Sunday, October 28, 2007

PO uderza w naszą tożsamość i naszą suwerenność.


PO uderza w naszą tożsamość i naszą suwerenność.
Nasz Dziennik, 2007-10-27
To, czego spodziewaliśmy się po rządach PiS, mianowicie odrodzenie Polski prawdziwej, suwerennej, wiernej swojej tradycji i swojej tożsamości, Polski Chrystusowej, wiernej Kościołowi - to wszystko prysło jak bańka mydlana. Co będzie teraz?

Należy się obawiać, że zwyciężyło - oby nie na długo - chamstwo polityczne i barbarzyństwo moralne, atakujące Polskę z centrów "Europy", która dawno przestała być sobą i stała się chorym tworem politycznym, propagującym amoralność, negację wszelkich wartości wywodzących się z chrześcijaństwa, zwłaszcza liberalizm, czyli pełną swobodę deptania Bożego prawa w życiu jednostkowym i społecznym, w polityce i gospodarce, w kulturze i nauce. Platforma właśnie zaciekle zwalczała wszystko, co się kojarzyło z "prawem" i "sprawiedliwością", budząc żywe echo i nadzieję na przyszłość w sercach wszystkich aferzystów, szarlatanów, złodziei, cudzołożników i zboczeńców, którzy skwapliwie przyjęli ofertę Tuska.
Gdzieś napisano, że "skrajna prawica polska przegrała". To nie prawica przegrała. To Polska przegrała. Wciąż wciskają nam te przestarzałe kategorie marksistowskie, aby zmylić społeczeństwo, by zapomniało, że toczy się walka o Polskę, a nie o władzę prawicy czy lewicy. U nas nie ma prawdziwej prawicy, a tym bardziej "skrajnej". To, co jest skrajne, jest z natury swojej bliższe lewicy, i widzieliśmy skrajne postawy Platformy, która wcale zdecydowanie nie odcięła się od myśli o sojuszu z lewicą, czyli przeżytkami zbrodniczego komunizmu. Gdyby PiS było prawicą, nie poddałoby się w walce parlamentarnej i nie zgodziłoby się na wcześniejsze rozwiązanie parlamentu, kontynuując rozpoczęte prace w zakresie doniosłej reformy państwa. Jednak PiS nie miało zdecydowanego oblicza prawicowego, co było źródłem jego poważnych potknięć i obecnego upadku. Już wielu przypominało PiS jego błędy, ale warto jeszcze raz spojrzeć na pewne fakty, które powinny być przedmiotem rachunku sumienia tych polityków. Wielu z nich przecież nie można odmówić dobrej woli i prawdziwych zasług w podejmowaniu wartościowych inicjatyw. Nie mogę jednak pojąć, dlaczego ta partia, mająca takie szanse budowania IV Rzeczypospolitej, zatrzymała się jakby w pół drogi i w końcu zdradziła swoje najważniejsze zasady. Przede wszystkim zdradzono szlachetną inicjatywę społeczną zmierzającą do wzmocnienia konstytucyjnej ochrony prawa do życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Tu ujawniło się coś jak pęknięcie kręgosłupa PiS, które od tej pory straciło poczucie swej tożsamości, czyli swojego istotnie polskiego charakteru. Gdyby udało się przeprowadzić pomyślnie ten wniosek, można by było konsekwentnie wprowadzić dalsze ważne dla Polski poprawki do Konstytucji, aby przywrócić czy po prostu nadać jej charakter autentycznie polski, zgodny z wizją suwerenności Narodu i niepodległości państwa. Można było na poziomie Konstytucji określić fundamentalną rolę rodziny w budowie społeczeństwa i jej niezbywalne prawa wynikające z Bożego powołania. Dałoby to podstawy do zaprojektowania sensownej polityki prorodzinnej, której wciąż nie ma, a tym bardziej pod rządami PO nie widać dla niej perspektyw.
Bardzo niejasna, a nawet dwuznaczna była rola zwierzchników PiS w sprawie lustracji i dekomunizacji: uczyniono wszystko, aby nie obrazić tych, którzy żerowali przez dziesiątki lat na bezbronności Narodu, i nie doprowadzono do oczyszczenia najważniejszych sektorów życia państwowego i społecznego z elementów agenturalnych, a nawet przestępczych, wrogich Polsce, jej bezpieczeństwu i kulturze. Tylko w sposób wyjątkowo bezwzględny i okrutny postarano się o "lustrację", a raczej o moralne ukamienowanie ks. abp. Stanisława Wielgusa. Nie wiem, kto był głównym inspiratorem tej "masakry" (jak to ujął pewien publicysta), ale jest jasne, że PiS nie uczyniło nic, aby obronić arcybiskupa przed straszną krzywdą. To był także cios w Kościół katolicki jako całość, ponieważ było to działanie niezgodne z obowiązującym prawem wewnątrzkościelnym, jak i prawem konkordatowym, a nadto była to krzywda moralna dla milionów katolików, którzy mają obiektywne podstawy, aby wierzyć w niewinność arcybiskupa. Jeżeli wina w tym wypadku leży po stronie mediów, to jest niezmiernie dziwne, że nie uczyniono niczego, by niesłuszne oskarżenia odwołać i ukarać odpowiednio siewców skandalu, którzy nie powinni ujść bezkarnie. Podobnie w przypadku niezliczonych ataków i oszczerstw na Radio Maryja w mediach antykatolickich i antypolskich, nie ukarano żadnego pisma, które przecież w ten sposób krzywdzi całe społeczeństwo. A przecież do istoty sprawiedliwości, która jest podstawą ideologii PiS, należy "za dobre wynagradzać, a za złe karać", bo inaczej sprawiedliwość staje się pustym frazesem.
