Monday, October 29, 2007

Mialem okazje poznac Pana Godfrey Blooma


Poddajmy tę kwestię pod referendum, także w Polsce.

Klania sie Lech Bajan z Washington DC

Mialem okazje poznac Pana Godfrey Blooma tutaj w Washington DC , europoseł z Wielkiej Brytanii
experta takze w sferze economii. Bardzo odradza Wielkiej Brytanii a takze polsce wejscie do strefu euro a takze podpisania traktatu reformującego UE to powstanie superpaństwa i utrata suwerenności przez jej członków


Bez referendum ani rusz
Nasz Dziennik, 2007-10-29
Międzynarodowa konferencja w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu: Przyjęcie traktatu reformującego UE to powstanie superpaństwa i utrata suwerenności przez jej członków

Manipulując europejską opinią publiczną, projektodawcy nowego dokumentu nazywają go traktatem reformującym. Jednak podczas unijnych debat nie starają się nawet ukryć, że ten obszerny tekst, którego zapewne nikt w całości nie przeczyta, jest zakamuflowaną konstytucją. O zagrożeniach wynikających z traktatu reformującego Unię Europejską dyskutowali prelegenci podczas konferencji zorganizowanej w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Zamysłem Komisji Europejskiej jest doprowadzenie do powstania superpaństwa z jednym niezależnym od krajów członkowskich ośrodkiem decyzyjnym. Stanie się tak, jeśli wszystkie państwa, w tym Polska, przyjmą traktat - wynika z debaty. Dlatego głos narodów nie może zostać pominięty.

