Saturday, November 3, 2007

Prof. Andrzej Zybertowicz, socjolog i główny doradca premiera Jarosława Kaczyńskiego ds. bezpieczeństwa państwa


Cztery wymiary lustracji
Nasz Dziennik, 2007-11-03
Prof. Andrzej Zybertowicz, socjolog i główny doradca premiera Jarosława Kaczyńskiego ds. bezpieczeństwa państwa:

Obecnie sprawy lustracyjne mają kilka wymiarów. Pierwszy dotyczy peerelowskej przeszłości. Dla oceny ówczesnych postaw poszczególnych osób trzeba byłoby zapoznać się ze wszystkimi ocalałymi dokumentami oraz wysłuchać interpretacji osoby uwikłanej we współpracę. Nie mogę podjąć się oceny postawy posła Michała Boniego, nie mając takich materiałów. Drugi wymiar - niemniej ważny w przypadku osób publicznych - to kwestia czasu i sposobu ujawnienia prawdy o swoich związkach z tajnymi służbami do 1989 roku. Pan Michał Boni w 1992 r., po ujawnieniu listy współpracowników SB opracowanej na zlecenie ministra Antoniego Macierewicza, otrzymał szansę przedstawienia wszystkich okoliczności swoich związków z tajnymi służbami PRL. Przez 15 lat nie uznał za stosowne skorzystać z tej szansy. Widać tu pewien schemat zachowania wobec spraw lustracyjnych, który nie może być budujący dla młodego pokolenia. Sytuacja, w której chowa się głowę w piasek i ujawnia się prawdę (a może tylko część prawdy - jak zrobił to Lesław Maleszka) dopiero w sytuacji podbramkowej, nie przemawia na korzyść Michała Boniego. Jeśli nie zrobił nic złego, mimo podpisania deklaracji współpracy, to czasy PRL nie są dla niego obciążającym okresem. Pozostaje jednak problem z zakresu kultury politycznej. Mianowicie, jeśli się domagał, jak czyniła to grupa innych osób, przeproszenia od ministra Antoniego Macierewicza za umieszczenie go na liście współpracowników SB, a teraz przyznaje się do kontaktów, znaczyłoby to, że zachował się wówczas nieuczciwie. Jest jeszcze trzeci wymiar - unikanie przez lata przez osoby publiczne uwikłane w kontakty z SB lub tajnymi służbami Ludowego Wojska Polskiego mówienia prawdy o przeszłości. To - w okresie III RP - nie była tylko kwestia ich siły charakteru. Ludzkie charaktery nie tworzą się w próżni - jedne warunki sprzyjają łamaniu charakterów, inne ich hartowaniu. Otóż w III RP media głównego nurtu lansowały politykę zapominania i zakłamania. Gdy tylko próbowano uchylić rąbka agenturalnej przeszłości osób "z towarzystwa", natychmiast znajdowały one obrońców, zawodowych zakłamywaczy, którzy niekiedy potrafili namawiać do podpisywania listów z wyrazami solidarności osoby dobrej woli, lecz często naiwne. Wreszcie, wymiar czwarty, powinniśmy wiedzieć (i nie dotyczy to tylko Michała Boniego), czy po 1989 r. osób uwikłanych w kontakty ze służbami PRL nie próbowano wplątać w jakieś postagenturalne sieci powiązań, czy je szantażowano, czy próbowano wywierać jakiś wpływ na ich działalność publiczną.

not. BM

Blog Archive