Wednesday, October 3, 2007

Polska między historią a geopolityką

Polska między historią a geopolityką



"Niegdyś spotykaliśmy w Polsce ludzi twierdzących, że służba dla Rosji jest równoznaczna ze służbą Ojczyźnie. (...) Spotykamy świat agentury idący przeciwko nas z całą siłą, starający się nas zbrukać. Podczas kryzysów strzeżcie się agentur!"
Te ostrzeżenia Marszałka Józefa Piłsudskiego są niestety permanentnie aktualne od osiemdziesięciu lat. Także dzisiaj, kiedy toczy się w Polsce walka polityczna i widać wyraźnie, które ugrupowania polityczne chcą Rzeczpospolitą osłabić i zbrukać. Troska czołowych polskich polityków i dziennikarzy o to, jak nas widzą w Moskwie, Berlinie, Brukseli, przesłoniła im myślenie o polskiej racji stanu. Być może wielu z nich racją stanu Polski w ogóle się nie przejmuje. Daleki jestem od stwierdzenia, że niektóre partie polityczne w Polsce są partiami agenturalnymi, a członkowie tych partii agentami obcych państw, nieraz otwarcie wrogich Polsce. Ale nie da się ukryć, że w niektórych stolicach Europy są właśnie z tych partii politycznych bardzo zadowoleni, a jednocześnie zdecydowanie nie akceptują działalności prezydenta, premiera i rządu RP. To daje wystarczający powód do zastanowienia się, dlaczego Berlin, a zwłaszcza Moskwa, tak zdecydowanie zwalczają akurat Prawo i Sprawiedliwość, a popierają Platformę i LiD. Popierają zupełnie otwarcie.
W debacie telewizyjnej z premierem Kaczyńskim były prezydent Kwaśniewski nawet nie ukrywał, że broni interesów rosyjskich w Polsce, zachowywał się tak, jak typowy agent wpływu. Eufemistycznie nazywał to prowadzeniem "dialogu z Rosją", bo on jest zwolennikiem dialogu jako takiego.
Nie ulega wątpliwości, iż wielu polskich polityków i dziennikarzy nie działa w interesie własnego państwa, tylko obcych stolic. A nawet jeżeli wielu z nich nie jest agentami, to niewątpliwie są to tak zwani pożyteczni idioci, jak niegdyś określał takich sowiecki dyktator. Tak czy owak Moskwa, i nie tylko Moskwa, może byś z nich zadowolona. Były prezydent Kwaśniewski we wszystkich swych wystąpieniach, także w debacie z premierem Kaczyńskim, stawia jako cel sam sobie dobre stosunki z Rosją. Te dobre stosunki mają polegać na tym, aby Polacy podporządkowali się z pokorą np. dyktatowi energetycznemu na osi Berlin - Moskwa.
Sąsiedzi nasi powinni liczyć się z nami, tak samo jak my liczymy się z nimi. Ale Polska jest wyraźnie testowana politycznie. To test na naszą odporność na polityczne naciski, ile Polacy mogą wytrzymać. Jeden z tych nacisków na Polskę otoczony jest ścisłą tajemnicą. Ujawnimy go, na razie bez szczegółów.
Oto w znakomitym miejscu na Polu Mokotowskim w Warszawie, oficjalnie nazwanym Parkiem Marszałka Piłsudskiego, ma stanąć cerkiew prawosławna, a dokładnie sobór, czyli prawosławna katedra. Dziwnym przypadkiem cerkiew ma stanąć akurat nieopodal miejsca, gdzie w maju 1935 roku był katafalk z trumną Józefa Piłsudskiego, kiedy zwycięski wódz odbierał ostatnią defiladę Wojska Polskiego. Koszt budowy razem z działką przekracza 80 milionów złotych ze Skarbu Państwa! Zgodę na budowę soboru wydały władze RP, w tym Ministerstwo Obrony Narodowej i wojewoda mazowiecki! Dzieje się to dokładnie teraz, kiedy definitywnie wstrzymana została budowa Świątyni Opatrzności. Z braku pieniędzy... Czy nowe służby kontrwywiadu RP orientują się, że zainteresowanie budową soboru w stolicy Polski wyraziły już cerkwie prawosławne w innych państwach? Czy sprawdzono, jakie istnieją związki między budową warszawskiego soboru a moskiewskim patriarchą prawosławnym Aleksiejem? Skądinąd warto upowszechnić informację znaną jedynie profesjonalistom, że świątobliwy patriarcha Aleksiej II i pułkownik Drozdow ze zbrodniczego KGB to jedna i ta sama osoba. Od lat jest zaprzyjaźniony z prezydentem Rosji, ongiś także pułkownikiem KGB - Putinem.

Józef Szaniawski

Blog Archive