Sympozjum odbyło się przy udziale frakcji Niepodległość i Demokracja Parlamentu Europejskiego. Spotkanie otworzył o. dr Krzysztof Bieliński CSsR, rektor WSKSiM.
Jak zauważyła poseł Urszula Krupa, "na naszych oczach buduje się superpaństwo oraz elity, które chcą tym superpaństwem rządzić".
- Prace nad traktatem reformującym są zwykłą manipulacją, czego nawet nie ukrywają unijni przywódcy. Ta kosmetyczna zmiana ma na celu wyeliminowanie referendum w sprawie ratyfikacji traktatu reformującego - dodała eurodeputowana frakcji Niepodległość i Demokracja i na potwierdzenie swych słów odtworzyła wypowiedź Margot Wallstrom, komisarza ds. stosunków z instytucjami i komunikacji. - To polityka. Dla takiego państwa jak Wielka Brytania użycie słowa "konstytucja" będzie tak drażliwe, że może doprowadzić do debaty w całej Europie - mówiła komisarz w czasie konferencji międzyrządowej w Lizbonie.
Jakby w odpowiedzi na to stwierdzenie zebrani w Toruniu usłyszeli Dereka Rolanda Clarka, eurodeputowanego z Wielkiej Brytanii, który stwierdził: "Konstytucja zniszczy Wielką Brytanię. Jeśli zrujnuje Wielką Brytanię, zniszczy ważną część tego, co nazywamy Europą".
Komisja Europejska, zaniepokojona negatywnym wynikiem referendum w sprawie konstytucji europejskiej przeprowadzonego we Francji oraz Holandii, zmieniła jedynie kolejność zapisów i nowy dokument nazwała traktatem. Teraz parlamenty i rządy krajów członkowskich nie muszą kierować zapytania do obywateli, czy chcą go przyjąć. Mogą to uczynić same.
Na pytanie, jak postąpi Polska za rządów nowej władzy, zdaje się odpowiadać jeden z europosłów Platformy Obywatelskiej Jacek Saryusz-Wolski, który kilka dni temu wyraził nadzieję, że Polska jako pierwszy kraj ratyfikuje traktat. A zatem można się domyślać, że głos Narodu zostanie pominięty.
Eurodeputowany Witold Tomczak z frakcji Niepodległość i Demokracja w czasie swojego wystąpienia zwrócił uwagę na niektóre zapisy traktatu reformującego. - Jeden z artykułów stwierdza, że "unia ma osobowość prawną", co czyni z niej superpaństwo. Inny artykuł traktatu mówi, że "prawo europejskie jest nadrzędne w stosunku do prawa państwa członkowskiego" - przestrzegał poseł Tomczak. - Przerażająca jest naiwność, że obce mocarstwa czy organizacje międzynarodowe są w stanie zapewnić nam respektowanie praw człowieka, prawa do pracy. To jest wbrew rozsądkowi, a nawet naszemu honorowi - dodał poseł. Jak zauważył inny prelegent, dr Waldemar Gontarski, dyrektor Centrum Ekspertyz Prawnych Zrzeszenia Prawników Polskich i redaktor naczelny "Gazety Sądowej", ta nadrzędność już jest w dużej mierze widoczna, czego przykładem może być sprawa Alicji Tysiąc.
Doktor Gontarski zwrócił także uwagę, że decyzja o utracie przez Polskę suwerenności zapadła dużo wcześniej, bo 1 maja 2004 roku. - Przez te lata ponad 80 proc. polskiej gospodarki przeszło pod unijną jurysdykcję. Po 13 grudnia 2007 r. ten procent się jeszcze powiększy - dodał prelegent. Tymczasem, jak zauważył, "w UE panuje zasada 'gospodarka niemiecka ponad wszystko'".
Podobne zdanie wyraził dr Mieczysław Ryba, który wygłosił referat na temat "Cele strategiczne UE w kontekście polityki niemieckiej". Zaznaczył, że zawsze trzeba starać się odpowiedzieć na pytanie, komu zachodzące zmiany się opłacają. W UE najwięcej korzystają największe i najsilniejsze kraje, takie jak Niemcy. - Gdy przyjrzymy się celom politycznym niemieckim, to zasadniczo są one niezmienne od XIX wieku - mówił. Jak dodał, "najważniejszym zadaniem jest dla nas poznać mechanizmy działające w UE, gdyż są one niezmienne, zaś nawet czytając zawiłe traktaty zawierające po kilka tysięcy stron, nie wychwycimy sedna sprawy, nie znając tych mechanizmów".
Mówcy zwracali też szczególną uwagę, jak niebezpieczna dla życia i rodziny jest Karta Praw Podstawowych. Unijne superpaństwo porównywali do państwa sowieckiego. - Nie ma ono nic wspólnego ze Stanami Zjednoczonymi - podkreślali referenci. - Niestety, doświadczyliście tego w Polsce w przeszłości, było to bolesne doświadczenie dla wschodniej Europy i bądźcie świadomi, co to jest. Poddajcie tę kwestię w referendum. Pozwólcie ludziom zdecydować - apelował Godfrey Bloom, europoseł z Wielkiej Brytanii.

Katarzyna Cegielska, Toruń



System państwa sowieckiego
Godfrey Bloom, europoseł z Wielkiej Brytanii:
Przedstawię Państwu traktat europejski z perspektywy Anglika. Traktat jest tożsamy z odrzuconą konstytucją europejską. Tworzy on europejskie superpaństwo. Nie jest ono oparte na systemie amerykańskim, ale na starym systemie państwa sowieckiego. Oznacza to jeden rząd, jednego prezydenta, jedną politykę, jednego ministra spraw zagranicznych. Wszystkie krajowe instytucje rządowe zostaną odsunięte na boczny tor. Oznacza to, że demokratyczny etos, który mamy tak głęboko zakorzeniony w Wielkiej Brytanii przez tysiąclecia, został zepchnięty do podziemi. Myślę, że powinniśmy zapytać, czy tego chcą obywatele. Pytanie, czy nie powinni oni wypowiedzieć się w referendum. Moim zdaniem tak. Pozwólmy ludziom zadecydować. Poddajmy tę kwestię pod referendum, także w Polsce.

