszą kulturę, sens zawartych układów. Do prac propagandowych angażować krajowców i wykorzystywać istniejącą nienawiść do nas.
39. Zadbać o budowę i rozbudowę mostów, dróg i licznych połączeń, aby w razie konieczności interwencji wojskowej można było szybko i z każdej strony dotrzeć do punktu oporu lub koncentracji sił opozycji.
40. Pilnować, aby aresztować przeciwników politycznych. Rozpracować przeciwników z autorytetem wśród krajowców. Likwidować w drodze tzw. zajść sytuacyjnych przypadkowych, zanim staną się głośnymi, lub aresztować ich wcześniej za wykroczenia kryminalne.
41. Nie dopuszczać do rehabilitacji osób skazanych w procesach politycznych. W razie konieczności rehabilitacji można ją przeprowadzić tylko pod warunkiem, że sprawa będzie uznana za pomyłkę sądową, bez wszczynania dochodzenia i stawiania przed sądem winnych pomyłki (sędziów, świadków, oskarżycieli, informatorów).
42. Nie wolno stawiać przed sądem ludzi na stanowiskach kierowniczych obsadzonych przez partię, którzy swą działalnością spowodowali straty lub wywołali niezadowolenie podwładnych. W sytuacjach drastycznych należy ich odwołać ze stanowiska i przenieść do innych miejscowości na stanowiska równorzędne lub wyższe. W skrajnych sytuacjach ulokować na stanowiskach niekierowniczych i traktować jako rezerwę kadrową do późniejszej wymiany.
43. Ogłaszać publicznie procesy ludzi ze stanowisk kierowniczych (wojsko, minister, główne zarządy, szkolnictwo) oskarżonych o działalność przeciw ludowi, przeciwko socjalizmowi, przeciwko industrializacji. Będzie to mobilizować czujność mas pracujących.
44. Dbać o wymianę ludzi na stanowiskach roboczych przez dopuszczanie do tych funkcji ludzi z awansów, mających najniższe kwalifikacje.
45. Spowodować napływ do szkół wyższych ludzi pochodzących z najniższych grup społecznych, którzy nie wykazują zainteresowań zawodowych, a tylko chęć zdobycia dyplomu.
Subscribe to:
Posts (Atom)
Blog Archive
-
▼
2010
(49)
-
▼
May
(19)
- Marka Belki na stanowisko szefa NBP to bardzo zly...
- Anrdzej Lepper. 5 lat temu cala prawda o Platformi...
- Żołnierze wyklęci cz. 1 przekazania "Testamentu żo...
- Bronisław Komorowski i jego kolesie czy za taka Po...
- Larum Polskie Polska powstan jak jancuch dzwoni
- Wygrana Bronislawa Komorowskiego oznacza kleske Po...
- US Departament of State Discrimination of the Poli...
- Ile pieniędzy zainwestował B.Komorowski w parabank...
- Sprawa zabezpieczenia miejsca/lokalizacji tragedii...
- Poland and Georgia W rogatywce i tygrysiej skórze ...
- Ściśle tajne Bronislaw Komorowski kandydat na Pre...
- Do Tuska i Sikorskiego i wyslanego aby Polska mies...
- Jako Polak patryjota serce mi sie rozdziera jak si...
- Larum Polskie sytuacja w Polsce Platforma Obywate...
- Donald Tusk i Radoslaw Sikorski z Platformy Obywat...
- Drodzy Rodacy prosze zobaczcie negatywna historie ...
- International Monetary Fund Miedzynarodowy Fundusz...
- Dlaczego takie nowe otwarcie Moskwy? Po co tak nap...
- Marszalek Komorowski zdradzil Polske i Polakow ni...
-
▼
May
(19)