Donald Tusk będzie premierem
Nasz Dziennik, 2007-10-22
Entuzjastyczne okrzyki radości zwolenników Platformy Obywatelskiej, oklaski dla Aleksandra Kwaśniewskiego i gwizdy oraz buczenie na widok premiera Jarosława Kaczyńskiego na telebimie - tak zwolennicy Platformy reagowali na wieść o pierwszych wynikach sondaży dających PO zwycięstwo w wyborach parlamentarnych w wieczór wyborczy. Politycy Platformy nie kryli radości ze zwycięstwa i zapewniali, że jeśli głosów PSL nie starczy do rządzenia... to poszukają dodatkowego poparcia. A tym będzie zapewne LiD. - Dziękuję tym wszystkim, którzy poszli dziś, 21 października, wybrać swój lepszy los - powiedział szef PO Donald Tusk tuż po ogłoszeniu wstępnych, sondażowych wyników wyborów parlamentarnych, które dają zwycięstwo jego partii. Lider PO nie ukrywał, że kilka minut po godz. 22.00 odetchnął z ulgą. Wyniki - które wcześniej, choćby wskutek złamania ciszy wyborczej przez portal internetowy TVN 24, który jeszcze przed ostatecznym zamknięciem komisji wyborczych, na krótko, zamieścił wyniki sondaży - krążyły w kuluarach sztabu wyborczego PO. Tłumy zwolenników Platformy, głównie młodych ludzi, dziennikarze niemieckich, angielskich i rosyjskich stacji z radosnym niepokojem czekających na ogłoszenie wyników wyborów parlamentarnych - tak wyglądał sztab wyborczy PO chwilę po godzinie 20.00. Choć wyniki, wstępne - w oparciu o sondaże PBS i OBOP - dawały Platformie Obywatelskiej nad PiS przewagę od 6 do 14 procent - to jednak żaden z polityków PO nie chciał jeszcze komentować sytuacji, która - jak prognozowano nieoficjalnie - stworzyła Platformie możliwość samodzielnego sprawowania władzy. Ostatecznie okazało się jednak, że Platforma będzie musiała znaleźć koalicjanta - najprawdopodobniej będzie nim PSL. - Wygraliśmy. Teraz tylko to się liczy - mówił "Naszemu Dziennikowi" Paweł Graś (PO), przewodniczący sejmowej speckomisji. Pojawienie się Donalda Tuska przyjęto owacjami, głośne brawa rozległy się również wówczas, gdy jedna ze stacji telewizyjnych poinformowała o kiepskiej frekwencji na wsiach i sporej w dużych miastach. Podobnie owacyjnie przyjęto informację, że stosunkowo niewielu ludzi starszych zdecydowało się oddać głosy - to bowiem zwiększało szansę na zwycięstwo Platformy. - Zapisaliśmy się na bardzo poważny obowiązek. Jesteśmy wdzięczni milionom Polaków za to, że daliście nam zwycięstwo. Wiemy dobrze, że nałożyliście na nas wielki obowiązek, po pierwsze - obowiązek pojednania - mówił Donald Tusk. Ale wszystko wskazuje na to, że pojednania nie będzie. Wiceszef PO Bronisław Komorowski zapowiedział wczoraj, że na "sto procent" muszą powstać komisje śledcze do wyjaśnienia trzech spraw: śmierci Barbary Blidy, akcji CBA w ministerstwie rolnictwa oraz sprawy "okoliczności niewątpliwej korupcji", której dopuściła się była posłanka PO Beata Sawicka. Na pytanie o ewentualną koalicję z LiD wiceszef PO odpowiedział: "jesteśmy otwarci na różne formy współpracy, ale nic nie wskazuje na to, żeby konieczne było budowanie koalicji rządzącej z LiD". Zwolennicy PO zgromadzeni na wielkiej sali wokół sceny w rozmowach nie ukrywali, że interesuje ich przede wszystkim stopień zwycięstwa nad PiS, a zdecydowanie mniejsze znaczenie ma wynik LiD. Dla nich bowiem to nie postkomunistyczny LiD był przeciwnikiem, ale partia Kaczyńskich. Dlatego też oklaskami przyjęli transmitowane przez telewizję wystąpienie Aleksandra Kwaśniewskiego, który gratulując Platformie, powiedział: "Proszę państwa, mam dobrą wiadomość: 21 października skończyła się IV Rzeczpospolita". Te słowa Kwaśniewskiego wywołały zadowolenie zwłaszcza młodych zwolenników PO, buczano zaś i gwizdano, kiedy na ekranie telebimu pojawił się premier Jarosław Kaczyński.
Wojciech Wybranowski