Mam także bardzo za złe PiS, że wierzy w "Europę", tak jakby Polsce nie groziło żadne zło ze strony tej osobliwej struktury politycznej. Już przy okazji procesu pani Alicji Tysiąc stało się jasne, że Trybunał w Strasburgu nie liczy się z wewnętrzną jurysdykcją Polski, czyli podważa naszą suwerenność prawną. Konsekwencją tego jest podważenie suwerenności politycznej, kulturowej i ekonomicznej, a władze polskie, reprezentowane przez ludzi PiS, w żaden sposób nie reagowały na to zagrożenie. Ostatnio po konferencji przedstawicieli "Europy" w Lizbonie prezydent Kaczyński jest pełen optymizmu, podczas gdy inni obserwatorzy życia politycznego ostrzegają, że nowy traktat nie jest wcale lepszy od poprzedniego projektu, który ustanawiał Unię Europejską jako jeden organizm polityczny (państwowy) z centralnymi organami władzy w zakresie stanowienia praw, relacji międzynarodowych itd. Widoczne jest dążenie, aby całość życia politycznego i ekonomicznego poddać centralnym władzom Unii, likwidując wszystko, co byłoby znakiem narodowej tożsamości. Znawca problemu pisze: "Przyjęty w Lizbonie dokument otwiera zielone światło do przekształcenia Europy w jedno sfederalizowane państwo, które ma być oparte na antychrześcijańskich fobiach i demoliberalnej ideologii i w tej perspektywie zgoda Polski na ten traktat jest błędem" (Jan Maria Jackowski, Europa z Joaniną w tle, "Nasz Dziennik" 20-21 października). Polska nie powinna poddawać się pod taki porządek polityczno-prawny, który uderza w naszą tożsamość i naszą suwerenność. Takim elementem, który powinien był już dawno doprowadzić do odrzucenia naszych więzów z Unią Europejską, jest fakt, że Unia jest pojęta jako wspólnota odrzucająca Boga i Jego prawo. Zgoda na ten stan rzeczy jest zdradą podstaw całej naszej duchowej tożsamości, naszej historii i całego dziedzictwa chrześcijańskiego. Już o tym pisałem (ale nie szkodzi przypomnieć), że nasze "wejście do Europy" zostało wynegocjowane przez ludzi, którzy nie mają nic wspólnego z Polską, poza tym, że żerują na jej terenie jako agenci jakiejś międzynarodówki globalnej. Byłem przekonany, że rząd, który zakładał odbudowanie prawdziwej Polski, upomni się o nasze prawa na terenie międzynarodowym i doprowadzi do renegocjacji traktatu akcesyjnego w sposób chroniący nasze niezbywalne prawa narodowe i naszą suwerenną jurysdykcję. Tymczasem ludzie PiS zachowują się, jakby wszystko było w porządku. Co dopiero Platforma Obywatelska, dla której "polskość jest nienormalnością" i pewnie możemy się spodziewać jakiejś "normalizacji" w postaci wcielenia nas do nowego "Euro-Reichu". Są to bardzo poważne grzechy PiS, za które teraz ta partia ma okazję pokutować. A nam trzeba się modlić, aby sytuacja, w jakiej znalazło się społeczeństwo polskie, nie trwała zbyt długo i by Polacy obudzili się z nową świadomością, gotowi bronić swej tożsamości i gotowi wrócić do Chrystusa, wzgardzonego Króla Narodów.
W tej sytuacji, która pobudza do głębszej zadumy, wracają do mej świadomości poezje Kazimierza Węgrzyna:

Ks. prof. Jerzy Bajda



Może się wreszcie obudzisz z letargu
wolna od grzechu i do czynu zdolna
Rzecz Pospolita spokojna i mocna
w koronie dumy od jałmużny wolna
(...)
A więc kiedy wreszcie
znów będziemy warci
Białego Orła? Twojego imienia?
abyśmy mówiąc Bóg - Honor - Ojczyzna!
mówili głośno i bez zawstydzenia
(Kazimierz J. Węgrzyn, Anioł zbawienia. Ze zbioru "Larum Polskie", Kubalonka 2006, s. 80)

I jeszcze strofa z innego wiersza:
nauczyli się szybko władzy
i pogardy dla prawdy co rani
zakłamanej wolności bez kary
upragnionej Polski dla drani
("Pogoda dla drani", zbiór cyt., s. 234)

Blog Archive