Saturday, November 17, 2007

Wysłali żandarmerię

Wysłali żandarmerię
Nasz Dziennik, 2007-11-17
Szefem ABW ma zostać Krzyszof Bondaryk, który wcześniej dwukrotnie tracił pracę za "przecieki" i rzekome "zbieranie kwitów na polityków"

Wniosek o odwołanie Antoniego Macierewicza ze stanowiska wiceministra obrony narodowej to pierwsza decyzja nowego szefa MON - Bogdana Klicha. Polityk Platformy Obywatelskiej zablokował też wyjazd Macierewicza do Afganistanu, choć to właśnie on przez szereg miesięcy tworzył i nadzorował system wywiadowczo-ochronny nad bezpieczeństwem polskich żołnierzy. Platforma chce także szybkiego odwołania szefa CBA Mariusza Kamińskiego mimo braku ustawowych przesłanek do takiej decyzji. Od wczoraj obowiązki szefa ABW pełni Krzysztof Bondaryk, były wiceminister spraw wewnętrznych w rządzie Jerzego Buzka.

Chwilę po objęciu stanowiska szefa MON Bogdan Klich, polityk Platformy Obywatelskiej, rozpoczął roszady personalne w resorcie. Pierwszy na celowniku, zgodnie z zapowiedziami PO, znalazł się Antoni Macierewicz, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, od niedawna wiceminister MON odpowiedzialny za działanie wojskowych służb specjalnych. Świeżo upieczony minister poinformował o złożeniu wniosku dotyczącego odwołania Macierewicza ze stanowiska wiceszefa MON. Odwołał też jego wyjazd do Afganistanu. - Pan Macierewicz nie ma żadnego tytułu, żeby reprezentować Ministerstwo Obrony Narodowej - mówił minister Klich dziennikarzom.
Antoni Macierewicz jako szef SKW jest autorem systemu wywiadowczego zabezpieczenia polskich żołnierzy w Iraku i Afganistanie. Zabezpieczenia, które - jak przyznają sami uczestnicy zagranicznych misji - sprawdza się coraz lepiej. Na zaledwie kilka godzin przed planowanym wylotem byłego szefa SKW do Afganistanu przekazano mu ministerialną decyzję. W roli kurierów wykorzystano... żandarmerię wojskową. Żandarmi wręczyli Macierewiczowi dwa dokumenty, których odbiór pokwitował: wniosek o odwołanie z funkcji wiceministra obrony oraz pismo o odwołaniu jego wyjazdu do Afganistanu.
- Uważam, że to trochę pochopna decyzja, ale rząd już rozpoczął rządzenie, podejmuje decyzje i my będziemy się bacznie tym decyzjom przyglądać i je oceniać - mówił wicemarszałek Krzysztof Putra (PiS) podczas konferencji prasowej w Sejmie. Jeszcze w nocy z piątku na sobotę szefostwo PO zaplanowało kolejną operację kadrową związaną ze służbami specjalnymi. Krzysztof Bondaryk został powołany na stanowisko pełniącego obowiązki szefa ABW. Bondaryk to człowiek ściśle związany ze środowiskiem Platformy Obywatelskiej. Od 1 czerwca 2003 do września 2005 roku był członkiem Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej. Nagły tryb działań Tuska zaskakuje, jakkolwiek powołanie szefa ABW pozostaje w gestii premiera, to jednak przyjęto i realizowano do tej pory zasadę - zgodną z ustawą o ABW - powoływania przez szefa rządu kierownictwa ABW dopiero po konsultacjach z prezydentem, rządowym Kolegium ds. Służb Specjalnych oraz zaciągnięciu opinii sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych.
Krzysztof Bondaryk, który w przeszłości miał do czynienia z informacjami niejawnymi i działaniem służb specjalnych, dwukrotnie został usunięty z pracy w atmosferze "przecieków" i gromadzenia "kwitów" na niewygodnych polityków. W 1996 roku Bondaryk pełniący funkcję szefa białostockiej delegatury UOP został odwołany przez Zbigniewa Siemiątkowskiego za "przecieki".
Podobna sytuacja miała miejsce już podczas ministerialnej kariery nowego szefa ABW. Pełniąc funkcję wiceministra spraw wewnętrznych i administracji w rządzie Jerzego Buzka, nadzorował Zespół do Współpracy z Biurem Rzecznika Interesu Publicznego, który przekazywał wszystkie dokumenty z Centralnego Archiwum MSW potrzebne w procesach lustracyjnych. W sierpniu 1999 roku media ujawniły informacje wskazujące, że resort spraw wewnętrznych gromadzi informacje z archiwów peerelowskiej milicji, mogące kompromitować polityków. Miesiąc później, we wrześniu 1999 roku, Bondaryk został zdymisjonowany przez Jerzego Buzka.

Zemsta za Sawicką?
Platforma Obywatelska zamierza w pilnym trybie doprowadzić do usunięcia z funkcji szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Choć Kamiński po desygnowaniu na kierownicze stanowisko w CBA zrezygnował z przynależności do PiS, to właśnie zapis w ustawie o CBA mówiący, że szef tej służby "nie może być członkiem partii politycznej ani uczestniczyć w działalności tej partii lub na jej rzecz", Platforma Obywatelska chce wykorzystać, jako argument wskazujący na rzekome upolitycznienie Kamińskiego, sprawę byłej posłanki PO Beaty Sawickiej zatrzymanej w aferze korupcyjnej. PO chce udowodnić, że Kamiński, organizując konferencję prasową, na której przedstawiał dowody na skorumpowanie ówczesnej posłanki PO Beaty Sawickiej, zaangażował się w kampanię wyborczą PiS. Dowodem mają być jego słowa z tej konferencji. Pytany, czy ujawnienie materiałów przeciw Sawickiej nie jest elementem kampanii wyborczej PiS, Kamiński zaprzeczył, ale potem dodał: "Polacy powinni znać prawdę. Sami wyciągną wnioski".
- Rząd powinien skupić się przede wszystkim na dobrej wizji, na pisaniu dobrego programu, a nie na odwoływaniu Kamińskiego i szukaniu dziur w całym. Minister Kamiński ma prawo i jest to umocowane w ustawie prowadzić politykę informacyjną - uważa Beata Kempa (PiS) wiceminister sprawiedliwości w rządzie Jarosława Kaczyńskiego.

Wojciech Wybranowski

Blog Archive