Deptanie demokracji
Patrick Louis, europoseł z Francji:
Z ustaleń traktatu będzie zadowolony ktoś, kto opowiada się za tym, aby UE stała się superpaństwem z własnym prezydentem, a państwa narodowe zostały przekształcone w superregiony. Jeśli ktoś popiera Europę Narodów z narodem jako suwerenem i niezależnym szefem państwa, nie będzie zadowolony z tego, co zatwierdzono w Lizbonie. Ja jako Francuz jestem absolutnie niezadowolony. 56 proc. Francuzów powiedziało "nie" konstytucji europejskiej w referendum. Teraz został nam przedstawiony w 90 proc. ten sam tekst, tyle że określa się go mianem traktatu. Wmawia się nam, że powinniśmy go przyjąć. My mówimy "nie", bo mamy wrażenie, że jest to deptanie demokracji, czego we Francji nie możemy zaakceptować. Traktat pozwala instytucjom Unii na zwiększenie ich kompetencji i wpływów, przez co rola państw narodowych jest uszczuplona. To jest przerażające. Bardzo nad tym ubolewam, ponieważ uważam, że siła Europy leży w różnorodności krajów i kultur.

Zwycięstwo paneuropejskiego nacjonalizmu
Vladimir Zelezny, europoseł z Czech:
Traktat reformujący to nasza porażka, klęska tych wszystkich, którzy mieli nadzieję, że po fiasku konstytucji we Francji i w Holandii reforma UE podąży w bardziej demokratycznym kierunku. Ale tak się nie stało. Znów leży przed nami ta sama konstytucja, w której jest 105 nowych kompetencji dla Unii, wyeliminowanych zostało 68 możliwości użycia prawa weta i zastąpiono je głosowaniami większościowymi. Przedstawiono nam dokładnie ten sam tekst, który został wniesiony pod obrady z niewielkimi zmianami, a powiedziano nam: "To nie jest ten sam tekst i nie wymaga referendum, bo nie jest to przecież konstytucja". Ale to jest konstytucja. My, którzy żyliśmy w totalitaryzmie bloku komunistycznego, zauważymy wiele. Przyzwyczailiśmy się do arogancji i nadużywania władzy. Ci ludzie nie mówią prawdy, ale wyczuwamy, że skrycie mówią nam: "Tak naprawdę jest to konstytucja, ale nie chcemy, abyście wy o niej decydowali, bo całkowicie zdajemy sobie sprawę z tego, że byście jej nie przyjęli". Jest to niezwykle ciężka porażka albo, innymi słowy, zwycięstwo nowego paneuropejskiego nacjonalizmu, który nie ma żadnych historycznych korzeni, żadnych fundamentów, żadnego duchowego zaplecza. Jest to tylko nacjonalizm długich korytarzy Komisji Europejskiej. Od nas wszystkich zależy, czy pozwolimy odnieść tym nacjonalistom ostateczne zwycięstwo. To my - europejskie narody - powinniśmy mieć ostatnie słowo, ponieważ to my jesteśmy suwerenami i mamy prawo decydowania o sobie.

not. CK

Godfrey Bloom has been Head of Research for a West End investment practice for over ten years.

Based in York he has won national recognition for fund management and is a popular speaker on financial economics at European universities and business seminars. He spent over twenty years with a Yorkshire Territorial Army regiment and is President and Vice President respectively of his local cricket and rugby club.

He is also a keep supporter of country sports and is married to one of the UK's leading equine physiotherapists.

Godfrey is regularly published on both matters economic and historical.

This Site will be updated with the work Godfrey Bloom carries out in the European Parliament.
Financial instability and the impact on the real economy - September 5th 2007
Mr President, I would like to address my remarks to the gallery, which is a lot more filled than this Hemicycle is with Members. I hope you have got your headphones on because decisions are being made here today by people with absolutely no knowledge of international finance at all.

I have been 40 years in financial services; I am a professional economist – we are talking about hedge funds, we are talking about international currency. If you want to look up the books and see what expertise the Members of the European Parliament have, I think you will be bitterly disappointed. But here we are, making decisions for global finance. Forty percent of British GDP is the City of London. We have people from Poland, the Czech Republic and Latvia who have absolutely no knowledge of these sorts of things whatsoever, deciding where we are going to go for the future in international finance.

