Monday, October 22, 2007

Talk-show zamiast dyskusji












Talk-show zamiast dyskusji
Nasz Dziennik, 2007-10-22
Z prof. Krystyną Czubą, medioznawcą (Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu), rozmawia Zenon Baranowski

Czym różniła się obecna kampania wyborcza od poprzednich?
- Różniła się bardzo. Po pierwsze, zamiast merytorycznej dyskusji mieliśmy do czynienia z szukaniem haków, a agresja podczas kampanii doszła do zenitu. Druga sprawa to były transfery polityczne, które pokazywały, kim naprawdę są te osoby, które się ich dopuszczały. Nawet jeżeli coś się komuś nie podoba u tych, z którymi współpracowaliśmy wcześniej, to powinien szukać innej okazji, żeby to powiedzieć. Taka demonstracja w okolicach wyborów nie mówi o nich dobrze. Jest to czysty koniunkturalizm. Działania wielu z tych ludzi są dla mnie wyjątkowym cierniem. Przede wszystkim wystąpienie Kazimierza Marcinkiewicza. Miał on odwagę mówić o swoich związkach z Kościołem, a teraz nagle popiera ludzi, którzy są nie tylko antykościelni, ale i antyklerykalni. Wszystkie transfery były dla mnie najgorszego gatunku, jaki sobie można wyobrazić. Trzecia różnica, jaką widziałam, to nieustanne procesy w sądach. To był efekt wysokiego poziomu agresji i podawania kłamliwych sformułowań. Dlatego sądy nieustannie musiały zabierać głos.

Jak ocenia Pani debaty prowadzone w mediach?
- One miały tylko pozory merytorycznego charakteru. Dlatego że jeżeli dziennikarz zadawał pięć pytań, które dotyczą zasadniczych kierunków rozwoju Polski czy polityki zagranicznej, i kazał na nie odpowiedzieć w trzy minuty, to jest po prostu mało poważne. Uwłacza wszystkim dziennikarskim umiejętnościom i kompetencjom. To był mediany spektakl, talk-show, a nie żadna merytoryczna dyskusja. Dlatego uważam, że tego typu pozorne dyskusje merytoryczne nikomu nic nie dają. Nic nie wnoszą w życie polityczne.

Debaty powinny mieć zupełnie inną formę, żeby miały sens?
- Oczywiście. Żeby debata była merytoryczna, polityk musi mieć czas na skupienie, musi mieć czas na jakąkolwiek refleksję i dłuższą, rzeczową wypowiedź. Tego wymagają poważne sprawy poruszane podczas debat.

Media nie promowały tylko jednego kierunku politycznego, marginalizując inne?
- Nie ma wątpliwości, że media krzyczały jednym głosem, nawet telewizja publiczna. Sondaże pokazywały, że PO jest wspaniała, co wprowadzało zamęt w głowach tzw. zwykłych ludzi, którzy potem np. powtarzali nieprawdziwy slogan, że Kaczyńscy robią nam wstyd za granicą. To źle, że dominuje tylko jedna opcja i wciąż ta opcja dochodzi do głosu. Wszystkimi sposobami propaguje się filozofię liberalną i poprawność polityczną, która przebija się, bo jest wygodna iw ogóle niezobowiązująca.

Blog Archive