(Uproar)

They do not understand about these things. They do not know anything about these things, any more than they do about agricultural policy, fisheries policy – the lot – but here it is.

Ladies and gentlemen in the gallery, if you want to see international finance, go to Dubai, to New York, to Los Angeles, to Bermuda. You are looking at the people down there – look at them. None of them have ever done a real job in their lives. This is a Mickey Mouse assembly, and we are going to lose the lot.
The Single Market Review 4th September 2007
Mr President, Mr Toubon concedes that ‘the citizens of all Member States are having their doubts about the internal market and the other common policies’. He allows that the EU has not succeeded in overcoming a crisis of confidence. Then he refers to the very document – now known as the ‘Reform Treaty’ – which has precipitated this crisis, by saying patronisingly that involving national parliaments will help them better understand the advantages of a single market.

These poor benighted parliaments, by the way, are only the democratically elected sovereign legislators of 27 European nations, unlike this absurd consultative assembly which does not and cannot represent anyone but the Commission and its associated elites. With that, this report launches into a plan to undermine national responsibility for universal services by changing the definition of universal services and including health services, to take control of intellectual property rights, which we all know will include patents on software, to adjust business taxation without representation, to set up a sort of King Canute’s throne on an isotherm in order to grab power and money through carbon trading. As for small companies, we all know that the EU, its economic partners and the World Trade Organisation will continue to crush them. Mr Toubon, a crisis of confidence? Oh yes, oh yes!

Transatlantic relations : Wednesday, 25 April 2007 - Strasbourg
Mr President, I would like in the very short time allocated to me to make one or two observations, offering perhaps some words of caution. In the last couple of years I have seen that there is something of an addiction to gesture politics here, which is something we must be extremely careful to avoid in our relationships with the United States of America.

The impact of legislation, for example, is completely global. Everything we do has a global dimension. The serious GDP growth is in the Pacific rim, India and China, notwithstanding other parts of the Pacific and Japan, so we must be extremely careful not to burn any bridges when dealing with the United States, which also has a very serious protectionist element in its society.

As the British know, the United States is the UK’s biggest trading and investment partner and has been for some years. It is a shame that the British have been forced, against their will, to abandon the imperial measure, which of course we share with the United States of America, and which gave us a particular advantage there.

However, that is something that must wait for another day.
Thursday, 30 November 2006 : Time to move up a gear Creating a Europe of entrepreneurship and growth
Madam President, just for a moment I should like to test our wonderful interpreters. ‘European Union entrepreneurship’ is an oxymoron, is it not? The whole raison d’être – if I may lapse into the vernacular of this place – is to stifle small business. Rule upon rule, regulation upon regulation are generally made by people with no commercial experience at all. I went through the list of over 700 MEPs just yesterday, and I could not find more than about 5 people who had bona fide business experience.

The Commissioners go on the Microsoft yacht for their holidays, the British Prime Minister has close relations with Lord Browne of BP, and so on and so forth, but that has nothing whatsoever to do with business.

Business in Western Europe is millions upon millions of small businessmen and women living a life of quiet desperation, trying to put their livelihoods together. Small businesses account for over 52% of the UK’s GDP.

You tell us in this place what age we may recruit at; you tell us what colour they may be; you tell us how much leave they must have; you tell us how much their pensions will be. It goes on and on. If we really wanted to get this place sorted out and we really wanted entrepreneurship, I would suggest that we only have Commissioners and MEPs who have actually done an honest day’s work in their lives. There are none!


And I Quote ......



I have been fighting the rise of the European superstate for many years. I have campaigned alongside farmers, fishermen, writers, Lords and industrialists alike from all political persuasions and none. All have come to realise that their fundamental freedoms and livelihoods are at risk from the federalist European project.

Edward Fox - Actor

Blog Archive